Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2019

Morelowe ciastka z soczewicą

Dopiero co wrzucałam pulpety z soczewicy a teraz ciastka? Cóż, kobietą jestem, nigdy nie wiadomo, gdzie mnie fantazja poniesie. A że tutejsza fantazja bary silne ma, to nie zboczyła delikatnie z kursu, ale zrobiła odwrót, machnęła odwłokiem i pognała w stronę absolutnie przeciwną. Od pulpetów gotowanych w sosie do ciasteczek pieczonych wypełnionych gęstym musem. Fantazja biegła tak energicznie, że jedynie zdołałam zmodyfikować pulpetowe składniki, zostawiając tą sama metodę. Bo po co zmieniać coś, co szybkie, wygodne, nie produkuje miliona brudnych naczyń a przynosi zupełnie zadowalający efekt? Zadowalający nie tylko poczucie estetyki i smak, ale i wymagania organizmu, który uparcie chce zdrowieć. Widać starość nie dla mnie a w wolne dni jakoś łatwiej się kucharzy 😁 CIASTECZKA Z KARDAMONOWYM MUSEM MANGO 25 sztuk o średnicy 3 cm 100 g czerwonej soczewicy 1 słodka marchewka (100 g) 7 dużych suszonych moreli (75 g) 2 łyżki soku z cytryny lub pomarańczy ½  szklanki

Szybkie pulpety z soczewicy do zupy, sosu i... kanapek z musztardą

Święta tuż tuż. Wokół szaleństwo przygotowań, ozdabiań, zakupów a u nas spokój. Traktujemy ten czas na luzie, bez spiny, bez stresu. Za oknem... późna jesień, siąpi, rankiem ciągnie lekkim mrozikiem, długie popołudnia... a jednak czasu coraz mniej. Magia jakaś czy co? Nie, to tylko (albo aż) ciało upomina się o więcej uwagi. Jakbym dotąd o nie nie dbała! Tu trochę mnie zeźliło, przyznaję. Jednak przymusowy przegląd wykazał zaniedbania z... wczesnej młodości. Serio. Kostki skręcone w czasie intensywnej walki o piłkę na szkolnym boisku postanowiły się zawalczyć o troskę. Kilka kręgów, które milczały twardo, milczeniem się znudziły. Na wspomnienia je wzięło... Było to tak dawno, że pamiętam jedynie dokładnie miejsce. Tuż przed zakrętem w pobliżu kościoła. Autobus najechał na nas, gdy zagłówki były jedynie przy fotelach kierowcy a dwunastolatkom przywilej bycia kierowcą nie przysługiwał. Niestety, wyrosłam powyżej oparcia w fotelu pasażera, to i szarpnęło solidnie, i ślad został. Takich ś

Koktajl zagadka

W czasach, które się zatarły już w pamięci mojej latorośli, gotowałam tylko tyle, ile musiałam. Używałam znanych produktów kupowanych przypadkiem, bo w każdym sklepie to samo było na półkach. O ile było. Smaki moich wyczynów kulinarnych były przewidywalne i znane wszystkim zaprzyjaźnionym ludkom. Przyprawy mieściły się na malutkiej półeczce, olej był olejem a mąka mąką. Jedyne rozróżnienie dotyczyło cukru. Mieliśmy biały dla gości na pokaz i brązowy do słodzenia w swoim gronie. Nie, żebym jakoś specjalnie gosciom żałowała brunatnego przysmaku, ale źle wyglądał w cukierniczce... Sklejał się, był bury i... gościom nie smakował po prostu. Nie mieli pojęcia, że do wypieków dawałam tylko ten bury. A może i mieli mgliste przeczucie? Większość deserów po wyjściu gości zostawała na stole... Znikał natomiast zawsze świeżo upieczony chleb i pasty, pasztety wszelkiego rodzaju również świezo ukręcone. Chyba dzięki temu sie nie zniechęciłam i dożyłam czasów, gdy w kuchni spędzam większośc czasu

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n