Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą Pieczeń

Chrzanowa pieczeń z młodą kapustą ku nadziei

Co ma kapusta do optymizmu? I co do nadziei??? Z chrzanem...? Na pierszy rzut mezalians pojęciowy. Może finezyjne kształty liści? Może ich postrzępione brzegi zarażają pewną lekkością? A lekkość, wiadomo, optymistyczniej nastawia. O finezji w warunkach pesymizmu i beznadziei też trudno mówić. Wystarczy bowiem wpaść w okres wzdęć i niestrawności... Po kilku godzinach człowiek się czuje jak wielki smok, smoczyca, smoczysko... Niby waga nic niepokojącego nie pokazuje, ale my się czujemy ciężcy i grubi. Wielcy wielkością mało pożądaną. O pesymizm wtedy bardzo łatwo. Ba, on jakby wraz z niestrawnością spółkę zawiązał, żeby nigdy nigdzie osobno. I wiernie umowy się trzymają. Znajomo brzmi? Mnie od jakiegoś czasu ten team męczy, choć nie mogąc się pozbyć obojga, staram się choć jednego wyprowadzić poza moje wnętrzności. Chyba liczę na to, że drugie z tęknoty za towarzyszem pójdzie w jego ślady ;-) Pomacham białą chusteczką na pożegnanie. Nawet jakąś haftowaną wysznupię z zakamarków foto props...

Prosta pieczeń z soczewicy i selera

W szkole podstawowej byłam dobra w streszczeniach. Po zadaniu wypracowania do napisania zazwyczaj interesowała mnie odpowiedź na pytanie: Jak długie ma być? Nauczyciele zazwyczaj odpowiadali: Nie dłuższe niż... Nie rozpisujcie się za bardzo. Trzymajcie się tematu i piszcie konkretnie. Dopytałabym zazwyczaj: A najkrótsze jakie może być? Dopytałabym, ale zazwyczaj nie miałam tyle odwagi, by się odezwać, więc skrobałam swoje teksty najbarwniej, jak potrafiłam. Następnego dnia i tak się okazywało, że moje wypracowanie było najkrótsze... Nie miałam pojęcia, co inni mogli napisać na całych dwóch stronach kartki z zeszytu?????????? Gdy mi udało się w ogóle przebrnąć na drugą stronę, byłam z siebie bardzo, bardzo zadowolona. W szkole średniej już moje wypracowania zajmowały kilka stron i do matury byłam gotowa, by napisać oczekiwaną ilość wersów. Ufff... Chyba poleciałam w tej dziedzinie za daleko, bo choć wypowiedzi nadal mam oszczędne, to już listy składników potraw dłuższe niż przeciętn...

Pasztet z bobu i batata

Do lata jeszcze sporo czasu. Za oknem wciąż (albo dopiero teraz ;-)) zimno i pochmurno. Dobrze wtedy usiąść w ulubionym fotelu/kącie tapczanu/kącie w kuchni/wszędzie, gdzie dobrze, przytulnie i ciepło, otulić się kocem i podczytując pasjonujące historie z ukochanej książki małymi kęsami konsumować treściwą pieczeń z kawałkiem świeżego, domowego chleba lub absolutnie samiuteńką z odrobiną zielonych kiełków czy niezwykle na topie teraz mikro liści . Pieczeń w kolorze przypominającym słoneczne lato, wyrazista tak w smaku, jak i w armacie, wilgotna... Surowa kasza dodaje do konsystencji to, co tak bardzo lubię: nieco do gryzienia i czasem nawet chrupania (jeśli nie lubicie przyprażonej kaszy jaglanej (ma nieco mączysty posmak - ja go lubię), spryskajcie wierzch pieczeni olejem i pieczcie przez 40 minut przykrytą papierem do pieczenia, który lepiej usunąć na ostatnie 10 minut, by się ładnie pieczeń przyrumieniła. Robi się ciepło nawet w szare wieczory i poranki :-) PIECZEŃ Z BOBU I B...

Pikantna pieczeń z kapustą

Od dzieciństwa pieczonki na ognisku były moim ulubionym daniem "działkowym". To była podstawowa atrakcja wyjazdu na miejsce, gdzie nie było telewizora, magnetofonu a przy tym był (i czuł się zupełnie swobodnie...) ogrom małych i większych żyjątek. Niektóre z nich nawet na mnie wchodziły!!! Dla dziewczynki "z miasta" było to przeżycie na miarę życiowej traumy ;-) Pieczonki były w stanie zrekompensować nawet takie chwile :-D Jednym z ulubionych składników stała się kładziona na dno garnka kapusta - przypieczona, miękka z ogromem aromatów wszystkich spływających z górnych stref soków... Poezja... Moja mama naprawdę umie gotować :-D We własnym domu nie lubię przypalonych na ognisku garnków, ale smaczek przypieczonej kapusty zawsze jest mile widziany. Pomyślałam więc, że pieczeń z kapustą na spodzie i wewnątrz może być ciekawa... Ponadto, gdy trzeba przygotować coś w większej ilości w krótkim czasie tak, żeby smakowało nie tylko mnie, ale wieeeelu innym właśnie pieczeń...

Palona pieczeń "nawinie"

Przypaliło się co nieco w kuchni? Nie wiadomo, co zrobić z podwędzonymi uratowanymi resztkami? Na pewno NIE WYRZUCAĆ! To, co nie przypalone a jedynie ze specyficznym wędzonym aromatem połączyć z innymi resztkami :-) Wtedy wychodzą najsmaczniejsze wynalazki :-) Dziki ryż lubi robić niespodzianki... już drugi raz mi się przypalił... Potem za mało wlałam wody do ulubionej fasolki adzuki a szybkowar szczelny, więc swądzik poczułam dopiero, gdy gar otwarłam... Fatalny dzień, bywa... Przecież nie wyrzucę wszystkiego. Czarne powędrowało do kosza prawie samodzielnie, ale reszta odmówiła pójścia w smętne czeluście... Zmęczona nieco i zdegustowana marnowaniem dobra spożywczego wyjęłam wszystko (z lodówki, nie z kosza...!), co mogło współgrać z podwędzonym ryżem i fasolką i tak powstała palona pieczeń. Wygląda adekwatnie do nazwy, smakuje zaskakująco dobrze i ma chrupiące wnętrze! A to dzięki dodatkowi surowej namoczonej gryce (zapomniałam o tej niebodze a miał być gofr...). Dla mnie to rewelacy...