Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą fasola

Fermentowana fasola z warzywami

 Jak ja lubię fasolę! Nie bez powodu blog nazwałam... tak, jak nazwałam.  Fasola tak się zasiedziała w mojej kuchni, że jedyną formą, jakiej mi brakowało do tej pory, była kiszonka z fasoli. I oto dopełnił sie obraz doskonałości fasolowej i mam swoją fermentowaną fasolę! Pomysł znalazłam w internecie i musiałam wypróbować. Coś, co mnie najbardziej zaskoczyło, to smak całości. Nie jest to bowiem jedynie  stricte fasola fermentowana, ale coś w rodzaju fermentowanej sałatki na bazie fasoli. Warzywa w tej kiszonce są absolutnie integralnym jej składnikiem. Całość podbiła moje podniebienie i zagościła w mojej kuchni na dobre.  Ponadto pomysł, by wykorzystać do zalewy kombuchę, to dla mnie była nowość. Niby słyszałam, ale słyszeć gdzieś kiedyś, czytać i oglądać ładne zdjęcia to jedno, a poczuć we własnych kubkach smakowych, to zupełnie inna historia. Użyłam kombuchę kupioną po prostu w sklepie. Moim zdaniem najbardziej sprawdza się kombucha imbirowo-cytrynowa. Najważniejs...

Pyszna sałatka z pieczoną papryką i fasolką

Gdzieś mi się zapodział ten post i nie miałam pojęcia, że go nie wrzuciłam... A sałatka zacna, więc wrzucam pomimo nieaktualności okoliczności. Znaczy, remont nadal przerwany, ale temperatura mego nieco schudniętego ciała wróciła do tzw. normalnej. Post wrzucam w całości, bo jest tak prawdziwy, że aż samej mi fajnie powspominać. Cóż, sentymentalna jestem... ➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖ Remont w domu oznacza żywienie minimalistyczne. Oczywiście pod względem zabiegów kulinarnych i czasu im poświęconego, bo odżywczo musi być na max. Kto będzie miał siłę i ochotę na intensywną pracę (praca na pół gwizdka nie wchodzi w grę, bo moja tolerancja na remontowy rozgardiasz z każdym rokiem się kurczy jak portfele gastronomii w czasie lockdownu)??? Taaaa... intensywna robota, szybki remont... to sobie napisałam... Remont zaczął się rozbiórką rozpadającej się szafy i... póki co... to by było na tyle... Wirus wlazł do chałupy przez drogi oddechowe syna, przemaszerował do męża mego, by na końcu i mnie zasiedlić...

Pasztet z warzyw z bulionu, fasoli i orzechów włoskich

Bulion z resztek stał się natychmiast naszym (właściwie to moim) musthave tygodnia. Tylko, że wchodząc w tryb "nie wyrzucam resztek" zostawiłam również warzywa po bulionie. A i warzywne resztki przejęte duchem zero waste , odżegnywały się od zamieszkania na kompoście. Ledwie wyciągnięte z bulionu, zaczęły szeptać głosem dość wyraźnym, że pragną jednak na talerz... Godnie, jak na żywność przystało. Nie mogłam odmówić... I tak powstał pasztet z resztek po resztkach . Mogłam zupełnie spokojnie ograniczyć przyprawy do minimum, bo do bulionu użyłam bardzo konkretne w smaku składniki takie jak nogi kalafiora, nogi boczniaków, skórki imbiru, zeschnięte całe marchewki, liście z cienkimi kawałkami łodyżek selera naciowego i sporo obierków z selera korzeniowego. Ostra papryczka i kilka podgrzybków też się w nim znalazło dla zaostrzenia smaku i zdrowotności :-) Przy takich dodatkach można śmiało przerabiać warzywa na różne różności.  Pasztet sprawdza się bardzo dobrze jako ciepła piecz...

Chrzanowa pieczeń z młodą kapustą ku nadziei

Co ma kapusta do optymizmu? I co do nadziei??? Z chrzanem...? Na pierszy rzut mezalians pojęciowy. Może finezyjne kształty liści? Może ich postrzępione brzegi zarażają pewną lekkością? A lekkość, wiadomo, optymistyczniej nastawia. O finezji w warunkach pesymizmu i beznadziei też trudno mówić. Wystarczy bowiem wpaść w okres wzdęć i niestrawności... Po kilku godzinach człowiek się czuje jak wielki smok, smoczyca, smoczysko... Niby waga nic niepokojącego nie pokazuje, ale my się czujemy ciężcy i grubi. Wielcy wielkością mało pożądaną. O pesymizm wtedy bardzo łatwo. Ba, on jakby wraz z niestrawnością spółkę zawiązał, żeby nigdy nigdzie osobno. I wiernie umowy się trzymają. Znajomo brzmi? Mnie od jakiegoś czasu ten team męczy, choć nie mogąc się pozbyć obojga, staram się choć jednego wyprowadzić poza moje wnętrzności. Chyba liczę na to, że drugie z tęknoty za towarzyszem pójdzie w jego ślady ;-) Pomacham białą chusteczką na pożegnanie. Nawet jakąś haftowaną wysznupię z zakamarków foto props...

Fasolowy krem ze szpinakiem

Codziennie rano budzę się o szóstej. Codziennie zastanawiam się, wstać już, czy jeszcze mogę poleżeć. Z biegiem czasu coraz częściej chce mi się wstawać. Może to zasługa wyłączonego telewizora, a może kojącej ciszy wokół, którą sobie bardzo cenię. Lubię ciszę. Nie laboratoryjną. Dla mnie cisza to naturalne dźwięki przyrody: śpiew ptaków, szum drzew, stukot kropli deszczu czy pogwizdywanie wiatru. Bardzo się cieszę, że nie mamy szczelnych okien. Lubię też chłód spływający po parapecie wprost na moje biurko. Otulam wtedy pledem marznący łokieć, za to wystawiam do niego twarz, bo lubię te powiewy na twarzy... Poranki są takie piękne... Rano żyje się mi jakoś lżej. Chciałabym tak cały dzień, więc i śniadaniowe kanapeczki idą z lekkim kremem szpinakowym. Do miksowania fasoli użyłam aquafaby czyli jej zalewy (jeśli z puszki), inaczej wody pozostałej z gotowania (jeśli sama gotuję fasolę, co dzieje się zazwyczaj 😊). Nadaje niesamowitej puszystości. Choć początki mojej przyjaźni z aquafa...

Piernikowe ciasteczka z fasoli

Kilka dni temu na wykładzie o apetycie opowiadałam, jak ważne jest jedzenie w świadomości tego co i dlaczego jemy. Chyba największym wrogiem naszej wagi i zdrowia jest jedzenie nieświadome. Myślicie, że to niemożliwe?  A jednak.... - Znów nie ma fig? Jak to się stało, przecież dopiero co kupiłam całe opakowanie...??? - Polożyłaś gdzieś i zapomniałaś.- powiedział wyrzucając do kosza ogonek od figi i mlaskając... - A co Ty jesz? - Ja? Nic nie jem. - powiedział w pełni przekonany o prawdziwości swoich słów. Najzabawniejsze jest, że był zupełnie przekonany, że nie je. Zwyczajnie, zamyślony poszedł na kurs po domu. Przechodził przez kuchnię, ręka natknęła się na figi, wziął garść. Usiadł dalej pracować podjadając figę po fidze... Nie miał zupełnie świadomości, że właśnie pochłonął 10 fig! 10! I nie zauważył. Nagminne w czasie spotkań towarzyskich, oglądania filmów czy innych absorbujących umysł czynności. O dziwo, jesteśmy wyuczeni podjadania do tego stopnia, że tracimy k...

Borówkowe lody z fasolką

Upał upałem, ale lody latem zjeść trzeba. Zjeść i nie przytyć. Zjeść i nie mieć wyrzutów dietetycznego sumienia, ani ciężkości w brzuszku. Wystarczy, że ochłodzą. Pomyślałam więc, czy by nie poczynić lodów z... fasolką? Oczywiście, że nie o mnie chodzi. Choć chętnie potowarzyszę przy konsumpcji. Borówki działaja przeciwzapalnie (M. Greger zebrał kilka dowodów naukowych na te właściwości  tutaj , na ochronę mózgu konsumentów tutaj , a na ochronę naczyń krwionośnych tutaj ), fasolka wspomaga walkę z nowotworami, choć wziąż trwa dyskusja czy chodzi bardziej o błonnik czy o inne składniki ( klik ). Bez wątpienia natomiast przyczynia się intensywnie do tzw. efektu drugiego posiłku. Co to znaczy? Ot, jadam sobie śniadanko, a po godzince poziom glukozy we krwi robi zgrabne hop , a potem znów  bęc na nos lub fruwa sobie  i fruwa spogladając na normy glikemii z wysoka. Jednak! Jednak, jeśli na posiłek poprzedni zjem porcję fasoli, soczewicy, ciecierzycaycy czy innych strącz...

Pasztet z podagrycznikiem

Podagrycznik to roślina bardzo ekspansywna. Nawet bardzo, bardzo ekspansywna. Jeśli jesteście szczęśliwymi posiadaczami lekkiej ziemi na podłożu wapniowym (jak ja), to nawet bardzo, bardzo, bardzo ekspansywna. Koszenie nieco osłabia jej zapał i entuzjazm wzrostowy, jednak usunięcie do cna wymagałoby zupełnego zrycia gleby i katorżniczej harówki przez kilka sezonów z zerowym użytkowaniem ogrodu. Ja się na to nie piszę, więc wykorzystuję dar natury, jeśli już jest bujny i radosny. Lepiej współpracować niż walczyć. Do takich rewelacji filozoficznych doszłam ostatnimi czasy. Wiem, że dla wielu osób taka postawa jest zupełnie oczywista, ale będąc wychowankiem ludzi walecznych i energicznych, odkryłam tą mądrość dopiero niedawno. O dziwo, nic na tym nie tracę a zyskuję. I to naprawdę sporo. Zaskakująco sporo nawet. Bo taki na przykład podagrycznik bywa znienawidzony przez tłumy ogrodników i działkowiczów. Walczy się z nim bronią białą (desperaci niedoświadczeni ścinają zwyczajnie...), ludową...

Jaś Fasola z kiszoną kapustą i suszonymi pomidorami

Niby nic takiego, bo to zwykła fasola. Taka, jaka pojawia się w grudniu każdego roku, by znaleźć się na świąteczym stole z barszczem, saute z masłem lub w sałatce. Jednak dodając do niej kiszona kapustę, doprawiając suszonymi pomidorami odkrywamy zupelnie nową twarz poczciwego Jasia. Twarz nieco zadziorną, kapryśną, intrygującą. Spróbujecie? FASOLA JAŚ Z KISZONĄ KAPUSTĄ I SUSZONYMI POMIDORAMI 4 duże porcje 1½ szklanki ugotowanej fasoli średni Jaś i woda z gotowania 500 g kapusty kiszonej z zalewą 10 suszonych mięsistych pomidorów* 1 łyżka musztardy lub 1 łyżeczka galgantu mielonego 2 szklanki bulionu warzywnego lub wody 4 średnie lub 2 duże cebule gruby plaster selera 1 mała pietruszka korzeń 1 - 2 łyżki sosu sojowego 2 łyżeczki płatków drożdżowych listki z jednej gałązki rozmarynu (opcjonalnie) Garnek o grubym dnie (najlepiej żeliwny) rozgrzać, wrzucić pokrojoną w piórka cebulę, dusić mieszając, by się nie przypaliła do zeszklenia czyli ok. 1 min. Dola...

Pigwy faszerowane fasolą z suszoną śliwką

Na lokalnym targowisku można spotkać różne skarby ogrodników amatorów. Bywają jednak często zupełnie niedoceniane. Klienci szukają raczej kolorowych, egzotycznych imigrantów .  Słodkich, soczystych,... najtańszych i najświeższych. Zazwyczaj nie zwracamy uwagi na absurdalność określenia świeży owoc egzotyczny . Przymiotnik egzotyczny bowiem znaczy, że przyjechał z egzotycznego kraju. Kraju nam obcego, innego, niezwykłego, o odmiennym klimacie. Owoc egzotyczny to ten, którego u nas hodować nie można, chyba, że wielkim nakładem pracy i środków (nawozy, ogrzewanie, ochrona chemiczna). A i tak efekt nie bywa w pełni zadowalający co bardziej wymagających konsumentów. Zatem owoc egzotyczny przebył do nas drogę bardzo daleką. Daleką czyli podróżował długo, bo transportowany szybko (czytaj: samolotem) miałby równie luksusową cenę. Przypomina mi się, że chyba nawet widziałam mango przetransportowane właśnie w ten sposób. Jedna sztuka wyceniona została na kilkanaście złotych... Na podstaw...

Beannie cytrusowe czyli nie-brownie plus śmietanka kokosowa

Lubię posłuchać mądrych ludzi mówiących ważne życiowo rzeczy. Dlatego zaprosiwszy do Klubu Zdrowia dietetyka z USA, który akurat miał w planach przylot do Polski, postanowiliśmy (ja i moi przyjaciele) zorganizować dłuższe seminarium w tematach drążniąco - palących czyli witaminy B12 i D, niezbędne kwasy tłuszczowe i wpływ kaloryczności codziennej diety na zdrowie i długość życia.  Nasz gość, będąc wykładowcą dietetyki na Uniwersytecie w Południowej Karolinie, śledzi najnowsze badania medyczne, analizuje je pod kątem dietetycznym i wyciąga wnioski, które weryfikuje w czasie swojej praktyki doradczej. Doświadczenie więc ma spore, wiadomości również nieliche. Jednak poza teorią lubię oglądać jej praktyczne zastosowanie. W tym wypadku oznaczało to... degustację :-) W sumie czasem (nie, nie tym razem...!) sama degustacja bez wykładu wystarcza. Zdarza się... ;-) Teraz miałam opracować takąż degustację, w której przygotowaniach pomagały kochane, niezawodne koleżanki. Sałatki i pasty były...

Pasztet zapracowanej solenizantki (zabiaganej ;-))

Ostatnie dwa tygodnie wspominam jak wycieczkę na diabelski młyn... Niby człowiek wysoko i ma perspektywę, ale w głowie się kręci i perspektywa niewiele daje ;-) Horyzonty niby sięgają daleeeko, a pod nogami mgła. Słowem: smog i mrozy dały się we znaki. Zazwyczaj sporo chodzę. Sporo i intensywnie, ale pył zawieszony na poziomie 900% normy (a mieszkam na tzw. terenach zielonych!) sprawiał, że czułam się jak stuletnia staruszka. Nie, nie z Okinawy, ani z Sardynii. Nawet nie z Loma Linda. Z czarnego Śląska... Brrrr... gardła odmówiły współpracy, charczeliśmy i kasłali wszyscy równo. Nawet nasz psiak - weterynarz zaordynował mu antybiotyk. Ulegliśmy, bo nasz słodki kudłacz nie miał sił drzwi sobie otworzyć i nawet nocne skradanie się po nasze ekologiczne marchewki nie wchodziło w grę... Na szczęście już wydobrzeliśmy wszyscy (dowód: bezwstydnie zżarte obiadowe falafle a na misce czarne kłaki i okruszki pod taboretem - morda kudłacza się tam nie zmieściła i zbyt intensywnie wkroczyłam do ak...

Pigwa pieczona z fasolą

Pigwa pospolita a jednak cudowna. Bogata w witaminę C, prowitaminę A, niektóre z witamin grupy B, ale i wiele składników wspomagających układ odpornościowy (minerały, flawonoidy, glikozydy i pektyny, które to wiążą metale ciężkie pomagając nam usunąć je z organizmu). Jej nasiona wykorzystywane są w dolegliwościach ze strony układu pokarmowego w postaci maceratu bądź naparu. Sporo ciekawostek znajdziecie na blogu Klaudyny znanej z bezmiaru wiedzy zielarskiej i nie tylko ;-) ( klik) . Z powodów dla mnie niepojętych, pigwa jest przygotowywana zazwyczaj z ogromną ilością cukru lub miodu. A przecież upieczona jest subtelnie słodka i niezwykle aromatyczna. Aż szkoda tłamsić ją nawałem słodyczy, który wcale nie jest niezbędny. Odkryłam ją po lekturze fragmentu książki o Gruzji. Niestety, nie pamietam tytułu, ale w przepisie pojawiła się w wersji faszerowanej wołowiną. Gdy byłam nastolatką lubiliśmy całą rodziną jeździć w skałki. Czasem tylko nasza rodzinka, czasem z zaprzyjaźnioną ro...

Rozgrzewające chilli sin carne i oksytocyna dla wszystkich!

Comfort food. Jedzenie, które poprawia humor czyli sprawia, że czujemy się zatroszczeni, otuleni kocykiem i przytuleni do ciepłego, kochającego serca... Czasem potrzebuję takich wrażeń. Namacalnych. Kiedy robi się ciepło od środka tak, że i krew szybciej krąży i od razu łatwiej dostrzec za chmurami słońce. Nie mam stałej listy przepisów na dania tego typu. Nie zawsze też sama potrzebuję takich dań. Często chcę nimi uraczyć bardziej i mniej bliskich, tych, którym akurat wiatr w oczy. .. Czasem zwyczajnie gotuję jedynie z potrzeby serca, potrzeby ofiarowania ciepła na sposób bardzo organiczny nie bacząc na dobry humor otoczenia. Nie, żeby rozgrzewać, ale nie pozwolić ciepłu zaniknąć... CHILI CON CONFORT 4 porcje 1 cebula 1 niewielka główka czosnku kawałek imbiru 1 średnia marchewka 1 malutki seler 1 puszka czerwonej fasoli 1 malutka puszka (140 g) kukurydzy ¾ l passaty pomidorowej ⅛ łyżeczki płatków chili spora garść świeżego szpinaku 1½ łyżeczki słodkiej...