Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą jogurt

Domowy sposób na jogurt sojowy z dzikimi bakteriami

Zastanawiałam się, skąd producenci jogurtów sojowych biorą szczepy odpowiednich bakterii. Przyzwyczajona, że inne szczepy są dla kefirów a inne dla jogurtów, uznawałam, że ktoś gdzieś się na tym zna i daje to, co potrzebne w odpowiednim procesie technologicznym dbając o jakość i odżywczość sprzedawanego produktu. Choć poznając kulisy niektórych spożywczych produkcji moja wiara w profesjonalizm producentów została mocno nadszarpnięta, nadal zaufanie do roślinnych napojów było stabilne i niezruszone. Ciekawość jednak wzięła górę i postanowiłam poszukać domowych sposobów ich wytwarzania. Ogólnie założyłam, że procesy fermentacji naturalnie występujące w przyrodzie dały początek konsumpcji kwaśnych produktów roślinnych. Prawa przyrody nie zmieniły się, więc jeśli mieszkaniec Mongolii mógł w swoim gustownym namiocie wyprodukować sojowy jogurt, to mogę ja w mojej gustownej kuchni. O.k. gustowność nie musi być uniwersalna, ale chyba nie od koloru zasłonek zależy kwaśnienie sojowego napoju??? ...

Pastelowy jabłkowy deser z wycieczki czyli zbieractwo przypadkowe

Uwielbiamy spędzać sobotnie popołudnia na spacerach albo wycieczkach rowerowych. Lubimy rowerowe ścieżki i leśne dróżki (przyznaję, że ja najmniej te leśne ;-)). Mieszkamy na tzw. terenach zielonych, które kiedyś były rolniczo - ogrodowe. Czasy się zmieniły i teraz wiele starych gospodarstw zarosło zielskiem, jeżynami, tarniną, zdziczałymi śliwami... Przykro patrzeć... ale intrygującym jest szukanie jadalnych owoców w tych gąszczach :-) Niektórzy z nas (czytaj: syn mój ;-)) pilnie wyglądają drzew owocowych w opuszczonych sadach albo w lesie po prostu. Czasem bywają na nich pyszne niespodzianki. Cudownie zatopić zęby w chrupiącym soczystym owocu o nieziemskim aromacie. Żaden uprawiany pieczołowicie tak nie pachnie. Wiem, to niesprawiedliwe (wybaczcie działkowcy, ogrodnicy,...), ale prawdziwe. Z ostatniej wycieczki nawet przywieźliśmy parę jabłek poupychanych po kieszeniach i moim mikro-plecaczku. Przygotowałam z nich piękny, pastelowo - różowy deser pachnący zupełnie niespotykani...