Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą piękne i ważne

Młyn to mąka, mąka to chleb, chleb to ...?

Podczas ostatniej wizyty w lokalnym młynie ucięłam sobie krótką pogawędkę z młynarzem. Było spokojnie i cicho. Dowiedziałam się, że przede mną było kilku klientów kupujących mąkę żytnią razową właśnie (taką i ja kupuję tam od kilku lat). Wszyscy indywidualni. Stąd ta cisza - piekarze coraz rzadziej zaglądają do młyna. Z czego więc pieką chleb??? Różnie, jedni kupują gotowe mieszanki o składzie, który trudny przeczytać a jeszcze trudnej zrozumieć; inni ograniczają wypiek, bo klientów coraz mniej. Dlaczego? Przecież wszyscy nadal jemy codziennie chleb pomimo bezglutenowej histerii. Ano, klienci wolą chlebek, bułeczkę, kapuśniaczka ciepłego, chrupiącego, najlepiej prosto z pieca czyli z marketu.  Jednak rzadko kto ma świadomość, że te pachnące, lśniące cudeńka mają po kilka miesięcy. Przetrwały podróż wielu tysięcy kilometrów w warunkach (miejmy nadzieję, że nieprzerwanie) chłodniczych, były wyprodukowane nie wiadomo gdzie i nie wiadomo z czego (jak często zdarza się uzyskać pełną l...

Zakwas z tradycją

Chleb piekę w domu od kilkunastu lat. Bywało, że codziennie, bywało, że raz w miesiącu. Od kilku lat natomiast rozkoszuję się chlebem na zakwasie i nic, NIC, absolutnie NIC nie jest w stanie z nim konkurować, więc piekę regularnie :-) Ponieważ zdarzyło się w panice szukać zakwasu, gdy upiekłam całość zamiast odłożyć zaczątek, zabezpieczyłam się na kilka sposobów. Wyrabiałam ciasto w glinianym garnku (świetnie rosło!), ale paznokcie zdzierałam o chropowate ścianki, więc teraz na tychże ściankach zostały resztki wysuszonego zakwasu.  Odzyskiwałam raz właśnie ze ścianek. Gdy namoczyłam porządnie, przykryłam, potem zeskrobałam, dodałam mąki i...ruszył :-D Ze względu na paznokcie przerzuciłam się na drewnianą dzieżę. Tam dopiero zakwas rośnie! Nigdy nie wybieram całości, ale zostawiam część, rozsmarowuję po ściankach i zostawiam przykryte suchą ściereczką. Jest go dość na pieczenie. Jednak czasami zakwasu mam nadmiar. Wtedy sporą część rozsmarowuję na papierze d...

I jestem :-)

Myślałam, myślałam i ... jestem blogerem! Lubię sobie porozmyslać o Ważnych i Pięknych Rzeczach. Chciałabym pozostawić sobie spisane te milsze i bliższe sercu. Stąd wziął się pomysł na ten blog. Mało oryginalnie, ale bardzo praktycznie. W końcu po to sieć powstała, by było szybko, wygodnie i dostępnie. Jeśli ktokolwiek tu zawędruje, niech czuje się miłym gościem. Znajdzie się coś pysznego, ciepłego i serdecznego. Znajdzie się dobre słowo i parę opowieści z życia, które bywa zaskakująco nieprzewidywalne.  Bez pomocy by się nie obyło, ale człowiek w potrzebie nigdy sam nie bywa, więc i mnie Pomoc odpowiednia się znalazła. Poświęciła mi trochę czasu, więcej zrozumienia, jeszcze więcej cierpliwości i pewnie wzywana będzie jeszcze na ratunek nie jeden raz. Słowem: Synu, dziękuję Ci ogromnie :-* I nadszedł wieczór dzień pierwszy... Do zobaczenia o poranku tego dnia! * informacyjnie: w rachubie biblijnej (lubię przykładać do mojego świata miarę Biblii) dni liczy się od zacho...