Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą seler naciowy

Fermentowana fasola z warzywami

 Jak ja lubię fasolę! Nie bez powodu blog nazwałam... tak, jak nazwałam.  Fasola tak się zasiedziała w mojej kuchni, że jedyną formą, jakiej mi brakowało do tej pory, była kiszonka z fasoli. I oto dopełnił sie obraz doskonałości fasolowej i mam swoją fermentowaną fasolę! Pomysł znalazłam w internecie i musiałam wypróbować. Coś, co mnie najbardziej zaskoczyło, to smak całości. Nie jest to bowiem jedynie  stricte fasola fermentowana, ale coś w rodzaju fermentowanej sałatki na bazie fasoli. Warzywa w tej kiszonce są absolutnie integralnym jej składnikiem. Całość podbiła moje podniebienie i zagościła w mojej kuchni na dobre.  Ponadto pomysł, by wykorzystać do zalewy kombuchę, to dla mnie była nowość. Niby słyszałam, ale słyszeć gdzieś kiedyś, czytać i oglądać ładne zdjęcia to jedno, a poczuć we własnych kubkach smakowych, to zupełnie inna historia. Użyłam kombuchę kupioną po prostu w sklepie. Moim zdaniem najbardziej sprawdza się kombucha imbirowo-cytrynowa. Najważniejs...

Ukochany agrest zatrzymany w dżemie na jesienne szarugi

Czy pisałam już, że kocham agrest? To miłość absolutnie konsumpcyjna... :-) Trudno o inną w wypadku owoców. Ale za to głęboka i wierna, bo dojrzewała wraz ze mną od młodości, aż po dzień dzisiejszy. Kiedyś lubiłam głównie agrestowe kompoty. Mogłam pić (właściwie jeść) je codziennie. Ustępowały mu pola nawet truskawkowe i wiśniowe. Może dlatego, że owoce agrestu zachowują sporo swojego smaku nawet po wielomiesięcznym przechowywaniu... a może dlatego, że są w tej wersji po prostu bardzo, bardzo smaczne? Agrest staje się lekko kwaskowy, z odrobiną słodyczy (zazwyczaj dodanej... cóż...) i delikatnym meszkiem, który w słoiku mięknie i aksamitnieje... Dzisiaj w mojej piwnicy w cenie są miejsca na regale z przetworami, więc kompoty ustąpiły pola dżemom. Ta ekonomia dotknęła nawet ulubionego agrestu... Do tej pory najlepszy był zwyczajny, prosty, czysty agrestowy. On smakował mi najbardziej. Tym razem jednak coś mi podpowiedziało, żebym spróbowała z... selerem naciowym. Dodałam go hojną ręką,...

Pasta z fasoli z miętą

Cudowny aromat mięty unosi się w ciepłe dni wiosny nad oczkiem wodnym w naszym ogrodzie. Oczko może rozmiarami nie powala (i dobrze, bo u nas gości i gospodarzy się szanuje, nie obala... nawet wrażeniami estetycznymi, jest swojsko, domowo), ale wystarcza na obsadzenie aromatycznymi kwitnącymi roślinami. Odkąd pojawiła się mięta, zniknął problem wody zarastającej glonami. Jedynie w bardzo upalne, słoneczne dni trzeba obserwować i ewentualnie odłowić nieco ognisk rozprzestrzeniania się zielonej pływającej nawałnicy. Mięta rośnie od trzech lat i ją też trzeba co jakiś czas odławiać.... Nie rezygnuję jednak, bo od dzieciństwa lubiłam zapach i smak mięty. Herbatki z suszu były moją ulubioną terapią żołądkową. Jakoś rodzice oszczędzili mi stosowania miętowych kropli, więc nadmiar aromatu mnie zniechęcił. Nawet w słodyczach lubiłam miętowy aromat. Jednak nie spotykałam go w obiadowych daniach ani wytrawnych pastach... Aż nadszedł pamiętny dzień emisji kulinarnej potyczki amatorów do tytułu ma...

Kokieteryjny smoothie

Co może być bardziej zachęcającego do pogody ducha niż zieleń? Nie bez powodu właśnie zielony kolor jest wykorzystywany przy terapii kolorami do wyciszenia, ukojenia,... Niebieski bardziej uspokaja a zielony przydaje raczej pogody ducha, uśmiechu i ... chęci na wycieczki. Zielone smoothie z całą pewnością dodaje energii i wręcz podrywa do życia. Bywają wszak dni, gdy człowiek nieco klapnięty wstaje. Zielony koktajl się sprawdza wtedy niezawodnie. Wczesną wiosną natomiast problematycznym jest dostanie dobrej jakości różnorodnych owoców z naszych okolic. Można więc korzystać z egzotycznych. Tym bardziej, że bywają atrakcyjne cenowo z racji pełnej dojrzałości. W nasze ręce wpadło takie właśnie mango. Owoc doskonały. Zdrowy (full beta karotenu, kwasów owocowych i enzymów), słodki (indeks glikemiczny...hmmm... raczej w opcji wyższych... ale od czegóż zielenina pełna błonnika!), niezwykle aromatyczny i smaczny. Zazwyczaj szkoda było go w jakikolwiek sposób przerabiać, jednak koktajle na bazi...

Bakłażan zapiekany z surówką z selera

Rośliny psiankowate - nie brzmi to ładnie, a przecież do tych roślin zaliczają się nasze ulubione pomidory, papryka, bakłażan i... ziemniaki... Ostatnio pojawia się wiele opinii nie najlepszych o nich opinii. Ziemniaki - wysoki indeks glikemiczny, a pieczone to już kosmos wśród IG, choć wartości odżywczych trudno im odmówić , więc przymykamy oko na nowoczesne indeksy rozkoszując się ich kremowym świeżo upieczonym miąższem :-) Pomidory i reszta to już, jeśli chodzi o indeks glikemiczny, nieloty zupełne czyli znajdują się na samym dole skali. Przyjazne dla osób dbających o poziom cukru we krwi, pełne antyoksydantów i soli mineralnych. Wyglądają wręcz idealne! Zbyt idealnie...? Chyba tak, bo opinia środowiska naturoterapetów przypisuje im właściwości prozapalne. I tak, jeśli zmagasz się z chorobami autoimmunologicznymi, powinieneś (według ich wskazówek) zrezygnować z roślin psiankowatych na czas terapii czyli minimum jednego miesiąca. Jeśli masz problem z niedoczynnością tarczycy - kup i...

Selerowy pudding z ciecierzycy i słonecznika

Seler, warzywo o... trzech twarzach ;-) Korzeniowy znam od dzieciństwa. W czasie mojej młodości mama wpadła na pomysł wykorzystywania jego liści na równi z liśćmi pietruszki a w niedawnej przeszłości sama sięgnęłam po seler naciowy. Jego kolor i chrupkość kusiły niemiłosiernie, więc bliższa przyjaźń była tylko kwestią czasu. Dzisiaj jesteśmy zaprzyjaźnieni już w trójkę, a włączając w krąg zaufania rodzinkę, nawet w piątkę :-) Przyjaźń się jeszcze zacieśniła, gdy selery przedstawiły swoje bogactwo odżywcze. Jak nie złączyć swego menu z honorowym dawcą cynku i większości witamin z grupy B? Do tego seler korzeniowy jest warzywem niskokalorycznym i ułatwia trawienie, surowy ma niski IG (ugotowany już niekoniecznie...) a naciowy ma niski IG w wersji zarówno surowej jak i gotowanej. Starożytni uważali go za afrodyzjak, ale jeśli ktoś korzysta z nisko tłuszczowej roślinnej diety na co dzień, to akurat ta cecha selera nie jest dla niego istotna, gdyż krążenie ma doskonałe nawet w najbardzie...

Pieczarki faszerowane komosą i selerem

Jędrne kapelusze pieczarek białych czy brązowych zawsze przywodzą mi na pamięć spacery po lesie w poszukiwaniu grzybów. Moje łowy w zasadzie można nazwać spacerem, bo wracałam z gołymi rękami. Czasem udało się znaleźć kilka mało atrakcyjnych okazów. Najczęściej okazywały się robaczywe, więc zachęty raczej nie stanowiły. Czasem jednakże stawał się cud i znajdowałam (raczej właziła mi pod nogi, wdrapywała się na kolana i wskakiwała przed rozmarzone oczy...) cała gromada kurek... Kurki, jedyne ukochane dziko rosnące grzyby. Uwielbiałam je jeść delikatnie podsmażone ze świeżym chlebem. Do tego kubek gorącej herbaty i niezależnie od pogody i zmęczenia, świat stawała się miejscem spełnionych marzeń. Dobre jedzenie w dobrym towarzystwie i w ciepłym domu bywa niewiarygodnie więc satysfakcjonujące. Kurek w lesie nie widziałam już bardzo dawno. Może przestały mi włazić pod nos? Może wyskakują ze swoich kryjówek jedynie na widok rozmarzonych oczu? Zbyt pragmatyczna się zrobiłam? Rodzina pewnie z...

Sałatka z dyni i soczewicy beluga

Soczewica... Za miskę gotowanej jeden narwany człowiek sprzedał bardziej przebiegłemu swoja pozycję. Nie byle jaką. Pierworodztwo. Dzisiaj mało znaczy, bo liczy się testament. Jednak trzy i pół tysiąca lat temu pierworodztwo oznaczało dziedzictwo CAŁEGO majątku! Całość poszła w inne ręce za miskę soczewicy... bo soczewica potrafi roztaczać swój urok daleko... Tym bardziej, że każdy, kto zna ją nieco, wie, że daje sytość, satysfakcję z jedzenia i przyjemność... estetyczną. Bez wątpienia jest piękna... ...i różnorodna... To odmiany dostępne w moim rejonie: Zielona najtańsza i najłatwiej dostępna, użyteczna do zup, gulaszów, pasztetów... czerwona do past i zagęszczania zup i sosów, brązowa to... nieoskubana czerwona ;-) Beluga genialna do sałatek i zup. Jej maleńkie ziarenka są prawie okrągłe, lśniące, po ugotowaniu nadal jędrne i aromatyczne. Konsumenci o mniej sokolim wzroku mylą ją z ziarenkami... pieprzu ;-) Żółta rzadko spotykana i cenowo nieco wyższa półka. Zachow...

Świeży sos do placków

Placki to miłość dzieci, młodzieży i dorosłych. Przyjemnie zjeść takie lekkie, zostawiające motyle w brzuchu zamiast tradycyjnej ciężkości ;-) Najbardziej lubię z różnymi warzywami i ziołami. Dla podkreślenia tej cudownej lekkości i ziołowego smaku, podaję zielony sos, który zielony jest z nazwy i składników, bo kolor jest baaardzo subtelny. Natomiast smak konkretny, świeży, wyraźnie selerowy, choć wcale nie w oczywisty sposób. Sąsiad, który lubi zgadywać skład potraw, optował za majonezem, musztardą, porem.... :-) A to seler dubeltowy czyli naciowy i nać korzeniowego :-D ŚWIEŻY ZIELONY SOS 1 szklanka nerkowców sok z 1 cytryny 5 gałązek selera naciowego z liśćmi 2 młoda gałązka selera korzeniowego ½ szklanki wody ½ łyżeczki przyprawy warzywnej ½ łyżeczki pieprzu ziołowego spora szczypta soli Nerkowce wypłukać i zalać wodą na kilka godzin. Odcedzić. Orzechy razem z resztą składników zblendować na gładki sos.

Zielone koktajle na oporną wiosnę

Co może najskuteczniej rozświetlić dzień ( w sensie kulinarnym oczywiście... ;-))? Cukier w jakiejkolwiek postaci - ale za chwilę przychodzi cukrowy dołek - więc działa na bardzo krótko :-( Czekolada - owszem, pobudza serduszko, ale i nadnercza, trzustkę itd, co na dłuższą metę bywa...hm... trudne do rozświetlenia czymkolwiek - więc ilekolwiek zjesz, zawsze za mało... :-( Zielony szejk - rewelacja BEZ żadnego " ale " ;-) - działa szybko, daje zastrzyk energii  na długo  i wzmacnia cały organizm BEZ efektów ubocznych :-) KOKTAJL POTRÓJNIE ZIELONY ;-)  3 szklanki 3 garście świeżego szpinaku 1 gałązka selera naciowego 1 spore mięsiste jabłko (niezielone ;-)) 2 kiwi 2 łyżki soku z cytryny Do kielicha blendera włożyć pokrojone jabłko (z pestkami i skórką), kiwi (bez skórki ;-)),  seler naciowy  obrany z grubych włókien  a na końcu szpinak.  Dodać sok z cytryny i 1/2 szklanki wody.  Zmiksować do aksamitnej konsy...

Klasyka gatunku: pasta ze słonecznika

Pasta słonecznikowa była pierwszą wegańską pastą, jaką zrobiłam. Początki początków 25 lat temu. Nie robiłam jej od kilku już lat. Przypomniała mi się przy okazji wszędzie panującej (ponoć, od jakiegoś czasu mnie te atrakcje omijają) historia związana z tą właśnie pastą. Otóż... ... grypę z 40-stopniową gorączką miałam raz w życiu kilkanaście lat temu. Pamiętam, że niewiele pamiętam ;-) Padłam jak kawka i nie wstałam z łóżka przez trzy dni (ja, która mam jak  Anna  )... Pamiętam natomiast bardzo dokładnie potworny ból głowy. Aż popękały mi naczynka krwionośnie w oczach, brrrrrr.... Nic nie jadłam, wodą pojona byłam nieomal na siłę. Tylko spałam, jeśli ból pozwalał. Po trzech dniach mój mąż przyniósł mi do łóżka kanapkę... Odmówiłam...Nalegał...Robił śmieszne miny, przemawiał najczulszym głosem... Uległam... Po pierwszym kęsie wiedziałam, że będę zdrowa. Kanapka z klasyczną pastą w wykonaniu mężowskim z plasterkami cieniutkimi czosnku i grubymi kiszonego ogórka miała moc. Moc...