Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą warzywa

Surówka w pieczonej dyni

Niby nic specjalnego, surówki wszyscy jedzą. Z talerza, miseczki, kamionkowej, porcelanowej, ceramicznej, szklanej... Czasem podaje się je na liściach sałaty, wydrążonych warzywach a nawet bułkach czy chlebie. Bardzo lubię takie praktyczne rozwiązania: zjadamy naczynie i mniej do sprzątania zostaje. Dodatkowo biodegradowalne w naszych trzewiach staje się integralnej części surówki dzieląc się z nią swoim bogactwem smaku i aromatu. Nie inaczej sprawa się ma z pieczoną dynią. Tej jesieni dynie nieźle obrodziły. Wysypały się obficie na polach. Na jednym pędzie po kilkanaście. Jednak nic za darmo. Sztuk sporo, ale wielkość skromna! Niektóre dynie sa naprawdę maleńkie do tego stopnia, że są sprzedawane jako dynie mini . Po przekrojeniu często okazuje się, że miąższu jakby niewiele. Cóż, upały były, deszczu czasem nie bywało, a dynie wilgoć lubią. Jeśli hodowcy nie podlewali pól regularnie, pojawiały się dynie tak właśnie skromne. Pomyślałam więc, że można by surówkę, która ma sporo soku, u...

Zupa gulaszowa z letnich warzyw

Latem nie mam ochoty na ciężkie posiłki. Chyba, że leje i jest zimno. Jednak w tym roku lato jest wyjątkowo słoneczne i pogodne. W ogrodzie wszystko rośnie jak szalone. Łacznie z chwastami, ale w końcu to są przydatne zioła, więc uczę się je akceptowac i szanować. Idzie mi nieźle, bo pokrzywy sięgają juz kolan a na grządkah z zieloną pietruszką trudno ją wypatrzec pośród... nie wiem nawet czego. Zaczęłam podejrzewać, że pietruszka odeszła w kraine wspomnień, jednak po bliższym przyjrzeniu się zieloności dostrzegłam jej całkiem dorodne listki. Czytałam niedawno, że rosliny nie lubią pielenia. Dlaczego? Bo z rosnącymi po sąsiedzku nieoczekiwanymi gośćmi łączy je swego rodzaju biochemiczna więź. Całkiem fizyczna również, a nawet mikrobiologiczna. Jak widać ma to być nie nitka porozumienia, ale gruba lina, której zerwanie wpływa destrukcyjnie na zasiewy. Ten rok stał się więc rokiem eksperymentowania. Pielę minimalnie, koszę... nie koszę. Raz skosił część trawnika mąż i to wszystko. Nie w...

Przyprawa warzywna DIY czyli domowa wegeta

Moda na wszystko DIY coraz bardziej mi się podoba. Nie, żebym miała jakąś oszałamiającą ilość wolnego czasu, ale robiąc użytek z umiejętności czytania i logicznego myślenia w czasie zakupów rośnie we mnie głębokie przekonanie o wyborze pomiędzy kupić i chorować a zrobić samej i zdrowieć... Brzmi ironicznie, ale (niestety!) chyba wszyscy wiecie, o co chodzi... Opis składu produktów pojawia się na opakowaniach w rozmiarach xxxs a jego długość coraz bardziej super extra maxi. Ujmując sprawę bardziej bezpośrednio: w produktach pojawia się coraz więcej paskudnych składników, do których producenci przyznają się niechętnie, bo my - konsumenci - znamy ich szkodliwe działanie. I tak bawimy się w kotka i myszkę. Mnie ta zabawa bawi coraz mniej, więc coraz więcej rzeczy robię sama i zadziwia, jakie to proste! Przyprawę warzywną zrobiłam na bazie składu ulubionego bulionu lubczykowego, o którym pisałam tutaj ( klik ). Nieco wzbogaciłam skład, proporcje dostosowałam do własnych upodobań i zrobiłam...