Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą zakwas

Jak prowadzę zakwas bezglutenowy

Domowy chleb na zakwasie robi furorę. Coraz wiecej osób piecze, dzieli się zaczątkiem, doświadczeniami i... swoimi dziełami. W formie zdjęć częściej, bo jednak kwarantannowe zasady nie słabną i możliwości spotykania się nikną nam w oczach. Co gorsz zaczynamy się do nich przyzwyczajać tak, że nawet mając możliwość spotkania "na żywo" wybieramy jednak inne opcje... Ale obojetnie jak bardzo przywykliśmy czy też nie przywykliśmy, w dziedzinie chleba bezglutenowego stan jest stabilny. Znaczy upiec dobry chleb zazwyczaj trzeba samemu. Jak zrobić to na zakwasie pisałam wielokrotnie. Ostatni wpis poświęciłam wyprodukowaniu swojego zakwasu od zera a dzisiejszy poświęcam sposobom podtrzymywania dobrej formy zakwasu już wyprodukowanego. Mam troszkę orientacji, bo na zakwasie piekę od kilkunastu lat. Bezglutenowo od kilku lat i właściwie chyba nigdy zakwasu nie zepsułam. Zdarzało mi się zapomnieć odłożyć matkę, albo wyjechać na dłużej, więc przed wyjazdem zużyć całość, by po powrocie zac...

Jak zrobić zakwas gryczany?

Przygotowanie zakwasu bezglutenowego jest wyzwaniem dla wielu domowych piekarzy. Choć są i tacy, którzy radzą sobie z różnymi rodzajami mąk i sposobami domowej produkcji. Niestety na polu przechowywania i dokarmiania tych zakwasów poległo już wielu. Nawet najbardziej wprawnych. Czy my, zwykli "wypiekacze" jesteśmy skazani na długotrwałe produkowanie wciąż świeżego bezglutenowego zakwasu? Otóż, jeśli unikamy glutenu z przyczyn innych niż celiakia (wtedy nawet drobne zanieczyszczenie glutenem rujnuje długotrwały proces odbudowy kosmków jelitowych) i mamy dostęp do dobrego zakwasu żytniego, możemy pokusić się o jego transformację na gryczany... Rozumiem zdumienie... :-) Już wyjaśniam: Zakwas gryczany jest stosunkowo wdzięczny w obsłudze i chętnie współpracuje. Ot, taki dobry kumpel wśród zakwasów ;-) Wykorzystanie startowe zakwasu żytniego pozwoli nam metodą " homeopatyczną"  dojść do gryczanego. Homeopatia wykorzystuje rozwadnianie roztworów szkodliwych substancji do...

Zakisić żurek to takie proste!

Żurek domowej roboty kiedyś kupowaliśmy "u baby" w bloku obok. Przychodziło się ze słoikiem a lokalna producentka prowadziła do swojej kuchni 2x3 m, w której na taborecie stało emaliowane wiadro z chochlą nakryte ściereczką. "Baba" precyzyjnie odsuwała ową ściereczkę i chochlą przez (koniecznie plastikowy) lejek wlewała żur do podstawionego słoika. Niektórzy przychodzili z butelkami, więc istnienie lejka było ze wszech miar uzasadnione... Płaciło się zażądaną sumę i idąc do domu można było bezkarnie upić kilka łyków orzeźwiającego płynu :-) Dzisiaj żury i żurki, domowe, staropolskie, tradycyjne...oblepione są etykietami ze składem wydrukowanym bardzo drobnym maczkiem. Na nich można znaleźć prawdziwe perełki ludzkiej przedsiębiorczości ;-) Smak tamtego żuru "od baby" pozostał niedoścignionym ideałem prawdziwej lokalnej żywności. "Baba" jednak żadnej machiny ani tajemnych receptur nie miała a żur zawsze był pierwszego sortu! Czysty, delikatnie...