Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą zielona pietruszka

Koktajl zagadka

W czasach, które się zatarły już w pamięci mojej latorośli, gotowałam tylko tyle, ile musiałam. Używałam znanych produktów kupowanych przypadkiem, bo w każdym sklepie to samo było na półkach. O ile było. Smaki moich wyczynów kulinarnych były przewidywalne i znane wszystkim zaprzyjaźnionym ludkom. Przyprawy mieściły się na malutkiej półeczce, olej był olejem a mąka mąką. Jedyne rozróżnienie dotyczyło cukru. Mieliśmy biały dla gości na pokaz i brązowy do słodzenia w swoim gronie. Nie, żebym jakoś specjalnie gosciom żałowała brunatnego przysmaku, ale źle wyglądał w cukierniczce... Sklejał się, był bury i... gościom nie smakował po prostu. Nie mieli pojęcia, że do wypieków dawałam tylko ten bury. A może i mieli mgliste przeczucie? Większość deserów po wyjściu gości zostawała na stole... Znikał natomiast zawsze świeżo upieczony chleb i pasty, pasztety wszelkiego rodzaju również świezo ukręcone. Chyba dzięki temu sie nie zniechęciłam i dożyłam czasów, gdy w kuchni spędzam większośc czasu ...

"Serek" z brązowego ryżu z pietruszką

Resztki ugotowanego ryżu z poprzedniego dnia? Za mało na posiłek dla rodzinki a jakoś do sałatki nam nie pasuje? Wyrzucić przecież nie można, to jak zutylizować??? Zainspirowana przepisem Magdaleny Pieńkos z jej książki Wegańska kuchnia zmiksowałam go z moimi ulubionymi dodatkami, bo pomysł dodania kiszonych ogórków w córci wzbudził gwałtowny protest. Nie z powodu niechęci do ogórków. Absolutnie. Ogórki cieszą sie wielką sympatią w naszej rodzince. Jednak nie tak dawno skorzystałam z nich, by zrobić zupę ogórkową (a zawsze, zawsze, od lat i wieków, od czasów zamierzchłych, pamiętających pterodaktyle...) z ryżem właśnie, a tym razem ogórki okazały się... zepsute... Takiej wpadki nie miałam od dziesięcioleci i zapomniałam o takiej możliwości na amen. Energicznie więc ogórki starłam, wrzuciłam do wywaru warzywnego, dolałam wodę pozostałą w słoiku, doprawiłam i pospiesznie podałam zgłodniałym biesiadnikom... nie spróbowawszy ... cóż, córcia spróbowawszy pobiegła do łazienki i usunąwszy re...

Zielona pasta z ciecierzycy i pora

Witajcie! Żyję, mam się dobrze. Późny wakacyjny wyjazd już za mną a ja w domciu gotowa do dalszych eksperymentów kulinarnych. Pomysłów lista czeka na realizację. Tych z Was, którzy czekają na jakieś spektakularne, skomplikowane receptury muszę nieco ostudzić: moje jedzonko uległo spektakularnemu uproszczeniu. Latem zajadałam się sałatkami na bazie warzyw, liści, ziaren i strączków. Jak wiecie, blog nie istnieje w celach zarobkowych. Nie ma reklam, dzielenia się danymi, podbijanych liczników wejść czy udostępnień. Fasolkowe, kuchenne zacisze po prostu. Kawałek mojego życia, który wydaje mi się, że może komuś być pomocny w jakimś zakresie. Bo po co żyć, jesli nie po to, by pomagać? Pomagać, wspierać lubię, wskazywać na dobre strony rzeczywistości, dzielić się optymizmem i dobra energią. Są wśród Was tacy, którym jest ciężko i trudno na co dzień. Wielu z Was to diabetycy zmagający się z ogromem problemów do rozwiązania zupełnie samodzielnie. Wiem, ile to kosztuje, bo sama do slodkiej str...

Spagetti buraczane z pietruszkowym pesto

Dzień bez mięsa... Nie miałam pojęcia, że taki istnieje... w Polsce. Jem bezmięsnie od ponad ćwierć wieku, mieszkam w Polsce od urodzenia i nie słyszałam o takim dniu. O piątkowym poście - tak. Wiele razy. O ogólnokrajowej inicjatywie, by na jeden dzień świadomie zrezygnować z mięsa dla własnego zdrowia, dobra zwierząt i czystszej planety - dzisiaj usłyszałam po raz pierwszy. A jest sugerowany od lat dziewięćdziesiątych! Niesamowite! Gdy wprowadza się nowy super - jogurt na rynek, info o tym przełomowym wydarzeniu  wyprzedza sam produkt co najmniej o kilka dni. Dzień bez mięsa, który mógłby być rzeczywiście przełomowym wydarzeniem dla wielu osób (wszak to z świadomości wypływają decyzje...) leży zakurzony pod stertą reklam marketingowych... a przecież każdy kawałek mięsa w układzie pokarmowym człowieka wyzwala kaskadę przemian biochemicznym w systemie obronnym. Bywa przyczynkiem do rozwoju chorób o charakterze autoimmunologicznych, nasila objawy alergii, zaburza przepływ krwi w na...

Humus pietruszkowy

Są pasty, do których wracam ilekroć mam kiepski humor. Wtedy wiem, że razem z nimi wrócą miłe wspomnienia, ciepełko i uśmiech. Do tych cudów należy bez wątpienia humus. Niezależnie od dodatków humus jest dobry na wszystko ;-) Dlatego zapas ciecierzycy w wielkim słoju uzupełniam na bieżąco. Jej akurat zabraknąć w moim domu nie może. Nie tylko ze względu na humus ;-) A że zima trzyma i humorek od dostawy witaminek zależy potężnie, a i kwas foliowy wraz z magnezem mile widziany w każdej formie (byle naturalnej) to zielona pietruszka znika z lodówki szybciej niż ulubione jogurty sojowe! Znikła właśnie dzisiaj w humusie... HUMUS PIETRUSZKOWY 3 szklanki ugotowanej ciecierzycy 1 szklanka posiekanej zielonej pietruszki (jeden duuuży pęczek) 3 ząbki czosnku ½ łyżeczki mielonego kminku 1½ łyżeczki soli (ciecierzyca była gotowana bez soli) 6 łyżek soku z cytryny 4 solidne łyżki tahini ⅓ - ½ szklanki wody Wszystkie składniki (poza pietruszką) zblendować na gładk...

Lazania z niespodzianką

Jak wprowadzić więcej warzyw do codziennego menu? Zastępować nimi inne produkty ;-) np. zamiast makaronu do lasagne użyć ... selera korzeniowego! Natknęłam się na ten genialny pomysł na blogu  Green Kitchen Stories  . Ponieważ część mojego potomstwa NIE lubi selera prawie w każdej postaci, nie lubi też pieczarek, więc kombinowałam inaczej. Wyszło ciekawie... Dla porównania zrobiłam też prawie taką jak David i Luise. Prawie taką, bo szpinak mi wyszedł, a mnie nie chciało się wyjść za nim ;-) Użyłam więc patentu sprzed lat. Uwielbiałam makaron z prażonym czosnkiem z zieloną pietruszką na odrobinie oliwy. Patent wykorzystałam i wyszła pyszna lasagne, którą zjadła cała rodzinka i prosiła o dokładki :-D I wersja dla nielubiących pieczarek, jeśli szpinak zwiał i brakło świeżych pomidorków, natomiast zawitały do nas bataty ;-) czyli zupełnie inna lasagne :-DDDD Wszyscy wiemy, że warzywa jeść trzeba, bo zdrowe. Wszyscy też lubimy warzywa...na reklamie ...