Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2020

Bezjajecznica z kurkami i kremowe mleko z nerkowców

Fake meat, fake egg, fake bacon,... synonimy czegoś, co ma zastępować oryginał, ale z oryginałem nic wspólnego nie ma. Czasem to produkty wegańskie dla wegan tęskniących do swej mięsożernej przeszłości a czasem dla tych, którym zdrowie nie pozwala rozkoszować się dłużej jadłem pełnym cholesterolu, tłuszczów nasyconych, antybiotyków i metabolicznych toksyn z małonaturalnej karmy stosowanej do produkcji (tak, przemysłowej produkcji) mięsa. Jednak jest pewien obszar kulinarny, który jedynie zapożycza brzmienie tradycyjnych nazw potraw, by poprzez nazwę wyjaśnić konsumentom, czego mogą się spodziewać, i jak te spodziewajki jeść. Bo, nie ukrywajmy, ale nadal coś, co w nazwie ma wegański/e/a jest darzone sporą dawką nieufności. Znajomo brzmiąca nazwa spotyka się wówczas z mieszaniną nieufności i zaciekawienia. I to jest to, o co chodzi. Jest zaciekawienie, jest chęć skosztowania. Możemy serwować! BEZJAJECZNICA Z KURKAMI 3 porcje 200g świeżych kurek 3 łyżki (30g) mąki z ciecierzycy

Bób ze szpinakiem i czosnkiem

Sezon na bób ma się ku końcowi, więc już entuzjazm jakby mniejszy. Tak, weszliśmy w fazę zejścia. Nadal kupuję po kilogramie, gotuję całość, ale już od ręki znika tylko część bobu. Zdecydowaną większość (czasem nawet całość, bo targ mamy dwa razy w tygodniu, więc bobu kupuję a kupuję... hi, hi, hi) mam do eksperymentów. Tego roku jednak eksperymenty ograniczyłam do minimum, bowiem od startu wpadł mi do głowy pomysł na połączenie idealne, moim zdaniem. Idealne i bardzo funkcjonalne. Ale zacznę od historyjki... ... A weź sobie pszenicy i jęczmienia, bobu i soczewicy, prosa i orkiszu, i włóż to do jednego naczynia, i zrób sobie z tego chleb; w ciągu trzystu dziewięćdziesięciu dni, gdy będziesz leżał na swoim boku, będziesz go jadł. A pokarm, który będziesz jadł, ma być odważony: mianowicie dwadzieścia sykli dziennie; będziesz go jadł o ustalonej porze. Takie polecenie usłyszał Ezechiel od swojego Boga (Ezech. 4:9-10). Usłyszał, bo Bóg lubił sobie porozmawiać ze swoimi prorokami. Mieli

Panna Cotta jaglana na nerkowcach z poziomkami

Ania, moja przyjaciółka, zawsze zamawiała się na poziomki. Co oznacza: gdy zobaczę, że poziomki pojawiają się w większych ilościach, dzwonię do Ani a ona przyjeżdża . Taka była umowa zawarta spontanicznie którejś zimy. Pierwszego lata zapomniałam zadzwonić... Jakoś miłość do poziomek wypadła mi z głowy, a i Ania nie pomyślała, żeby się przypomnieć. Drugiego już zadzwoniłam, ale coś Ani wypadło i sezon poziomkowy minął. Trzeciego roku kontakt nam się mocno rozluźnił pomimo wzajemnej sympatii szczerej i radosnej. Od tej pory minęło lat chyba osiem, miłośniczką poziomek zaś zostałam ja sama. Co roku lubię je coraz bardziej. Bardziej niż truskawki czy borówki. Może ze względu na charakterystyczny kwaskowo - leśny aromat, może tak działa jej delikatna cukierkowa słodycz? Na szczęście w moim ogrodzie poziomkom jest bardzo dobrze i rozrastają się potężnie. Za kilka, może kilkanaście lat będą w każdym jego zakątku. To pewne. Może i do sąsiadów zawitają...? W deserach najlepiej nam s

Gryczany chleb na aquafabie z płatkami owsianymi

To jeden z przepisów, które powstają z pośpiechu. Albo zmęczenia. Czasem z lenistwa. Wtedy, gdy wieczorem patrzysz na blat w kuchni i widzisz resztki z całego dnia. Ale wśród nich nijak nie znajdujesz chleba na jutrzejsze śniadanie. Jest późno a Ty nie masz absolutnie ochoty na bawienie się z proporcjami. Zwyczajnie wrzucasz do miski miksera to, co ma szansę razem stworzyć coś na kształt chleba. Przecież Ty i tak musisz te resztki zutylizować jakoś. Wiem, że zawsze resztki mogę wyrzucić... można by wyrzucić... gdyby człowiek nie był już ekologicznie uświadomiony, ekonomicznie praktyczny i nie wisiało nad człowiekiem widmo kryzysu gospodarczego (skutek pandemicznego zamrożenia, nie ma to tamto...). U mnie na blacie akurat znalazł się garnek z wodą po gotowaniu ciecierzycy tzw. aquafabą (było na obiad curry) i resztka płatków owsianych (panom zdarza się zostawiać torebki tu i ówdzie. Jakoś umykają czujnym porządkom. W szufladzie zaś odkryłam trochę suszonych drożdży (też skutek pandemi