Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2020

Czarna rzepa pieczona w soli na przekór marazmowi

Czasem staję zupełnie bezradna wobec sytuacji, która mnie mocno dotyka. Zdarza się, że osłupiała patrzę na to, co się dzieje, nie mogąc uwierzyć, że dzieje się naprawdę. To moment, kiedy wiem, że trzeba wziąć kilka głębokich oddechów (czasem zacząć w ogóle oddychać!), wrócić myślą do fundamentów, które są niezmienne i na ich bazie wędrować do teraźniejszości. Budować obraz rzeczywistości krok po kroku, kładąc cegiełkę po cegiełce bacznie uważając, jakie jest ich miejsce. Po kilku (czasem kilku... tysiącach) chwilach zaczynam czuć się pewniej. Zdumienie zaczyna się kurczyć do jedynie pewnych elementów rzeczywistości a oczy powoli wyszukują przygotowaną ścieżkę. To znak, że rozum wraca a przerażenie mija... Ufff... mogę zacząć działać. Wiem, co mam robić, a czego nie robić. Wracam do życia. Osłupienie pozostaje tylko wspomnieniem. Chociaż elementy zdumiewające mogą zdumiewać jeszcze bardziej. Bywa i tak. Jednak są to już tylko elementy. Koronawirus... Był egzotyczną wieścią z dalekie

Proste, męskie danie z ziemniaków i kapusty

Męska kuchnia w pigułce czyli minimum składników i przypraw, a maksymalna ilość w garnku . Męska wersja rozbudowana natomiast: wszystko, co pod ręką do gara, żeby wypełnić go po brzegi , niezależnie od rozmiaru (gara) i apetytu (kucharza czy gości)... Pierwsze podejście to syn, drugie podejście mężowe jest. Zaczynam od syna, bo prościej i szybciej... Jego ostatnie popisowe danie. Kapusta z ziemniakami. Niby nic ciekawego... Praktycznie bez przypraw, bo prostota nade wszystko. Grubo krojone, bo czas trzeba cenić. Składniki w każdym domu się znajdą, bo... gotował z resztek, jakie w domu znalazł (rodzice balowali na wakacjach a syn opróżniał wszystkie szafki po kolei...). A jednak jedzonko zdobyło serducha ucztowiczów, bo o recepturę się dopytywali. To i ja zapytałam. Spróbowałam zrobić. Nieco trzeba było matuchnę poprawić ( po co obierałaś ziemniaki???   kapusta?  - aaa posiekałaś... po co???   po co te przyprawy? - sól wystarczy przecież.. .). Także ten. No, tego. Rozumiecie...

Marchewkowo-orzechowy sos do sałatek i tajemnica smaku

Smak się zmienia. Mój, Twój, jego, jej, nasz smak się zmienia z biegiem czasu. Skąd to wiem? Z uczonych książek, ale i własnego doświadczenia. Czasem zmiana bywa powalająca, jak ta, która dokonała się we mnie.  Gotowana marchewka. Zmora obiadów. Nie do przełknięcia. Potrafiła ścisnąć gardło skuteczniej niż boa dusiciel. Opcja przełknięcia nie wchodziła w grę. Próby wmuszania przez bezradnych opiekunów końcyły się zawsze jednakowo. Dobrze, jeśli zdążałam dobiec do łazienki... inaczej plułam dalej niż widziałam. A należałam do bardzo grzecznych dzieci... Czujecie rozpacz, prawda? A oto potrzebując pomysłu na sos do sałatki wzrok padł na marchewkę. Na surowo już sos robiłam i był bardzo smaczny, ale tym razem pomyślałam o kremowym sosie z marchewki... gotowanej... Zdumiała mnie ta nagła sympatia do znienawidzonego (jak dotąd) warzywa tak bardzo, że rzuciłam się do kuchcikowania z zapałem. Marchewkę porządnie wyszorowałam. Nie obierałam, bo była ekologiczna. Masło orzechowe ukręciła

Profilaktyczna herbatka z tymianku i cytryny

Ale się porobiło... wydawało się, że posiedzimy ze trzy tygodnie i luz. A to chyba troszkę dłużej zajmie... Ileż można siedzieć w domu??? Nawet nie można, bo rodziców trzeba zaopatrzyć w różności, o które sami nie mogą zadbać. Nawet będąc w grupie podwyższonego ryzyka, trzeba się ekspediować poza bezpieczne własne cztery kąty. Cóż, stawiam więc na profilaktykę dubeltowo. Znaczy poza zwykłym zdrowym jedzeniem, które się bardzo dobrze sprawdza w zwykłych warunkach, włączam zabiegi i preparaty ekstra. Nie, nie kupuję wyciągów  brumbrumekstra , ani kapsułek bumbumbum . Zbieram świeże pierwsze zioła w pobliskim lesie i swoim ogrodzie, skubię zioła z kuchennych doniczek, z których robię koktajle i herbatki. Zaskakująco smaczne są. Nie trzeba się umartwiać, hurra! Po raz milionowy odkrywam, że naprawdę zdrowe jest naprawdę smaczne. Prawda w ogóle jest miła wielowymiarowo. I piękna... HERBATKA TYMIANKOWO - CYTRYNOWA 1 litr świeży tymianek około kilkunastu młodych przyrostów 2 c

Smalczyk z ciecierzycy bez oleju i dieta Noego

Smalec musi mieć tłuszcz. Duuużo tłuszczu. Tym różni się od pasztetów i past. Jeśli mamy pozostać przy takiej definicji, to ja się przyznaję, że moja nazwa jest nietrafiona, ale smak tak bardzo przypomina mi wegańskie smalczyki na bazie oleju, że dla czytelności zostawiłam już ten smalczyk. To nie tak, że on nie ma tłuszczu nic a nic. Ma. Jednak nie ma ani grama oleju. Cały tłuszcz pochodzi z niewielkiej ilości zmielonego słonecznika a dodatek sosu balsamicznego podkręca smak, więc te dwa składniki pozostawiam niemodyfikowalne. Reszta... a, co tam reszta... 😂 SMALCZYK Z CIECIERZYCY bez oleju 1 cebula 1 gałązka selera naciowego 1 szklanka ugotowanej ciecierzycy nieodsączonej 1 łyżka zmielonego uprażonego słonecznika ½ piramidki do rosołu z Lidla (lub ½ łyżeczki bulionu warzywnego w proszku) zmiażdżonej w moździerzu ¼ łyżeczki soli ¾ łyżeczki sosu balsamicznego Cebulę i seler drobniutko pokroić. Patelnię z grubym dnem delikatnie rozgrzać, wrzucić cebulę z prz

Buraczany Bourguignon

Wiecie, że buraki mają niesamowite walory odżywcze? Na pewno słyszeliście milion razy... ale czy utkwiła ta informacja w pamięci operacyjnej mózgu czy w archiwum? Czy patrząc na buraki widzicie pełne, satysfakcjonujące odżywczo i smakowo produkty? Widzicie w nich swój posiłek? Podstawę, bazę, główny składnik... Macie na nie ochotę, gdy jesteście głodni? Czy dobieracie do nich tylko jakieś drobiazgi, bo podstawa już jest (jeśli już je macie i leżą na widoku w kuchni, albo specjalnie po nie poszliście do sklepu)? Czy buraki funkcjonują co najmniej tak intensywnie w ośrodku mózgu zwanym (samozwańczo) cuisine ? Widzicie je jako główny posiłek? Ja długo widziałam w nich mega wartościowe, piękne warzywo, które można włączyć do posiłku. Wiecie, jak sałatę na kanapkę czy kiełki do surówki. Kombinowałam, że muszę dobrać jakąś potrawę, żeby burak pasował a nie raził... by posiłek był... posiłkiem... żebym nie była za kwadrans głodna... Nie patrzyłam na buraki jak na coś pełnowartościowego, komp