Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2018

Leśne lody z sosem kawowym

Lubicie lasy? Jako mieszczuch z urodzenia miewam czasem odmienne odczucia wobec tego zielonego ogromu ciągnącego się hen, hen... Z zewnątrz wygląda świeżo, obiecuje miły cień, ale po kilku kilometrach nabiera jakby innych odcieni. Trudne do zidentyfikowania odgłosy zaskakują a mózg wytrenowany w swoich najlepszych, młodych latach na kryminałach i dreszczowcach (poczciwy Joe Alex wycisnął piętno na delikatnym mózgu nastolatki... uważajcie, co czytacie) podsuwa wspomnienia z małego ekranu tak żywe, jakby działy się wczoraj. A naprawdę się działo! Może dzisiejsza nastoletnia młódź uznałaby je za śmieszne, bo krew nie bryzgała dziką fontanną na stłamszony niewolniczy tłum a żyło się tylko raz. Psychologia z lekceważącą pewnością siebie przytoczyć może teraz badania o programowaniu mózgów, ale... kto o takiej idei  słyszał w czasach zamierzchłych? Czasach emocjonujących przygód dzielnego kapitana Klossa wymieszanych z wiosennymi mgnieniami zza wschodniej granicy, zresztą siedemnastoma? Moż

Wody smakowe - gdy nie wiem, co zrobić z nadmiarem owoców...

Nie pijam butelkowanych wód smakowych. Z zasady i zupełnego braku chęci na takież. Wyglądają dziwnie, bo klarowne, jak czysta woda destylowana, pachną bardzo intensywnie,  nienaturalnie, nieco mdląco. To  nie mój gust zupełnie... Czy więc pijam jedynie zwykłą wodę? Nie. Czasem pijam... wody smakowe, ha, ha, ha! Zgadliście, oczywiście, robie je sama. Jak mnie leń ogarnia albo za oknem upał wali obuchem po (mało i tak) przytomnych mózgownicach marzy się coś innego niż czajnikov water ... Takie wody robię wieczorem, wstawiam na noc do lodówki i następnego dnia mogę się orzeźwiać lekko słodkimi, aromatycznymi napojami. Tegoroczny wysyp owoców sprzyja takiej domowej produkcji, jak rzadko co. Napływają bowiem te kolorowe, pachnące cuda zewsząd a nie wszystkie daję radę na bieżąco przerabiać. Nie wszystkie też przejadamy w ich najlepszym stadium użyteczności konsumpcyjnej. Nie znoszę wyrzucać jedzenia, więc ładuję oczyszczone z ziołowymi dodatkami do butelek i powoli wchodzą jako miły dodate

Zupa z młodej cukinii

Lato jest cudownym czasem wysypu polskich warzyw i owoców. Rozkoszuję się wtedy prostymi zupami, potrawkami, gulaszami warzywnymi z delikatną kaszą lub małymi kluseczkami. Lekko, letnio, zwiewnie i pogodnie.  Jeśli natomiast chmurno i buro, zupy są bardziej treściwe, zawiesiste i podaję je z pajdą domowego chleba bądź robię gęste zupy kremy z chrupiącymi, ze świeżymi warzywami. Jednak zupa cukiniowa w letnim, pogodnym wydaniu jest głęboka i bogata w smaku, kremowa. W składnikach znajdziecie letnie, młode warzywa jako bazę i bohaterkę cukinię, która musi być młodziutka. Najlepiej kilka małych intensywnie zielonych sztuk, by zupa miała ten rozmarzony kolor atmosfery letniego, ciepłego wieczoru. Dodam już z pozycji czysto ziemskiego realisty praktyka, że starsze cukinie mają po prostu gorzkawe nuty smakowe w swojej skórce, które nadają zupom niekoniecznie wymarzony, letni posmak ;-) Najbardziej ją lubię z imbirowymi grzankami z chleba gryczanego na udawanym zakwasie klik . Choć zrobiłam

Ciecierzycowy krem z dymką i selerem naciowym

Nie, nie zupa - krem. Raczej śniadaniowy,  puszysty, kremowy dodatek do świeżego pieczywa. Albo do warzyw. Albo do... wyjadania łyżeczką. Zrobiłam do tej pory w kilku wersjach, ale tą udało mi się sfocić przed zjedzeniem. Mając wolne, mam też nieco spokojniejsze poranki i śniadania gotowe przed czasem. Cud wakacji. Bez cudów natomiast i przez cały rok mam w lodówce ugotowaną na zapas ciecierzycę,  jakieś kasze i nieco zieleniny. nie ugotowanej, ale zupelnie, absolutnie, 100% surowej. Wśród tej ostatniej musi być seler naciowy. Może braknąć marchewki, ale nie selera. Wczoraj brakło kaszy, ale ciecierzyca i seler były na swoich miejscach, więc do towarzystwa dorzuciłam świeżutką,  aromatyczną dymkę i mogłam z ulubionym chlebem gryczanym z gara konsumować śniadanko o ... wakacyjnej ilości kalorii. No tak, dość mało precyzyjna ta ilość, ale pod przepisem (jak zazwyczaj) jest już wyraźny, mocny konkret. CIECIERZYCOWY KREM Z DYMKĄ I SELEREM NACIOWYM 100 g ugotowanej cie

Jak upiec chleb w garnku??? O bezglutenie słów kilka też.

Właśnie pożegnałam córcię wyjeżdżającą na camp... Już tęsknię. Nie widzę siebie jako histerycznej, nadopiekuńczej mamuśki, która swoim dorosłym latoroślom wyciera nosy na deszczu. Jednak momenty, gdy owa latorośl w zawalonym gratami i rupieciami (czytaj: niezwykle potrzebnymi, niezbędnymi wręcz do przetrwania, utensyliami ) odjeżdża i zostaje po nich jedynie puste miejsce na trawniku ze smugą spalin (to nie jest najnowszy model Lamborgini...), jest jakoś dziwnie wysysająca energię. Przed chwilą pełna werwy i zorganizowana, siadam, patrzę i... nie wiem, co zrobić z najbliższą godziną. Zazwyczaj po godzinie wpadam w zajęcia mniej czy bardziej stałe, ale godzinną kontemplację macierzyństwa mam jak w banku szwajcarskim (przepraszam polskie stefczyki mniej czy bardziej - ykowate ). Efektem dzisiejszej godziny jest długi opis pieczenia chleba w garze. Przed wyjazdem matczyna troska kazała mi zaopatrzyć latorośl w pieczywo różnorakie, bo zakupy w warunkach campowych bywają tyleż trudne,

Zawsze na czasie herbatka imbirowa

Mam dwoje dzieci. Są niepowtarzalne, jak każdy z nas. Z jednym czasem musimy uzgadniac każdą myśl, frazę, słowo, żeby móc się skutecznie porozumieć a z drugim rozumiemy się wyjątkowo dobrze, nawet rzucając równoważnikiem zdaniowym. zazwyczaj wtedy. Czy wtedy, gdy jest on do nas podobny? Czy to warunek pełnego zrozumienia? Hmmm... Pomyślmy... Z każdym z dzieci mam sporo wspólnych cech, jednak z każdym inny zestaw. Różnią się między sobą chyba wszystkim (poza krwwnymi ;-)). Córka jest spontaniczna i wesoła. Syn rozważny i refleksyjny. Córcia śpiewa, tańczy, maluje, kocha grę na różnych instrumentach; syn wybiera jako rozrywkę spacery po lesie, wycieczki z psem i... wyszukiwanie drzew wypielęgnowanych bez udziału ludzkiej ręki przez samą przyrodę, z których owoce smakują absolutnie wybornie! Mimo tych potężnych różnic lubią spędzać czas razem. Rozumieją się, akceptują i są dla siebie przyjaciółmi. Czy to nie jest dowodem na prawdziwość starego porzekadła, że miłość potrafi zburzyć wszyst

Prosty chleb gryczany na oszukanym zakwasie

Chleby na zakwasie owiane są nimbem tajemnicy. Pretendują do rangi wypieków dla wtajemniczonych. To dziwne, bo 100 lat temu każda, KAŻDA kobieta i co drugi mężczyzna radził z nim sobie doskonale. W Polsce. W USA (kraju bogatszym i technologicznie bardziej zaawansowanym) był powszechny dostęp do sody, na której wypiekano chleby, bułki, ciasta, ciastka, ciasteczka, pączki,... wszystko. Zakwas był spotykany wśród opowieści o Świętym Graalu i rycerzach króla Artura rodem ze starego lądu). Nawet nie dziwi, gdyż do dziś w Irlandii narodowym wypiekiem jest chleb sodowy właśnie. U nas było zgoła inaczej. Zakwas był czymś naturalnym, każdy miał dzieżę. Ci bogatsi mieli masywne dębowe, biedniejsi lekkie bukowe, ale dzieże były w każdym domu. Niektórzy używali glinianych mis. Dzisiaj taka dzieża to rarytas a w naszych kuchennych szafkach gliniane misy się... nie mieszczą... Tyle refleksji ogólnych, a praktycznie, to na chleb na zakwasie znajdziecie na blogu już kilka przepisów ( gryczany na

Powidła wiśniowe ze skórką cytrynową i... pieprzem. Kolorowym, bo lato wszak jest.

Kolorowe lato. Pracowite dla zapobiegliwych. I dla smakoszy domowych powideł, dżemów i innych smakołyków. Znikają już pierwsze wiśnie, te najlepsze na dżemy i powidła. W niedzielę jadą po ostatnią partię do przeróbki. Wrzucam więc przepis na (moim zdaniem bardzo subiektywnym) najlepsze powidła wiśniowe.  POWIDŁA WIŚNIOWE Z PIEPRZEM I SKÓRKĄ CYTRYNOWĄ 4 słoiki 0.25 l * 2 kg wiśni szczypta soli 15 g cukru kokosowego ¼ łyżeczki  mielonej skórki cytrynowej ** 3 spore szczypty mielonego kolorowego pieprzu Wiśnie umyć, wydrylować, wsypać do szerokiego garnka z grubym dnem, posypać solą i mieszając rozparować na niewielkim ogniu. Posypać cukrem, zwiększyć gaz i stale mieszając odparować do pożądanej konsystencji. *** Dodać skórkę cytrynową, świeżo zmielony pieprz, wymieszać, zagotować. Nie zdejmując z gazu garnka, nakładać powidła do słoików, natychmiast zakręcać. Obrócone do góry dnem odkładać w spokojne miejsce, przykryć kocykiem i pozwolić im wolno wystygną

Rustykalne batatowo - jaglane kołoczyki z patelni w dwóch smakach

Kołocze chyba każdemu z nas kojarzą się z innym ciachem. Zależnie od... no właśnie, od czego?   Nie przepadałam nigdy za podróżami. To znaczy, sama jazda samochodem, pociągiem, była zawsze relaksująca i miła. Nie myślę teraz oczywiście o powrocie do domu w godzinach szczytu, kiedy to zmęczeni i spoceni współmęczennicy rozsiewają wokół aurę irytacji i potu. Myślę raczej o wielogodzinnym zatapianiu się w spokojną lekturę ulubionej książki albo w marzenia, które być może kiedyś się spełnią. Albo bacznym przyglądaniu się zmieniającemu się widokowi za oknem, próbując przy tym zapamiętać jak najwięcej, bo a nóż widelec ta znajomość się kiedyś przyda, kto wie (taki spadek po intensywnej lekturze książek o Panu Samochodziku)... Jednak ostatnie lata mego żywota zostały wypełnione intensywnymi wyjazdami. Czasem na kilkusetkilometrowe odległości. Czasem jako kierowca, czasem pasażer. Zazwyczaj jednak widoki za oknem interesowały mnie o tyle, że powrót znaną trasą przebiega zwyczajnie szybci

Śniadaniowe batony ryżowe z jabłkiem i cynamonem

Nie raz zdarza się, że po obiedzie zostaje nieco ugotowanego ryżu. Lubię zmieniać rodzaje ryżu. I tak ostatnio padło na czarny jaśminowy. Okazał się nieco klejący, zwarty i bardzo smaczny. Pasował doskonale do potrawki z letnich warzyw. Jednak zawsze kasze czy ryż gotuję w większej ilości niż na bieżące zjadaie. Ot, żeby, żeby mieć coś ciekawego na kolację lub śniadanie dnia następnego. Ryż jaśminowy jest delikatnie słodki a klejąca konsystencja aż prosiła się o użycie go do jakiejś zapiekanki. W koszyku zostało ostatnie jabłko. Orzechy natomiast miewam zazwyczaj w zapasie. Włoskie szczególnie jako, że są doskonałym źródłem NNKT z idealnym stosunkiem kwasów omega 3 : omega 6... Znacie już tą formułkę na pamięć, ale i tak warto sobie czasem przypomnieć ;-)  ŚNIADANIOWE BATONY Z RYŻEM, JABŁKIEM I CYNAMONEM 180 g ugotowanego czarnego ryżu jaśminowego (może być każdy nieco klejący) 1 średnie jabłko 8 orzechów włoskich 1 - 2 łyżki chia (lub więcej, gdy jabłko jest bardzo so

Zupa krem z kalafiora

Sezon kalafiorowy w pełni. Zacznę jednak mniej od flory, bardziej od fauny... i od  ostrzeżenia : pogoda dla warzyw jest super, ale nie tylko dla warzyw, także dla ich konsumentów. Myślę teraz o tych najmniejszych pod nazwą  tantniś krzyżowiaczek. Słodko brzmi, prawda? Mniej słodko wygląda, gdy wypełza spomiędzy pokrojonych różyczek kalafiora... Sprawdziłam z mądrej księdze, że jego pierwszy rzut  (teraz właśnie) jest najbardziej dokuczliwy. Oglądajcie więc dokładnie białe różyczki, jeśli wpisaliście w Wasz weganizm ochronę też zielonych gąsienniczek...  One, co prawda, wyglądają zjawiskowo, ale szybko miejsca ich żerowania zmieniają kolor na brunatny i bardzo, bardzo brzydko pachną. Oglądam więc teraz każdą kalafiorową różyczkę uważnie z każdej strony, grubsze łodyżki delikatnie nacinam małym nożykiem a resztę już delikatnie rozrywam palcami.  Znalezionych małych zielonych kolegów puszczam wolno. A co mi tam, niech idą szukać sobie pożywienia gdzie indziej. Ja już wiele lat temu zre

Imbirowe lody z jarmużem

Wraca lato, ciepło, więc muszą się pojawić lody! Kilka miesięcy temu miałam przyjemność spróbować jarmużowych lodów wykonanych przez kultowych wegańskich cukierników. Nie pmiętam dokładnie ich smaku (jadłam lody, cukiernicy uszli z życiem...), ale pamiętam, że bardzo mnie zaskoczyły przyjemnym, lekko cytrusowym akcentem i pięknym zielonym kolorem (nadal o lodach... ;-)). Poznaliście już moją sezonową słabość do lodów w tym roku. Cóż, wpadłam w lodowy ciąg i tak mnie on wlecze wprost w słoneczne lato. Przyznaję, że to jedno z przyjemniejszych wleczeń w moim kulinarnym życiu. Po cudnych lodach śliwkowych klik , mocno malinowych tak w smaku, jak i kolorze, lodach z bazylią klik i świeżych lodach z miętą klik , które można zrobić chyba w każdym domu... (świetnie wychodzą nawet w maszynce do mielenia... mięsa... sprawdzałam i robilam nawet na pokazie!) przyszedł czas, by Wam przedstawić mojego faworyta: lody imbirowe z jarmużem! Voile'a! LODY IMBIROWE Z JARMUŻEM 3 porcje