Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2019

Babki na parze i okład z węgla na stłuczenia, skręcenia

Kluski na parze, parowane buły, buchty na parze, parowańce,... Polacy, kochamy kluchy, prawda? Naleśniki, placki, pierogi i kluski. Mączne, pyszne dania od zawsze były moimi faworytami. W dzieciństwie, kiedy jadałam baaaardzo wybiórczo, naleśnikom dałam się kusić do wypęku. Już ich nadzienie było przedmiotem wielce dyskusyjnym, ale sam naleśnik, bardzo chętnie. Gdy już menu rozszerzyło mi się na obszar większy niż talerzy dwa, naleśniki mogły być nawet w dwóch różnych wersjach! Och, co z radość dla mej Rodzicielki była. I jaka ulga! Córeńka jednak nie umrze z niejedzenia... Gdy niedawno zrezygnowałam z glutenu, myślałam, że kluchy na parze pozostały jedynie mglistym wspomnieniem. Aż do czasu, gdy wpadła mi w ręce książka Szaciłłów "Para w kuchni" (chwała Biedronce, że wyprzedaże książek wprowadziła!). Wertując przepisy z zaskoczeniem skonstatowałam, że tytułowa para to nie małżenstwo autorów, ale para wodna. Taka, na której gotuje się dietetyczne wersje warzyw. Ot, ziemniaki

Domowy sposób na jogurt sojowy z dzikimi bakteriami

Zastanawiałam się, skąd producenci jogurtów sojowych biorą szczepy odpowiednich bakterii. Przyzwyczajona, że inne szczepy są dla kefirów a inne dla jogurtów, uznawałam, że ktoś gdzieś się na tym zna i daje to, co potrzebne w odpowiednim procesie technologicznym dbając o jakość i odżywczość sprzedawanego produktu. Choć poznając kulisy niektórych spożywczych produkcji moja wiara w profesjonalizm producentów została mocno nadszarpnięta, nadal zaufanie do roślinnych napojów było stabilne i niezruszone. Ciekawość jednak wzięła górę i postanowiłam poszukać domowych sposobów ich wytwarzania. Ogólnie założyłam, że procesy fermentacji naturalnie występujące w przyrodzie dały początek konsumpcji kwaśnych produktów roślinnych. Prawa przyrody nie zmieniły się, więc jeśli mieszkaniec Mongolii mógł w swoim gustownym namiocie wyprodukować sojowy jogurt, to mogę ja w mojej gustownej kuchni. O.k. gustowność nie musi być uniwersalna, ale chyba nie od koloru zasłonek zależy kwaśnienie sojowego napoju???

Placki 2 x b czyli bananowo - batatowe

Ostatnimi czasy odkryłam na nowo możliwości gotowania na parze. Paruję więc wszystko, co się da. Przy okazji, gdy w garnku trochę miejsca zostaje, dorzucam pokrojonego batata. Ostudzony chowam do lodówki i używam jako np. element wiążący ciasto. Jest lekko słodki, więc z bananem bardzo przyjemnie się połączył w placki. Placki piekę na suchej patelni albo na urządzeniu do pieczenia naleśników. Bez oleju. Są niesamowicie przyjemne. Można pominąć banan, wtedy tak dostosować ilość mąki, by osiągnąć miękkie ciasto. Placki będą mniej słodkie, doskonale pasujące do wytrawnych dodatków. PLACKI 2 X B bananowo - batatowe ok. 7 sztuk 1 mały batat ugotowany na parze (150 g) 1 mały banan (80 g) 8 - 10 łyżek mąki owsianej (80 - 100 g) szczypta soli Batat z bananem zgnieść widelcem na jednolitą masę. Mąkę dodawać po trochu stale mieszając aż do uzyskania zwartej konsystencji. Odstawić. Patelnię nieprzywieralną o grubym dnie rozgrzać na średnim ogniu. Z ciasta odrywać

Amarelki

Warsztaty z dziećmi są wyjątkowo wymagąjące. Przepisy muszą być proste, ze znanych i dostępnych składników (dzieci nie lubią nowości), różnorodne (chcą móc wybrać), kolorowe (bure źle się kojarzą), szybkie (warsztaty są zazwyczaj krótkie) i łatwe do zrobienia dla małych łapek. Jednym z odpowiednich przepisów są amarelki. Może nie są szczytem osiągnięć dietetycznej profilaktyki, ale dla dzieci istotna jest jakość produktów (zawsze namawiam, żeby próbowały smaiskładników, wąchały, zgniatały...) i brak rafinowanych dodatków, od których tzw. kids food aż kipi. Jeśli uda się przemycić więcej warzyw i kasz to jest prawdziwy sukces! Amarelki smakują zarówno małym, jak i dużym. Jedynie trzy składniki a ze sprzętów potrzebny jest tylko talerz i widelec. Dobrze brzmi? Do tego mają konsystencję ciągnącej się krówki (albo miękkiego toffi ;-)) a smak sezamkowo - chałwowy. Tylko ilość tłuszczu niższa i syropów brak. Dodatkowo posiada w składzie amarantus lub komosę. Zadziała też jagła. Gotowi? To

Salsa klasyczna czyli pomidorowo - bazyliowa do kanapek, makaronu, świeżych warzyw...

Salsa czyli sos. Po prostu. Wykonanie również proste. Można siekać nożem... długo... bardzo długo... jeszcze trochę... no, dacie radę... hi, hi, hi... może i nie dacie... Ja poszłam na łatwiznę. Użyłam mojego ulubionego sprzętu do siekania czyli ręcznego malakserka. Jest poręczny, nie potrzeba prądu. Żadne kable mi się nie nurzają w sosie ani plączą ciągnąc za sobą cały sprzęt prosto na podłogę. Czy też tak macie, że kabel Wam służy zdecydowanie zbyt często do ściągania pojemników na poziom podłogi  dekorując przy okazji swoją zawartością jej fragment...? Ręczne cudo takich aktywności nie uskutecznia, z co jestem mu ogromnie wdzięczna. A że koleżanka ostatnio poprosiła, żebym też i o sprzętach czasem coś skrobnęła, to skrobię delikatnie. Może komuś się przyda, kto wie?  Malakserek jest w obsłudze wyjątkowo prosty. Składa się z pojemnika, wkładanych doń ostrzy i pokrywki z zawiniętym w jej wnętrzu sznurkiem. Za ten sznurek (dla wygody przywiązany jest doń wygodny uchwyt) należy e