Przejdź do głównej zawartości

Mini gołąbki z kurkami w liściach winogron

U mądrych i doświadczonych ludzi przeczytałam, że koniec lipca to ostatni moment na kiszenie liści winogron do dolmades. Truchtem więc do ogródka, naręcze liści ze sporym zapasem zerwałam, solidnie umyłam oglądając bacznie każdy jeden, bo u mnie malutkie ślimaczki lubują się w zacienionych miejscach pod winoroślą, a ich kisić nie planowałam. Okazało się, że upały wtargnęły nawet pod winorośl, ślimaczków zero (0), liście piękne, więc ukisiłam na sławne dolmades, które planuję zrobić za kilka tygodni, gdy nieco chłodniej będzie. Nadal stoją grzecznie czekając na te chłody, bowiem pomimo deszczu na dworze jednak cieplutko. Korzystając z wysypu grzybów wszelakich i z zalegających lodówkę łodyżek pietruszki (po zrobieniu pesto) poczyniłam z nimi mini gołąbki. Liście do kiszenia już się nie nadają, ale młodziutkie, jędrne, zieleniutkie są doskonałe do mini gołąbków, bo dolmades jednak nie śmiałabym ich nazwać. Mini gołąbki podałam z sosem a'la tzatziki i męska część rodzina była zachwycona. Żeńska, na którą teraz składam się tylko ja, również. Zaletą niewątpliwą jest wykorzystanie młodych liści nawet po końcu lipca, w sierpniu, a nawet wrześniu. Trzeba tylko liście zblanszować dwie minuty zamiast jednej, ale dałam radę, wytrwałam ten bezmiar czasu przy kuchence 😁


MINI GOŁĄBKI Z KURKAMI W LIŚCIACH WINOGRON

farsz:
½ szklanki kaszy jaglanej surowej (90g)
1 łyżka łodyżek pietruszki bardzo drobno posiekanych (7g)
2 szalotki drono posiekane (40g)
130 g kurek oczyszczonych pokrojonych w kostkę
2 średnie ząbki czosnku (6g)
sól, pieprz do smaku

sos:
100 g śmietanki owsianej (użyłam domowej z pół szklanki płatków owsianych zmiksowanych ze szklanką wody i odrobiną soli)
sok z ½ cytryny (35g)
3 łyżki mleka sojowego (45g)
gruby plaster awokado (25g)
5 świeżych jędrnych ogórków (200g)
2 ząbki czosnku
sól, pieprz do smaku

liście winogron (zależnie od rozmiaru 30 - 50) z ogonkami obciętymi przy samej blaszce liściowej

Kaszę jaglaną podprażyć na suchej patelni odrobinę rumieniąc.
Zalać (uwaga, może pryskać!) 1 szklanką wody, dodać pietruszkę i sporą szczyptę soli, gotować 15 minut, wyłaczyć i zostawić do przestygnięcia.
Na średnim ogniu rozgrzać suchą, głębaszą patelnię, wrzucić szalotkę i dusić mieszając do zrumienienia.
Dodać kurki, czosnek i dusić wciąż mieszając ok. 2 minuty.
Odstawić.
Liście winogron zblanszować w osolonej wodzie ok. 2 minuty, wyłowić, odsączyć.
W misce wymieszać kaszę i kurki, doprawić solą i pieprzem.
Nadziewać liście i zwijać jak gołąbki, ułożyć ściśle w naczyniu do gotowania na parze
(polecam bambusowe sitka, dodają ciekawych nut smakowych i dobrze pracują na parze)
i parować 15 minut.

Sos:
Ogórki zetrzeć na grubych oczkach, delikatnie posolić i odstawić na sicie, by pusciły sok.
Śmietankę owsianą, mleko, awokado i sok z cytryny zblendować na gładki krem.
Doprawić solą i ulubionym pieprzem, dodać czosnek starty na tarce lub przepuszczony przez praskę, odciśnięte porządnie ogórki i całość wymieszać.

Podawać zaraz po uparowaniu z sosem w osobnej miseczce.


Komentarze

ulubione posty czytelników

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d

Jak obniżyć indeks glikemiczny... zdrowo...

Uwaga, dzisiaj będzie sporo do czytania. Temat niezwykle interesujący w kontekście zalewu propagowanymi dietami w stylu keto, posądzającymi węglowodany o wszystko, co najgorsze. A to przecież o IG idzie ... Mam nadzieję, że i do celu dojdzie ... my. .. Myślałam o podzieleniu tego posta na kilka części, ale chyba wygodniej będzie podać wszystko w jednym miejscu, żeby nie trzeba było później skakać po kilku postach, żeby zminimalizować ryzyko wszamania niekorzystnych zestawień kulinarnych. Jest tych informacji trochę, bo temat mi baaaardzo bliski, przetrawiony/przyswojony/sprawdzany przez ostatnie 10 lat z organicznej potrzeby własnej. Czyli jak zawsze: piszę to, co przeżyłam i sprawdziłam na sobie i bliskich :-D To startujemy: Dieta Low GI czyli o niskim indeksie glikemicznym ,   stała się popularna kilka lat temu. Ostatnio nieco mniej się o niej mówi. Hm, wśród ludzi chyba nic nie trwa wiecznie. Dotyczy to również modnych diet ;-) Jednak wpływ indeksu glikemicznego spożywanych