Przejdź do głównej zawartości

Chleb łubinowy z makiem

Pasja chlebowo - piekarnicza trwa. Przynajmniej u mnie. Wiecie, jak to jest. Człek się dorwie do fajnej receptury, kubki smakowe podrygują w oczekiwaniu na nowości, więc kombinuje, próbuje, eksperymentuje a tyle radochy ta pasja przynosi! Druga rzecz to zakwasowe odpady...
Rosnący zakwas wymaga dokarmiania. Najlepiej w stosunku 1:1:1 zakwas działający : woda : mąka. Dokarmiam go raz lub dwa razy dziennie, zależnie od temperatury. Teraz prosta matematyka:
dzień 1. mam 50 g zakwasu i dokarmiam 50 g wody i 50 g mąki, otrzymuję 150 g;
dzień 2. mam 150 g zakwasu, dokarmiam 150 g wody, 150 g mąki, otrzymuję 450 g;
dzień 3. mam 450 g zakwasu, dokarmiam... i otrzymuję 1350 g!!! Po co mi półtora litra zakwasu? Na wypiek 4 kilowego bochenka???? Do piekarnika może by nawet wlazł, ale kiedy byśmy go przejedli? I tak co 3 dni?????? 

Gołym okiem widać, że ani chybi trzeba co dwa, ostatecznie trzy dni, odrzucać pewne ilości bąbelkujacego cuda zostawiając sensowną ilość 50 g zakwasu do podhodowania. Reszta do utylizacji... Jak? Do kosza??? Buuuuu... nie ma takiej możliwości. Nie tylko ręka by mi drgnęła. Cała bym wpadła chyba w coś w rodzaju drżączki!!! Więc odrzucam do miski zakwas, a ja sama rzucam się do szuflady z zapasami różnych rodzajów mąki szukać czegoś ciekawego do wypieczenia. Czyli piekę do drugi, tgrzeci dzień średni bochenek obdarowując bliskich, czasem mrożąc nadwyżki na gprsze czasy, gdy wena pieczenia przydrzemie...
Teraz wpadła mi w rękę mąka łubinowa. W woreczku została resztka, więc uzupełniłam ją pięknie żółtą mąką kukurydzianą i dosmaczyłam makiem. Wapń, cynk, żelazo, magnez, witaminy A, E (z maku), sporo białka (łubin jest świetnym źródłem). I smak... o, taaaak... smak...

Rozumiecie, prawda? To co, pieczemy?

Przygotujmy mikser lub combo: wygodna łyżka i trochę czasu (ja wolę szybko mikserem); miskę do miksowania i miskę na suche składniki; koszyk do wyrastania chleba; ściereczkę (do wyłożenia koszyka); worek foliowy (w którym zmieści się koszyk z ciastem chlebowym); żyletkę lub bardzo ostry, cienki nóż (do nacięcia wyrośniętego chleba); garnek żeliwny, ceramiczny lub szklany, byle z pokrywką (do pieczenia chleba); kawałek papieru do pieczenia chleba w garnku.


CHLEB ŁUBINOWY Z MAKIEM

250 g zakwasu gryczanego
550 g wody
200 g mąki gryczanej pełnoziarnistej
100 g mąki ziemniaczanej
60 g mąki łubinowej
60 g mąki z kukurydzy
5 g świeżych drożdży

25 g łuski babki jajowatej
15 g świeżo zmielonego lnu złotego
9 g soli
20 g maku (2 łyżki)
1 łyżka miodu lub innego słodzidła

Zakwas dokładnie wymieszać (najlepiej mikserem na wolnych obrotach) z wodą, drożdżami, miodem i solą.
W drugiej misce wymieszać resztę składników  i powoli je dosypywać do misy miksera kontynuując miksowanie, aż wszystko zostanie dokładnie wymieszane.
Ciasto będzie stopniowo gęstniało.
Odstawić na 30 minut.
Miksować jeszcze 2 - 3 minuty. Ostawić na 30 minut.
Ponownie zmiksować, odstawić na kwadrans.
Ściereczkę do wyłożenia koszyka obsypać dokładnie mąką np. ryżową.
Delikatnie wyłożyć całe ciasto chlebowe na ściereczkę, przenieść razem do koszyka, przykryć, włożyć do reklamówki lub worka foliowego, zamknąć dość szczelnie i odstawić na 30 - 45 minut.
Wstawić do lodówki dla zimnej fermentacji na 8 - 12 godzin.
Pozostawić na blacie na 30 minut, w tym czasie rozgrzać w piekarniku żeliwny garnek do pieczenia w temperaturze 250⁰C.
Chleb wyciągnąć z worka, przykryć sporym kawałkiem papieru do pieczenia i obrócić koszyk, by spód chleba znalazł sie na górze.
Naciąć chleb (niekoniecznie, ale wtedy może nieładnie popekać), przełożyć do rozgrzanego gara trzymając za wystające kawałki papieru do pieczenia.
Przykryć i piec 25 minut, zdjąć pokrywkę, zmniejszyć temperaturę do 210⁰C i dopiec 45 minut.
Suszyć na kratce. Kroić po całkowitym wystudzeniu.


100 g chleba to 189 kcal
3 g tłuszczu
32.5 g węglowodanów
6.6 g białka
obliczone za pomocą aplikacji vitascale


To mój obecny faworyt. Słodkawy, delikatny, ale i charakterny. Pasuje i na słodko, i na słono, i solo również. Jest miękki, ale się nie kruszy. Łatwo kroić cieniutkie kromki. Jeśli ktoś lubi jadać chleb po wlosku, polany oliwą i posypaną grubą solą, to ten nadaje się wyśmienicie. Należy tylko pamiętać, żeby dodać... jedynie odrobine soli do ciasta, bo włoskie pieczywo jest z zasady mało słone. Ukłon w stronę tradycji oliwno - solnej ;-)
Ale chleb ten ma sam z siebie zadziwiająco niski indeks glikemiczny. Śniadania z nim musiałam zaczynać jeść szybciej po podaniu insuliny niż zazwyczaj, bo inaczej glikemia około 60 przez kilka minut była murowana. A mam insulinę starego typu, którą "normalnie" podaję 35 - 45 minut przed posiłkiem... To dla porównania... 
Ach, i te witaminy, minerały,... Polecam nie tylko diabetykom!


Komentarze

ulubione posty czytelników

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d

Jak obniżyć indeks glikemiczny... zdrowo...

Uwaga, dzisiaj będzie sporo do czytania. Temat niezwykle interesujący w kontekście zalewu propagowanymi dietami w stylu keto, posądzającymi węglowodany o wszystko, co najgorsze. A to przecież o IG idzie ... Mam nadzieję, że i do celu dojdzie ... my. .. Myślałam o podzieleniu tego posta na kilka części, ale chyba wygodniej będzie podać wszystko w jednym miejscu, żeby nie trzeba było później skakać po kilku postach, żeby zminimalizować ryzyko wszamania niekorzystnych zestawień kulinarnych. Jest tych informacji trochę, bo temat mi baaaardzo bliski, przetrawiony/przyswojony/sprawdzany przez ostatnie 10 lat z organicznej potrzeby własnej. Czyli jak zawsze: piszę to, co przeżyłam i sprawdziłam na sobie i bliskich :-D To startujemy: Dieta Low GI czyli o niskim indeksie glikemicznym ,   stała się popularna kilka lat temu. Ostatnio nieco mniej się o niej mówi. Hm, wśród ludzi chyba nic nie trwa wiecznie. Dotyczy to również modnych diet ;-) Jednak wpływ indeksu glikemicznego spożywanych