Spotkanie miało być o relacjach dla zdrowia. Pokaz kulinarny miał być z tryptofanem w roli głównej, bo jest potrzebny do produkcji serotoniny. Serotonina odpowiedzialna za dobry humor ma być niezbędna w dobrych relacjach, bo dobry nastrój bardziej przyjazny relacjom niż podły. Była też sugestia, że słodkie musi być, bo przecież miły czas w akompaniamencie słodkości najmilszy... Aż tu dzong! Okazuje się, że nie dla każdego... Są osoby, które słodkiego tak niekoniecznie. Wolą tłustsze, wytrawne, pikantne. I najlepiej, żeby ich wykonanie zmieściło się w 13 minutach... No. I tyle w temacie. A ja zamiast za głowę się łapać, że nieco wyśrubowane oczekiwania, zaczęłam ogarniać burzę pojawiających się całkiem twórczych myśli, i po kwadransie miałam plan... Wiecie, jak to się nazywa? Znaczy, w moim życiu, jak się nazywa, bo w życiu wielu innych to po prostu elastyczność, pomysłowość, czasem przebłysk geniuszu. Jednak w moim nie jest to żadne z wymienionych. U mnie to natchnienie. Serio. Nie prz
... o życiu i jedzeniu chrześcijańskim ... bo wszystko jest dla ludzi, ale nie wszystko służy człowiekowi do jedzenia ... bezglutenowe, niskoprzetworzone potrawy roślinne o niskim i średnim indeksie glikemicznym, naturalna słodycz i smakowitość to coś, co lubię.