Sezon na grilla w pełni. Jedynie ulewny deszcz zniechęca do rumienienia na rozżarzonych rusztach wszystkiego, co wpadnie w rękę... W moim sąsiedztwie są to przede wszystkim mięsiwa. Zarówno mniej, jak i bardziej przetworzone przemysłowo. Abstrahując od ilości powstających nitrozoamin i kaskady kancerogenów (któż zjada do porcji grillowanego mięsa wielką michę kapusty, by zniwelować ich działanie???), niektóre wydzielają takie aromaty, że decyduję się pędzać czas nieco dalej od grillującego sąsiedztwa. Skutkiem jest nasze niegrillowanie :-) Jednak ilustracje z wegańskich grillów są tak apetyczne, że chciałoby się zjeść coś podobnego. Jednym z ciekawszych grillowanych dań są wielkie kapelusze brązowej pieczarki Portobello. Charakteryzują się mięsistą strukturą i intensywnym smakiem, zdecydowanie ciekawszym od białej pieczarki. Są również nieco droższe, ale ta inwestycja jest warta swojej ceny, gdyż to odmiana starsza i zasobna w sporo witamin z grupy B a nawet witaminę D₂. Może jesienią ...
... o życiu i jedzeniu chrześcijańskim ... bo wszystko jest dla ludzi, ale nie wszystko służy człowiekowi do jedzenia ... bezglutenowe, niskoprzetworzone potrawy roślinne o niskim i średnim indeksie glikemicznym, naturalna słodycz i smakowitość to coś, co lubię.