Przejdź do głównej zawartości

Pizza na ryżowym cieście

Zobaczyłam na straganie piękne, jędrne pieczarki i w tym samym momencie zobaczyłam (na razie oczyma wyobraźni) pokrojone w plasterki z sosem pomidorowym na cienkim cieście czyli po prostu pizzę :-) A że miałam właśnie świeżo zmielony czerwony ryż, wyszła pizza na cieście ryżowym. Niestety, drożdże też postanowiły opuścić kulinarny padół (popsuły się...) przegrzebałam szufladę i znalazłam drożdże suszone. Nie miałam pojęcia, jak urośnie ciasto ryżowe, więc na wszelki wypadek dołożyłam nieco mąki gryczanej, którą mam sprawdzoną w temacie pizz, placków, chlebków, bułek, ciast i...cokolwiek wymyślicie, z pewnością gryka działa, jak kucharka chciała ;-)
Z ryżowej natomiast pizza wyszła lekko wilgotna, ale zwarta i chrupiąca na brzegach. Cieniutki placek a jednak uniósł i sos i pieczarki (dużo ich nie było, fakt, pizza w stylu włoskim zdecydowanie :-)).


 PIZZA NA RYŻOWYM SPODZIE
2 sztuki o śr. 25 cm

2 ½ szklanki mąki z brązowego (u mnie czerwonego) ryżu
½ szklanki mąki gryczanej
1 łyżeczka drożdży suszonych
½ łyżeczki soli
2 szklanki wody

3 łyżki siemienia lnianego złocistego
3 łyżki gorącej wody

Do obłożenia: kilka pieczarek, kawałek cebuli, passata pomidorowa,
pieprz ziołowy, sól, przyprawa włoska, bulion lubczykowy, oliwa.

Mąki, drożdże i sól wymieszać w misce.
Wlać wodę. Wymieszać.
Siemię lniane zmielić, dolać do niego gorącą wodę i roztrzepać w ciągu kilku sekund.
Szybko przełożyć do ciasta i energicznie mieszając połączyć. 

Blachę wyłożyć papierem do pieczenia lub wysmarować olejem.
Ciasto podzielić na dwie części i każdą rozsmarować na kształt koła o średnicy ok. 25 cm.
Odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce (wstawiam do piekarnika z włączonym światłem).
Wyrośnięte placki delikatnie posmarować passatą, obłożyć plasterkami pieczarek i cebuli, przyprawić, skropić oliwą.
Piec 20 - 25 minut w temperaturze 210⁰C.



Syn oznajmił, że pizza nudna, ale jak położył na nią plasterki surowej słodkiej cebuli, okazała się pyszna... ;-)
Cóż, jedni wolą oszczędne dodatki a drudzy mocne wrażenia... Pizzę obładujcie więc tak, jak lubicie :-D

Komentarze

  1. Mam pytanko - bo ciasto wygląda podobnie do tego z mąki pszennej lub razowej - czy jest może tak samo puszyste i miękkie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konsystencja jest zdecydowanie bardziej rustykalna. Bardziej charakterna i nie jest puszysta.

      Usuń

Prześlij komentarz

Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)

ulubione posty czytelników

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...

Gdy agar nie sprawdził się w dżemie

W czasie lata zaszalałam z przetworami i zapełniłam piwnicę słoikami po sufit (dość niski, ale jak to brzmi ;-)). Testowałam dżemy zagęszczane agarem  i zamiast gotować owoce długimi godzinami mogłam gotować kilkanaście minut. Działało bardzo dobrze. Dżemy były smaczne, dość gęste i aromatyczne. Problem pojawił niedawno tj. po kilku miesiącach przechowywania. Część dżemów się nieco... rozpłynęła... Czyli stała się po części płynna. Agar przestał działać. Zadziwiające, że dotyczyło to zjawisko tylko części słoików. W reszcie dżem pozostał tak gęsty, że nie opadł po odwróceniu słoika i nie opada nadal. Najwyraźniej to dżem z wyższych sfer i zachowuje się bardzo adekwatnie... :-) W części słoików wyraźnie grawitacja ściągnęła sok w strefy dolne a nakryłam ją, gdy akurat naszym baaardzo młodym gościom smażyłam naleśniki i goście owi zażyczyli sobie smarować je dżemem truskawkowym właśnie. Potrzebowałam więcej niż jednego słoika, sięgnęłam głębiej i... wyciągniętym dżemem (na z...