Im więcej gotuję, tym więcej widzę możliwości nowych kombinacji... Niesamowite! I coraz więcej coraz zdrowszych i prostszych wersji się pojawia na moim stole... To mi się podoba :-) Temat nie do zdarcia: słonecznik powraca... w postaci pięknego, wilgotnego pasztetu o żółtym kolorze pochodzącym od kurkumy. O zaletach kurkumy nie trzeba nikogo już chyba przekonywać, używamy ją często i zdarza się, że powędruje na blat zamiast do garnka... Jak wychodzi wam usuwanie tej pięknej żółcieni??? Zaprzyjaźniony chemik podpowiedział, że "alkoholem trzeba!", więc i ja podpowiadam: "alkoholem w plamę!" a zejdzie bez problemu :-) Korzystajmy więc z potężnych mocy kurkumy, niech służą nam, byśmy my mogli służyć innym... Piękne prawo świata :-)
PASZTET Z KURKUMĄ
foremka 14 x 24 cm
½ kg namoczonego uprzednio słonecznika
1 duża słodka cebula
1 ½ szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
5 ząbków czosnku
1 młody seler
1 średnia młoda cukinia
1 łyżka soli
1 łyżka kurkumy
1 czubata łyżka cząbru
1 czubata łyżka pieprzu ziołowego
½ łyżki sosu sojowego Tamari
2 łyżki mąki z brązowego ryżu
Cebulę pokroić drobno.
Czosnek pokroić w plasterki.
Seler i cukinię zetrzeć na tarce o grubych oczkach.
Zmiksować w malakserze słonecznik, połowę cebuli, połowę
cukinii, sos sojowy i przyprawy.
Wymieszać wszystkie składniki.
Piec w foremce wyłożonej papierem do pieczenia 60 minut w
temperaturze 180⁰C.
Spróbowałam też przykryć przed pieczeniem pasztet kilkom liśćmi młodej kapusty i na wierzchu spryskałam je oliwą. Wyszedł pasztet o bogatszym smaku i przypieczoną kapustą. Lubię...
Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)