Odkrycie z ostatniej mojej lektury: Francuzi wykorzystują każdą resztkę z dnia poprzedniego i podobno ich lodówki świecą nie tylko światłem LED, ale i pustkami ;-) Pomyślałam, że to bardzo fajne podejście. Nie znoszę, gdy jedzenie się marnuje a tak bywa przy pełnej lodówce...pełnej resztek... Wszyscy chcą nowe zamiast dojeść stare a ja aż takich mocy przerobowych konsumpcyjnie nie mam. I tej decyzji zawdzięczam nowe odkrycie! Z placków zostało tofu, z sałatki koperek, z chałwy sezam, z...zeszłego roku ogórki kiszone ;-) i tak w sumie wyszła pasta, która się okazała zadziwiająco serowa, smarowalna, kremowa czyli pyszna!
PASTA SEROWA Z KOPERKIEM
130 g tofu
pęczek koperku
2 nieduże kiszone ogórki
½ szklanki podsuszonego na patelni sezamu
1 łyżeczka całej gorczycy
¾ łyżeczki pieprzu ziołowego
sól
mleko sojowe
Koperek posiekać.
Ogórki pokroić w bardzo drobną kosteczkę.
Gorczycę zmiażdżyć w moździerzu.
Resztę składników i gorczycę zmiksować na krem dodając tyle mleka, by nas konsystencja prawie zadowalała - pasta zgęstnieje nieco stojąc w lodówce.
Dodać koperek i ogórek. Wymieszać.
Może jednak głowy nie dam, jeśli chodzi o "serowość" tej pasty, bo sera od wielu lat nie jadłam, ale po spróbowaniu skojarzył mi się właśnie niegdysiejszy "filadelfia"... Ciekawa jestem opinii kogoś, kto pamięta smak sera :-) Jak zrobię następnym razem (teraz znikł zbyt szybko...), poproszę o degustację i opinię sąsiada :-D
Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)