Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą zupa

Bulion niespodzianka vel z resztek

Lubicie bulion? Długo był dla mnie synonimem rosołu, bo w moim domu rodzinnym bulionem zwano kostkę rosołową... tak więc rosół w moim umyśle stopił się z bulionem w jedno. Nie pamiętam zupełnie, by mama gotowała jakieś wywary. Ja, zatopiona głównie w książkach o pięknych relacjach wśród ludzi, których istnieniea pragnęłam (czyli w świecie wyobraźni), wywar kojarzyłam jedynie z garem zawieszonym nad żywym ogniem, w którym ktoś z tajemną wiedzą tworzył mikstury o mocy wartej każdych pieniędzy. Gdy zaczęłam sama się uczyć gotować (dopiero po założeniu swojej rodziny, tak czasem bywa u ludzi zasiedziałych w świecie książek...), spotykałam się bardzo często w przepisach z zaleceniem dodania bulionu. Dodawałam więc wodę z rozmieszaną w niej przyprawą warzywną, bo wegetariańskich kostek wówczas nie znałam. Działało. Wychodziło smacznie. Tu i ówdzie wprawdzie widywałam brunatny płyn zwany bulionem, ale jego kolor skutecznie zniechęcał do traktowania go kulinarnie. Estetyka przede wszystkim... ...

Zupa brokułowa Gordona Ramseya i kluseczki z czarnego ryżu

Ileż to razy zostawało mi kilka łyżek ryżu na dnie garnka. Nie wiem, jak u Was, ale u mnie jakaś niechęć do resztek ryżowych panuje. Generalnie rodzinka nie pała miłością do ryżu, ale żeby aż nie móc dołożyć sobie do obiadu jeszcze jednej jego łyżki... Bywa. Więc z taką resztką czarnego ryżu zostałam. Znaczy to resztka została w garnku, w piwnicznej lodówce, czekając na swoje pięć minut. Czekała cierpliwie, więc się doczekała. Dzisiaj wpadłam do domu tuż przed drugą, a druga to godzina mojego obiadu. Nie tylko według grafika, ale według wewnętrznego strażnika o powaznym imieniu glikemia również. Zerkając na czytnik widziałam wyraźnie, że czas goni a ja obiadu znów nie przygotowałam rano. Co robić, jak lubię świeże... W kuchni leżał kupiony piękny, piękniusi, piękniusieńki brokuł. Wyzywająco leżał. To go umyłam i pokroiłam. Mam nadzieję, że on nie na coś innego miał nadzieję... Gordon Ramsey, legenda świata kulinarnego i restauracyjnego. I szołmańskiego również. Facet, którego rozpiera...

Zupa groszkowa z porem i lnem

Obsesja lniana chyba ze mnie wychodzi. Cóż robić, gdy człek tak urzeczony jego wartościami odżywczymi i kulinarnymi? Te omegi, błonniki (rozpuszczalny i nierozpuszczalny), prebiotyki, białko, lignany. Prawdziwe superfood. Nie zawsze tak było. W domu rodzinnym czasem popijałam kupiony w aptece, produkowany w Poznaniu. Tata dbał, by w domu był zawsze zapas takiego zmielonego. Wtedy nie wiedziałam, że to wersja odtłuszczona. Dzisiaj bardziej zwracam uwagę na takie szczegóły. Odtłuszczony używam, gdy potrzebuję jedynie zagęszczacz a sama mielę na świeżo, gdy są mi te omegi potrzebne. W zupie omegi niezbędne, a zmiksowanie gwarantuje jeszcze kremową konsystencję. I nie potrzebuję żadnej śmietanki :-) ZUPA  Z ZIELONEGO GROSZKU I PORA Z LNEM 6 porcji 2 cebule 2 gałązki selera naciowego 1 por 700 g mrożonego zielonego groszku 1 średni ziemniak 5 ząbków czosnku pół cyrtyny - sok 2 łyżki złotego siemienia lnianego 1 - 2 łyżki sosu sojowego Tamari 1 piramidka ...

Szybka zupa marchewkowa z kalafiorem i kardamonem

Jeśli czytaliście wpis o sosie marchewkowo - fitaszkowym ( klik ), to znacie moją marchewkową historię. Burzliwa  i pełna silnych emocji, wzajemnych pretensji i gwałtowności. I jak to w burzliwych relacjach bywa, niespodziewanie nastapiła zmiana o 180... może bez przesady... 110⁰. Jednak powściągliwość w pierwszym okresie związku jest może w starym stylu, ale jest też bardzo praktyczna. Wiecie, jakby co, to koszty rozstania niskie, a jakby co innego, to szacunek i głębia związku większa. Tak też powściągliwie marchewka weszła w moje życie dietetyczne. Doszłyśmy już do momentu, kiedy mogła zagrać na talerzu główne skrzypce (szczerze mówiąc przypadkowo ;-)). Może z tą powściągliwością nieco przesadzam, ale indeks glikemiczny gotowanej marchewki robi wciąż na mnie mocne wrażenie (80, sic!). Zdecydowałam się więc go obniżyć dorzucając kalafior, garstkę ciecierzycy i kilka orzechów. Skrupulatne obliczenia ładunku glikemicznego marchewki (dla zainteresowanych są na blogu posty o indeksi...

Zupa czosnkowa

Ku zdrowotności! Jeśli sny odzwierciedlają nasze przeżycia, marzenia, emocje, to wyobraźnia cóż robi? Otóż, nic nowego nie odkryję, jeśli powiem, że owocuje w niej nasze życiowe doświadczenie obejmujące nie tylko bezpośrednie doświadczenie, ale i jego studium mniej lub bardziej poparte materiałem badawczym. Wnikając natomiast w  zawiłości gastryczno - jelitowe, i jak najszerzej rozumiane trawienne, można dojść do wniosku, że owo doświadczenie obejmuje również kulinaria. Jesteś tym, co jesz. Myślisz tak, jak jesz. Jakie jedzenie, takie myślenie... Jaka dieta, takie sny... Prrrr... Lubię sny lekkie i przyjemne, to i taką dietę trzymam. Gdy nadchodzą chłody, myśli bardziej w stronę zdrowotności płyną, więc i potrawy pojawiają się bardziej terapeutyczne. Jedna z nich zakorzeniona we śnie jest właśnie. Nie jestem pewna, co konkretnie śniłam, ale obudziłam się z silnym pragnieniem poczynienia zupy... czosnkowej... Niektórzy znani są z zamiłowania do czosnku. Ba, nawet całe nacje z t...

Zupa gulaszowa z letnich warzyw

Latem nie mam ochoty na ciężkie posiłki. Chyba, że leje i jest zimno. Jednak w tym roku lato jest wyjątkowo słoneczne i pogodne. W ogrodzie wszystko rośnie jak szalone. Łacznie z chwastami, ale w końcu to są przydatne zioła, więc uczę się je akceptowac i szanować. Idzie mi nieźle, bo pokrzywy sięgają juz kolan a na grządkah z zieloną pietruszką trudno ją wypatrzec pośród... nie wiem nawet czego. Zaczęłam podejrzewać, że pietruszka odeszła w kraine wspomnień, jednak po bliższym przyjrzeniu się zieloności dostrzegłam jej całkiem dorodne listki. Czytałam niedawno, że rosliny nie lubią pielenia. Dlaczego? Bo z rosnącymi po sąsiedzku nieoczekiwanymi gośćmi łączy je swego rodzaju biochemiczna więź. Całkiem fizyczna również, a nawet mikrobiologiczna. Jak widać ma to być nie nitka porozumienia, ale gruba lina, której zerwanie wpływa destrukcyjnie na zasiewy. Ten rok stał się więc rokiem eksperymentowania. Pielę minimalnie, koszę... nie koszę. Raz skosił część trawnika mąż i to wszystko. Nie w...

Zupa z młodej cukinii

Lato jest cudownym czasem wysypu polskich warzyw i owoców. Rozkoszuję się wtedy prostymi zupami, potrawkami, gulaszami warzywnymi z delikatną kaszą lub małymi kluseczkami. Lekko, letnio, zwiewnie i pogodnie.  Jeśli natomiast chmurno i buro, zupy są bardziej treściwe, zawiesiste i podaję je z pajdą domowego chleba bądź robię gęste zupy kremy z chrupiącymi, ze świeżymi warzywami. Jednak zupa cukiniowa w letnim, pogodnym wydaniu jest głęboka i bogata w smaku, kremowa. W składnikach znajdziecie letnie, młode warzywa jako bazę i bohaterkę cukinię, która musi być młodziutka. Najlepiej kilka małych intensywnie zielonych sztuk, by zupa miała ten rozmarzony kolor atmosfery letniego, ciepłego wieczoru. Dodam już z pozycji czysto ziemskiego realisty praktyka, że starsze cukinie mają po prostu gorzkawe nuty smakowe w swojej skórce, które nadają zupom niekoniecznie wymarzony, letni posmak ;-) Najbardziej ją lubię z imbirowymi grzankami z chleba gryczanego na udawanym zakwasie klik . Choć zrobi...

Zupa krem z kalafiora

Sezon kalafiorowy w pełni. Zacznę jednak mniej od flory, bardziej od fauny... i od  ostrzeżenia : pogoda dla warzyw jest super, ale nie tylko dla warzyw, także dla ich konsumentów. Myślę teraz o tych najmniejszych pod nazwą  tantniś krzyżowiaczek. Słodko brzmi, prawda? Mniej słodko wygląda, gdy wypełza spomiędzy pokrojonych różyczek kalafiora... Sprawdziłam z mądrej księdze, że jego pierwszy rzut  (teraz właśnie) jest najbardziej dokuczliwy. Oglądajcie więc dokładnie białe różyczki, jeśli wpisaliście w Wasz weganizm ochronę też zielonych gąsienniczek...  One, co prawda, wyglądają zjawiskowo, ale szybko miejsca ich żerowania zmieniają kolor na brunatny i bardzo, bardzo brzydko pachną. Oglądam więc teraz każdą kalafiorową różyczkę uważnie z każdej strony, grubsze łodyżki delikatnie nacinam małym nożykiem a resztę już delikatnie rozrywam palcami.  Znalezionych małych zielonych kolegów puszczam wolno. A co mi tam, niech idą szukać sobie pożywienia gdzie indziej. J...

Zupa krem z białych warzyw plus nogi szparagów ;-)

Sezon na szparagi trwa krótko (buuuu....), więc trzeba wykorzystać go na max. Wystarczy obniżka ceny, żeby zaopatrzyła się w trzy, cztery pęczki. Zaraz po powrocie do domu wrzucam je na patelnię grillową lub do piekarnika (jesli akurat coś piekę ;-)), albo robię ful wypas szparagowy czyli podpłomyki ze szparagami i ziołami. W każdym z tych wypadków zostają mi szparagowe nogi. Wiecie, że ja jedzenia nie wyrzucam. Na nogi tez mam sposób. Ostatni tak mi posmakował, że pomyślałam: a może komuś się akurat przyda...? ZUPA Z BIAŁYCH WARZYW + nogi szparagów 8 porcji odłamane nogi z dwóch pęczków zielonych szparagów (400 g) kawałek selera (120 g) 1 średnia pietruszka (100 g) 1 średni ziemniak (185 g) pół kalafiora (270 g) 1 duża cebula (80 g) 2 łyżki nerkowców (20 g) 1 duży ząbek czosnku (6 g) 2 łyżki płatków drożdżowych (8 g) 2 łyżki oleju rzepakowego tłoczonego na zimno (9 g) kawałek kapusty włoskiej lub białej młodej spora szczypta cukru kokosowego lub in...

Barszcz ukraiński bez gotowania???

Majowa pogoda potrafi płatać bardzo przyjemne figle. Tego roku maj zaczyna się słonecznymi, gorącymi dniami. Wtedy gotowanie gorących zup nie jest szczytem marzeń. Przynajmniej moich. Nawet noce są dość ciepłe. Mieszkając na pustyni bylibyśmy spaleni upałem w dzień a zmrożeni nocą. W Polsce pustynia zarosła (;-)), pewnie dlatego pomimo gorących dni, mrożenie nam nie grozi (;-)). A może z innego powodu... Tak czy siak, gorące zupy nie cieszą się wielkim powodzeniem. Dlatego skorzystałam z mrożonek (ogródek pochłonął mnie na tyle, że nawet obieranie i krojenie warzyw wydaje mi się zbyt czasochłonne...), zmiksowałam co nieco, dodałam co nieco i zaserwowałam... absolutnie nie co nieco! Raczej absolutnie wypasiony posiłek. Ja akurat musiałam, MUSIAŁAM dojeść kromę chleba. Co poradzę, gryczany naturalny jest taki pyszny... ;-) BARSZCZ UKRAIŃSKI bez gotowania 2 porcje 300 g mrożonych warzyw do barszczu ukraińskiego (bez ziemniaków!) 80 g kapusty włoskiej 3 szczypty soli 1 śr...

Rozgrzewające chilli sin carne i oksytocyna dla wszystkich!

Comfort food. Jedzenie, które poprawia humor czyli sprawia, że czujemy się zatroszczeni, otuleni kocykiem i przytuleni do ciepłego, kochającego serca... Czasem potrzebuję takich wrażeń. Namacalnych. Kiedy robi się ciepło od środka tak, że i krew szybciej krąży i od razu łatwiej dostrzec za chmurami słońce. Nie mam stałej listy przepisów na dania tego typu. Nie zawsze też sama potrzebuję takich dań. Często chcę nimi uraczyć bardziej i mniej bliskich, tych, którym akurat wiatr w oczy. .. Czasem zwyczajnie gotuję jedynie z potrzeby serca, potrzeby ofiarowania ciepła na sposób bardzo organiczny nie bacząc na dobry humor otoczenia. Nie, żeby rozgrzewać, ale nie pozwolić ciepłu zaniknąć... CHILI CON CONFORT 4 porcje 1 cebula 1 niewielka główka czosnku kawałek imbiru 1 średnia marchewka 1 malutki seler 1 puszka czerwonej fasoli 1 malutka puszka (140 g) kukurydzy ¾ l passaty pomidorowej ⅛ łyżeczki płatków chili spora garść świeżego szpinaku 1½ łyżeczki słodkiej...

Bob czorba czyli chorwacka zupa fasolowa

Różne rzeczy trzymały mnie z dala od bloga ostatnimi czasy. Jeśli więc i już siadam, to może kilka słów dodatkowo? Jakoś zrekompensować swoją nieobecność? Może odpowiedź na często powtarzające się pytanie: Ale czemu akurat swojsko z fasolką ??? Pomyślałam,  że doskonałą okazją do wyjaśnienia szerszemu gronu raz i porządnie, skąd wzięłam nazwę bloga będzie przepis na tradycyjną chorwacką zupę fasolową bob czorba ... A było to tak: Dawno dawno temu (znaczy półtora roku wstecz) żyła sobie dzieweczka (znaczy pięćdziesięciolatka) wyjątkowej urody i wdzięku (znaczy ja w oczach mego kochającego męża). Kończąc beztroskie życie (znaczy, zmieniły mi się zajęcia dość radykalnie), wchodząc w wiek dojrzały (znaczy na własny rachunek zamiast pod opiekuńczą ręką szefa ), została wprowadzona na salony (znaczy wlazła w kompletnie jej obcy obszar internetu, nie mając pojęcia, jak się w nim poruszać, gdzie wszystko, wszyściutko było jej obce), by poznać świat (znaczy porozglądać się po tym interne...

Zupa pieczarkowa bez gotowania

Na temat jadania surowych grzybów słyszałam chyba każdą możliwą (i niemożliwą) opinię. Od zachwytu nad odżywczymi i leczniczymi wartościami do oskarżeń o próbę morderstwa... Napisałam troszkę na ten temat przy okazji skandynawskiej sałatki z brązowych pieczarek ( klik ), więc powtarzać się nie ma sensu. Dodam tylko, że jedna z dietetyczek pochodząca z Hiszpanii, pierwszy raz w Polsce właśnie usłyszała, jakoby grzyby miały nie mieć zbyt dużo do zaoferowania człowiekowi w sensie żywieniowym. Uznała to za jeden ze szkodliwych mitów. Cóż, jesteśmy Polakami, uwierzyliśmy w realność wydarzeń opisanych przez Sienkiewicza w trylogii... Lubimy mity... Niestety, nie zawsze wychodzą nam one na zdrowie. I to w sensie bardzo dosłownym... Moja propozycja więc na dziś to zupa pieczarkowa bez gotowania :-) Najważniejszą rzeczą w zupach tego typu jest wysoka jakość składników. Wybieram jędrne, soczyste, świeże, najlepiej ekologiczne warzywa. Choć z pieczarkami bywa kłopot... Nie rezygnuję jednak z tak...