Przejdź do głównej zawartości

Zupa z młodej cukinii

Lato jest cudownym czasem wysypu polskich warzyw i owoców. Rozkoszuję się wtedy prostymi zupami, potrawkami, gulaszami warzywnymi z delikatną kaszą lub małymi kluseczkami. Lekko, letnio, zwiewnie i pogodnie.  Jeśli natomiast chmurno i buro, zupy są bardziej treściwe, zawiesiste i podaję je z pajdą domowego chleba bądź robię gęste zupy kremy z chrupiącymi, ze świeżymi warzywami. Jednak zupa cukiniowa w letnim, pogodnym wydaniu jest głęboka i bogata w smaku, kremowa. W składnikach znajdziecie letnie, młode warzywa jako bazę i bohaterkę cukinię, która musi być młodziutka. Najlepiej kilka małych intensywnie zielonych sztuk, by zupa miała ten rozmarzony kolor atmosfery letniego, ciepłego wieczoru. Dodam już z pozycji czysto ziemskiego realisty praktyka, że starsze cukinie mają po prostu gorzkawe nuty smakowe w swojej skórce, które nadają zupom niekoniecznie wymarzony, letni posmak ;-) Najbardziej ją lubię z imbirowymi grzankami z chleba gryczanego na udawanym zakwasie klik. Choć zrobiłam jej cały garnek, znikła natychmiast, wygrywając konkurencję z... królewskimi boczniakami. Czy potrzeba większej rekomendacji? Może dodam, że ma bardzo niski indeks glikemiczny...?


ZUPA Z MŁODEJ CUKINII
2 porcje

3 małe młode lub jedna średnia cukinia
1 cebula
1 mała marchewka
1 mała pietruszka
kawałek selera
2 łyżki żółtej soczewicy *
2 ząbki czosnku
¼ łyżeczki mielonego liścia laurowego
⅓ łyżeczki mielonej kozieradki
2 listki kaffiru **(opcja, ale zalecana)
1 l gorącej wody
1 łyżka nerkowców
sól do smaku

Soczewicę opłukać, odsączyć.

Na dno garnka wrzucić grubo pokrojoną cebulę i smażyć na sucho, aż delikatnie chwyci kolor.
Jeśli trzeba, podlać odrobiną wody, żeby kawałki się odkleiły od dna.
Dołożyć pokrojone w plasterki warzywa korzeniowe i dusić dalej przez 1 minutę, podlewając 2 łyżkami wody.
Dolać resztę wody, dodać przyprawy, soczewicę i gotować do momentu, aż warzywa będą al dente.
Do garnka dorzucić grubo pokrojoną cukinię i nerkowce wraz z czosnkiem, gotować 5 - 8 minut.
Całość zmiksować na krem dolewając wody w razie potrzeby i ewentualnie raz jeszcze zagotować.
Doprawić solą.
Podawać z cieniutko pokrojonym selerem naciowym, dymką i gryczanymi grzankami z imbirem *** lub gryczanymi kluseczkami z Alp ( klik).


* Żółta soczewica ma ładny kolor i szybko się gotuje, jednak przy jej braku można ją użyć czerwoną.
** Liście kaffiru będziemy blendować razem z resztą, więc usuwamy z nich główne, twarde włókna.
*** Chleb gryczany kroję w kostkę i prażę na suchej patelni razem ze sporą szczyptą mielonego imbiru.

Ta cudowna miseczka wykonana przez sympatyczną i bardzo zdolną Kamilę z Projectorium, jest moim zakupem przywiezionym z Etnomanii w Wygiełzowie. Fantastyczna impreza. Zabawna, kolorowa, niezwykle swojska (choć swojską fasolką byłam chyba tylko ja... zrobię sobie chyba firmowa koszulkę, żeby się wspasować w klimat następnym razem... albo chustę... albo marszczoną, zwiewną spódnicę... albo szerokie wielkie galoty... a może jedynie skromnie lnianą wielką torbę??? Mam cały rok na myślenie, jest sznsa, że zdążę...?

Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i