Przejdź do głównej zawartości

Szpecle gryczane z ziołami czyli malutkie kluseczki rodem z Alp

Na wakacjach (za szumna nazwa, ale tak ładnie szumi 😉) w Austrii czułam się doskonale. Rodzinka zgodnie twierdzi, że tak działał na mnie tamtejszy porządek i czystość... Faktycznie, wszędzie schludnie, przyjemnie. Pierwszy raz w życiu nie myłam blatów, stołu ani łazienki zaraz po przyjeździe... Wygląda, że coś za mną nie tak, ale ostatnie nasze wakacyjne wyjazdy były w miejsca, że trzeba było najpierw wietrzyć pomieszczenie, potem myć i tak wietrzyć przez cały pobyt, by dało się zasnąć i... jeść 😏Pościel zawsze była zupełnie o.k., ale ten wszechobecny zapach stęchlizny albo jakiś chemicznych środków czyszczących. Pamiętam wakacje w prywatnym malutkim pensjonacie nad naszym morzem: gospodyni tak o nas zadbała, że musiałam wynieść na korytarz koce, bo zapach płynu do płukania rozchodzący się po całym pokoju był absolutnie nie do zniesienia. Austria to było novum. Czysto, relaksująco, zupełny luz i szczęście. Mogłam rozłożyć się wygodnie w oknie i wypoczywać po podróży...


Nie dziwi więc, że zainteresowałam się tamtejszą kuchnią w dużo ufniejszym nastroju, choć miałam świadomość, że austriacka kuchnia to głównie dania mięsne, tłuste a słodycze słodkie do potęgi. Skorzystałam z tradycyjnej produkcji i przywiozłam sobie tamtejszy olej z pestek dyni - okazał się genialnie pyszny. I widok malutkich kluseczek z różniastymi dodatkami, na które mam chrapkę za każdym razem, gdy je widzę... w programach kulinarnych. Są bowiem popularne także na całym obszarze Tyrolu jako szpätzle, w Czechach i na Słowacji podobne kluseczki nazywane są halušky i z tego samego rodzaju są włoskie... gnocchi. My mamy kluchy kładzione a nasi wschodni sąsiedzi галушки. Popularność zupełnie zrozumiała, gdyż kluseczki świetnie trzymają sosy, są malutkie, więc gotują się minutkę. Doskonale smakują na słodko i słono. Proponowałam już Wam wersję gryczaną odpowiedników tradycyjnych klusek kładzionych (klik) a teraz zapraszam na bezglutenowe, swojskie szpecle z polskimi ziołami.


GRYCZANE SZPECLE ZIOŁOWE
dla 4 osób

¾ szklanki mąki gryczanej
¾ szklanki letniej wody
3 łyżki mielonego siemienia lnianego
1 łyżeczka świeżego majeranku
½ łyżeczki świeżego tymianku
kilka listków świeżej mięty
½ łyżeczki soli
1 łyżka oleju do gotowania

W szerokiej miseczce wymieszać suche składniki.
Dolać wodę i delikatnie wszystko wymieszać.
Energicznie mieszać całość 1 - 2 minuty aż będzie idealnie gładka.
Odstawić na kwadrans (zgęstnieje).
Zioła drobno posiekać.
W szerokim garnku zagotować 2 litry wody, posolić, dodać olej i wkładać malutkie kluseczki.
Jeśli chcecie użyć ich do zupy bądź wrzucić sosu, wyjmujcie zaraz po wypłynięciu; jeśli chcecie podać osobno bądź polane sosem, wyjmujcie 1 minutę po wypłynięciu.

Nie znam szybszych kluseczek, z których wszyscy byliby tak zadowoleni 😄 Młode warzywa pod ręką?


Kilka minut opiekam je więc w piekarniku, w tym czasie robię szpecle. Gdy wykładam kluseczki na talerz warzywa są cieplutkie, pachnące...


Szpecle doskonale smakują również z kremową zupą z cukinii...


Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i