Przejdź do głównej zawartości

Dip z grochu 1. z imbirem; 2. ze świeżymi ziołami

Jak nie kochać strączków??? Wszystko można z nich zrobić. Desery, pasztety, burgery, zupy (to akurat oczywiste jest dla wszystkich, nie tylko mundurowych... 😉), pasty. Sosy zwane kosmopolitycznie dipami również. Sprawdzają się szczególnie dobrze, gdy nie chcemy używać dodatkowego tłuszczu. Jeśli będziemy bez olejow przygotowywać ze strączków pasty, prawdopodobnie będzie nas razić nieco suchość wyrobu, pewna chropowatość smaku... Jednak jako dip czyli gęstszy sos świetnie się sprawdzają. Jeśli dodatkowo podamy doń świeże warzywa... hmmm... A powoli pokazują się cudownie soczyste młode korzonki i zielenina. Marchewki, co prawda, jeszcze zza mórz, ale już seler naciowy bywa rodem z Polski. Lada chwila pojawią się pierwsze kalarepki, młode selery z ogromną burzą zielonego listowia i delikatnym, wręcz słodkim korzeniem... Wczesne lato to najbardziej wyczekiwana kulinarnie pora roku. Zmęczeni po szarugach, wyposzczeni brakiem świeżości, wyglądamy tęsknie na stragany z niecierpliwością próbując nowalijek: czy to już TEN smak? Gdy znika swego  rodzaju wodnistość pędzonych warzyw, poczujemy słodkość, sok pełen aromatu najdelikatniejszego w ciągu całego roku... (czy Wam też już ślinka na klawiaturkę skapuje z otwartego dzioba???) Póki co, sytuację ratują młodziutkie ziółka prosto z ogródka. Ku mojej wielkiej radości dobrze zniosły humorzastą zimę. Nawet estragon przetrwał, choć rośnie w nędznej plastykowej skrzynce. Ot, wola życia potężna! Moc energii, chlorofilu, związków eterycznych, czyli wszystko, co potrzebne, by organizm ludzki mógł cieszyć się grochem 😁 A że aura nadal zmienną jest, imbir na rozgrzewkę i ... na katar się przyda.


DIP Z GROCHU Z IMBIREM

380 g ugotowanego na miękko grochu
350 ml (1½ szklanki) wody
1 duża gałązka selera naciowego
2 łyżki soku z cytryny
½ łyżeczki soli morskiej (jeśli groch gotowany był bez soli)
1 łyżeczka świeżo startego imbiru
2 szczypty mielonego kozieradki

⅓ selera pokroić w drobną kosteczkę a pozostałą część zmiksować wraz z resztą składników.
Do masy domieszać kosteczki selera.
Posypać płatkami papryki ostrej lub słodkiej wedle upodobań i potrzeb.


DIP Z GROCHU ZE ŚWIEŻYMI ZIOŁAMI

380 g ugotowanego na miękko grochu
350 ml (1½ szklanki) wody
1 duża gałązka selera naciowego
2 łyżki soku z cytryny
½ łyżeczki soli morskiej (jeśli groch gotowany był bez soli)
2 łyżeczki posiekanego świeżego tymianku
kilka listków świeżego estragonu

Wszystkie składniki poza ziołami zmiksować na gładko.
Dodać zioła i zmiksować pulsacyjnie do rozdrobnienia ziół.


Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i