Moda na wszystko DIY coraz bardziej mi się podoba. Nie, żebym miała jakąś oszałamiającą ilość wolnego czasu, ale robiąc użytek z umiejętności czytania i logicznego myślenia w czasie zakupów rośnie we mnie głębokie przekonanie o wyborze pomiędzy kupić i chorować a zrobić samej i zdrowieć... Brzmi ironicznie, ale (niestety!) chyba wszyscy wiecie, o co chodzi... Opis składu produktów pojawia się na opakowaniach w rozmiarach xxxs a jego długość coraz bardziej super extra maxi. Ujmując sprawę bardziej bezpośrednio: w produktach pojawia się coraz więcej paskudnych składników, do których producenci przyznają się niechętnie, bo my - konsumenci - znamy ich szkodliwe działanie. I tak bawimy się w kotka i myszkę. Mnie ta zabawa bawi coraz mniej, więc coraz więcej rzeczy robię sama i zadziwia, jakie to proste! Przyprawę warzywną zrobiłam na bazie składu ulubionego bulionu lubczykowego, o którym pisałam tutaj (klik). Nieco wzbogaciłam skład, proporcje dostosowałam do własnych upodobań i zrobiłam dwie wersje. Jedną porcję zmieliłam w młynku do kawy na bardzo drobno i używam jej do past czy też kremów warzywnych. Drugą w malakserku z ostrzem S nieco grubiej i używam do zup. Szukajcie swoich ulubionych smaków. Modyfikujcie składy zależnie od... humoru i cieszcie się wolnością!
PRZYPRAWA WARZYWNA DIY
słoik ½ l
100 g suszonych warzyw (kupiłam eko mieszankę)
20 g granulowanej cebuli
15 g mielonej kozieradki (1½ łyżki)
10 g otartego liścia lubczyku
15 g mielonego korzenia lubczyku (2 łyżki)
8 g suszonej natki pietruszki (3 łyżki)
20 g płatków drożdżowych (3 łyżki)
10 g kurkumy (1 łyżka)
15 g soli kamiennej lub różowej himalajskiej (½ łyżki)
Zmielić warzywa z solą i cebulą.
Dodać resztę składników i pulsacyjnie wymieszać.
Przechowywać w szczelnie zamkniętym słoiku w ciemnym i chłodnym miejscu.
Różnica w rozdrobnieniu przyprawy młynkiem i malakserem z ostrzem S. W młynku mieliłam chwilę a w malakserze dłuuugo... Marchew i tak została w kawałkach, co wcale mnie nie martwi. O to właśnie chodziło, żeby przyprawa miała kolor, ale w zupie widać było kawałki warzyw.
Tak sobie myślę czasem... gdybyśmy my, konsumenci, zaczęli ignorować toksyczne produkty... czy przemysł by się ugiął i wrócił do starych receptur? Czy to jest droga w jedną stronę...? Starożytny mędrzec Salomon napisał: ... Ponieważ wyroku skazującego za zły czyn nie wykonuje się szybko, przeto wzrasta u synów ludzkich chęć pełnienia złego...(księga Kaznodziei Salomona 8:12) i z tych słów wynikałoby, że jednak w jedną stronę... Jeśli mędrzec miał rację (a coś mi wygląda na to, że jednak miał... chcemy zdrowszego jedzenia a tu... klops... wegański dla wegan a... dla tych, co jedzą mięso - wegański z dodatkiem skórek, włókien i łoju...) nie pozostaje nic innego, jak uczyć się jak samemu sztuki DIY. Niech to moje "warzywko" stanie się dla Was inspiracją. Może być ciekawie...
Robię podobnie tylko nie dodawałam nigdy granulowanej cebuli, kozieradki i płatków drożdżowych. Ostatnim razem suszoną marchew zmieliłam na pył i dodałam za dużo kurkumy -każda zupka była żółta, nawet ogórkowa :) Ot, taka jestem zdolna:D
OdpowiedzUsuń☺️ po prostu była przyprawa warzywna w stylu indyjskim. Tam używają duuuużo kurkumy i wszystko jest żółte �� kozieradka to moja ulubiona przyprawa ��
Usuń