Miłość mojego dziecięcego, młodzieńczego i całkiem dorosłego łakomstwa - sezamki! Najpiękniejsze były wartości super-odżywcze sezamu, które stanowiły mocne alibi dla hodowania tegoż łakomstwa. Jedna z przyjemniejszych hodowli mojego życia ;-) Dlaczego? 1. słodkie; 2. chrupiące; 3.niedrogie; 4. kupuje się w małych paczuszkach, więc łatwo upchnąć w kieszeniach... No dobrze, wymyślam te plusy na siłę... Dwa pierwsze powody są wystarczające zupełnie, żeby sezamki kupować i jadać. Niestety, gdy nauczyłam się czytać etykiety, szczególnie fragment ze składem...brrr...zaczęłam poszukiwania sezamków BEZcukrowych i BEZsyropowych, BEZskutecznie... :-( Wartości superodżywcze sezamu musiały wystarczyć w milionach innych potraw, posypek i dodatków (rany, jakie to uniwersalne ziarenko!!!). O sezamkach zapomniałam, aż tu nagle czytam o pseudosezamkach z lnu u pinkcake . Jednak sama autorka przyznaje, że używana ilość cukru nie sprzyja zdrowiu... Dla mnie to było już bez znaczenia, bakcyla połknęłam,
... o życiu i jedzeniu chrześcijańskim ... bo wszystko jest dla ludzi, ale nie wszystko służy człowiekowi do jedzenia ... bezglutenowe, niskoprzetworzone potrawy roślinne o niskim i średnim indeksie glikemicznym, naturalna słodycz i smakowitość to coś, co lubię.