Przejdź do głównej zawartości

Tarta gruszkowa

Dostałam pierwsze "zamówienie" na imprezę! Jestem tak podekscytowana... Nie planuję działać w branży cateringowej, ale raz spróbować jest naprawdę fajnie :-) Bardzo chciałabym, żeby gościom posmakowało. Wśród zaproszonych jest osoba odżywiająca się tak zdrowo, że "normalnymi" drogami zdobyć ciasta dla niej się nie udało ;-) Wysiliłam mózgownicę starając się przygotować coś słodkiego a bez cukru, ciasto a bez mąki, z kremem a ze znikomą (żadne szklanki czy nawet połówki szklanek; chyba, że zrezygnujecie z babki na rzecz oleju ;-)) oleju i do tego kokosowy nierafinowany, i ekstra, i virgin. Na ślub pasuje, prawda? ;-)
Wyszła tarta gruszkowa z figami i borówkami (owoce podpatrzone u weganona, Paweł, nie obraź się ;-)). Smakowita, kremowa, lekko kwaskowa, ale słodziutka (dla mnie nawet trochę zbyt, ale innym powinno pasować...)



TARTA GRUSZKOWA Z FIGAMI I BORÓWKAMI
foremka o średnicy 25 cm

2 szklanki domowego mleka owsianego (robiony z proporcji płatki : woda = 1 : 4)
4 słodkie gruszki (najlepsze klapsy)
szczypta soli
1 laska wanilii
1 łyżka stewi
4 łyżki ugotowanej kaszy jaglanej
4 łyżki rozpuszczonego oleju kokosowego
1 czubata łyżka łuski babki jajowatej (lub dodatkowe 2 łyżki oleju kokosowego, będzie krem bielszy)
2 szklanki pestek słonecznika
1 szklanka daktyli
2 łyżki karobu
1 łyżeczka cykoriady w płynie lub 4 łyżki ekstraktu z kawy zbożowej*
figi do ozdoby a borówki i do ozdoby i dla smaku (cudnie się komponują z kremem)

Z gruszek usunąć gniazda nasienne i ewentualne obicia itp.
Pokroić w średnią kostkę.
W garnku o grubym dnie podgrzewać na minimalnym ogniu mleko, drobno posiekaną laską wanilii, szczyptę soli i gruszki do zagotowania.
Pogotować 10 minut i odstawić do ostudzenia.
Słonecznik podprażyć na suchej patelni tylko do delikatnego zezłocenia, nie może zbrązowieć, bo stanie się gorzkawy.
Daktyle zalać wrzątkiem (dla usunięcia zanieczyszczeń), opłukać, odcedzić i drobno pokroić.
W malakserku zmielić słonecznik na drobną kaszkę, dodać daktyle i zmiksować do uzyskania kruszonki.
Dodać karob, cykoriadę/kawę i zmiksować do wymieszania.
Dno foremki wykleić masą słonecznikowo-daktylową i odstawić do lodówki.
W blenderze zmiksować ostudzone mleko z gruszkami i wanilią wraz z kaszą na gładki krem.
Dodać olej, wymieszać.
Dodać babkę i wymieszać bardzo dokładnie.
Krem wylać na schłodzony spód, wyrównać stukając foremką o blat.
Ozdobić krojonymi w plasterki figami i borówkami.
Przechowywać w lodówce.
Przed podaniem wstawić na pół do jednej godziny do zamrażalnika.

* Gotować 6 łyżek kawy zbożowej w 200 ml wody przez 8 minut, odstawić do naciągnięcia i dokładnie odsączyć przez gęste sitko lub woreczek do mleka roślinnego.
Ja kupiłam gęsty malutki woreczek zawieszony na obręczy z uchwytem do zaparzania herbaty firmy Fakelmann. Świetnie sprawdza się także do mleka roślinnego przygotowywanego w niewielkich ilościach, oczywiście ;-)
Esencję przygotowywałam, gdy nie było na rynku cykoriady np. do ciasteczek fasolowych i będę przygotowywać już niedługo znów, bo cykoriada zniknęła z półek :-(


Na zdjęciach foremki są malutkie, bo te minitarty zrobiłam z resztek - do testowania - to jest najfajniejsze!


Takiego cudnego pieska dostałam jako podstawkę pod sztućce...próbowałam użyć, ale cały czas miałam wrażenie, że pieskowi niewygodnie, więc został luzak ze zdrowym (jak na srebrnego jamnika ;-)) grzbietem ;-)))


Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...

Gdy agar nie sprawdził się w dżemie

W czasie lata zaszalałam z przetworami i zapełniłam piwnicę słoikami po sufit (dość niski, ale jak to brzmi ;-)). Testowałam dżemy zagęszczane agarem  i zamiast gotować owoce długimi godzinami mogłam gotować kilkanaście minut. Działało bardzo dobrze. Dżemy były smaczne, dość gęste i aromatyczne. Problem pojawił niedawno tj. po kilku miesiącach przechowywania. Część dżemów się nieco... rozpłynęła... Czyli stała się po części płynna. Agar przestał działać. Zadziwiające, że dotyczyło to zjawisko tylko części słoików. W reszcie dżem pozostał tak gęsty, że nie opadł po odwróceniu słoika i nie opada nadal. Najwyraźniej to dżem z wyższych sfer i zachowuje się bardzo adekwatnie... :-) W części słoików wyraźnie grawitacja ściągnęła sok w strefy dolne a nakryłam ją, gdy akurat naszym baaardzo młodym gościom smażyłam naleśniki i goście owi zażyczyli sobie smarować je dżemem truskawkowym właśnie. Potrzebowałam więcej niż jednego słoika, sięgnęłam głębiej i... wyciągniętym dżemem (na z...