Przejdź do głównej zawartości

Chleb w diecie zalecanej przy boreliozie



Wpis ten dedykuję wszystkim, których borelioza zmusiła do radykalnej zmiany diety. Wiem, jak trudno żyć w poczuciu braku wolności wyboru. Nie traćcie nadziei, ta zmiana jest czasowa! Minie i będziecie mieli wolność znów. Najfajniejszym jest, że ta dieta spodoba Wam się i pewnie pozostaniecie przy wielu pysznych nowoodkrytych potrawach, ale już z własnego nieprzymuszonego wyboru! :-)

Miałam wyjątkowe szczęście do kleszczy. Gdzie nie poszłam, przywlokłam na sobie jakiegoś koleżkę (ominęły mnie jedynie, gdy zbliżałam się do zieleni w doniczce... dobre i to... ;-)).


Kilkoro z nich polubiło mnie tak bardzo, że postanowiło wejść ze mną w braterstwo krwi... a że ja niekoniecznie miałam na takie braterstwo ochotę, zrobili to cichutko, niepostrzeżenie, chyłkiem, w ukryciu, ... zauważyłam, gdy trzeba było już brutalnie tą zażyłość przerwać. Za pierwszym razem igiełką wygrzebywałam pozostawione w łydce odnóża pajęczaka, za drugim i kilkunastoma następnymi szło już lepiej ale i tak etapami... Plotka chyba się wśród pajęczaków rozeszła o moim okrucieństwie, bo od trzech lat mam absolutny spokój. Bojkot kleszczowy trwa i ...chwała im za to!
Udało mi się nie zarazić boreliozą (opieka Najwyższego, nic innego być nie mogło...), ale nie wszyscy mieli takie szczęście... Niektórzy z moich bliskich bujają się z boreliozą od kilku lat, więc i dietę byłam zmuszona poznać od podszewki. Mam świadomość, jak bardzo brakuje zwykłego jedzenia, do którego byli przyzwyczajeni, z którym się dobrze czuli, bezpiecznie... Zmian mnóstwo, samopoczucie ...różne... W ramach wsparcia szukałam alternatywnych chlebów (przecież chleb jest skomasowanym i najdoskonalszym symbolem bezpieczeństwa, dobrobytu i opieki Bożej!).
Wiadomo, nie na drożdżach, nie z pszenicy, bez cukru, niski indeks glikemiczny. Są takie chleby? Są. Dla przykładu gryczany na zakwasie żytnim, ryżowy na zakwasie żytnimgryczany na zakwasie gryczanym, owsiany na zakwasie gryczanym, hit kuchni bezglutenowej czyli chleb z kiełkującej gryki nie wymagający prowadzenia zakwasu, ale i chrupki domowy chleb w stylu sławnego skandynawskiego Knackebrod. Piekę jeszcze jeden rodzaj chleba o niskim IG, który jest wyjątkowo pyszny. Nie przypomina konsystencją napuszonego chleba z polskich piekarń. Jest chrupiący, ma mnóstwo nasion i robi się go bez użycia jakiejkolwiek mąki (w sensie zmielonych ziaren zbóż czy traw), ale stosuje jako lepiszcze płatki owsiane. Aby był na pewno bezglutenowy wystarczy użyć płatków owsianych z przekreślonym kłosem, co oznacza pewną bezglutenowość. Znany jest pod hasłem "chleb zmieniający życie", bo też i po pierwszym pieczeniu (i zjedzeniu!) człowiek inaczej patrzy na pieczywo codzienne i dziwi się, jak mógł całe życie jeść te napuszone, bezsmakowe produkty... ;-) Niektórzy przechodzą już w 100% na wypiek samodzielny a niektórzy przygotowują ten chleb regularnie w ramach pysznych, zdrowych deserów...


Ten chleb piekę w foremce silikonowej, bo zdecydowanie łatwiej mi z niej chleb wyjąć w czasie pieczenia. Można stalową foremkę wyłożyć papierem, wtedy lepiej pozostawić jeden wystający bok dłuższy, by nim przykryć chleb i odwracając, zostawić do dopieczenia na tym właśnie wystającym kawałku papieru. Bardzo WAŻNE jest, by kroić dopiero po kilku godzinach bardzo ostrym NIEząbkowanym nożem, gdyż jest to chleb dość kruchy. Jednak wszystkie te drobne komplikacje przestają mieć jakiekolwiek znaczenie po pierwszym kęsie upieczonego chleba... Jego wykonanie i tak jest dziecinnie proste a grubsze kromki nie są żadnym minusem :-)



CHLEB Z ZIAREN
keksówka 9 x 24 cm

1 szklanka słonecznika
½ szklanki złotego siemienia lnianego
½ szklanki migdałów lub orzechów laskowych lub mieszanki ich obu
1½ szklanki płatków owsianych
2 łyżki nasion babki płesznik
2 łyżki łuski babki jajowatej
2 łyżki chia
1 łyżeczka soli
1 łyżka ulubionego słodzika (u mnie syrop klonowy)
3 łyżki oleju kokosowego
350 ml ciepłej wody

W dużej misce wymieszać suche składniki.
Do słoika wlać wodę, dodać słodzik, olej kokosowy, zakręcić i wstrząsając wymieszać dokładnie.
Uzyskaną emulsję wlać do miski z suchymi składnikami i dokładnie wymieszać.
Masę przełożyć do silikonowej foremki, wyrównać.
Odstawić na kilka godzin (2 - 10) dla związania masy.
Piec w 170⁰C 15 minut, chleb delikatnie wyjąć z foremki i dopiec "luzem" kolejne 45 minut.
Odstawić do ostygnięcia.
Kroić ostrym nożem dopiero po kilku (idealnie byłoby następnego dnia) godzinach!




Komentarze

Prześlij komentarz

Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)

ulubione posty czytelników

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i