Przejdź do głównej zawartości

Cebulowe kruche ciasteczka z kminkiem

Spotkanie miało być o relacjach dla zdrowia. Pokaz kulinarny miał być z tryptofanem w roli głównej, bo jest potrzebny do produkcji serotoniny. Serotonina odpowiedzialna za dobry humor ma być niezbędna w dobrych relacjach, bo dobry nastrój bardziej przyjazny relacjom niż podły. Była też sugestia, że słodkie musi być, bo przecież miły czas w akompaniamencie słodkości najmilszy... Aż tu dzong! Okazuje się, że nie dla każdego... Są osoby, które słodkiego tak niekoniecznie. Wolą tłustsze, wytrawne, pikantne. I najlepiej, żeby ich wykonanie zmieściło się w 13 minutach... No. I tyle w temacie. A ja zamiast za głowę się łapać, że nieco wyśrubowane oczekiwania, zaczęłam ogarniać burzę pojawiających się całkiem twórczych myśli, i po kwadransie miałam plan... Wiecie, jak to się nazywa? Znaczy, w moim życiu, jak się nazywa, bo w życiu wielu innych to po prostu elastyczność, pomysłowość, czasem przebłysk geniuszu. Jednak w moim nie jest to żadne z wymienionych. U mnie to natchnienie. Serio. Nie przez muzę jakąś eteryczną. Ani energię wszechświata. Natchnienie od Tego, który też i zainspirował sam Kubek Zdrowia, a teraz dba, by wszystko działało. Myślę, że też i przepisy w myślach kształtuje, czasem przywodzi na pamięć doświadczenia, które mogą pomóc. Czasem daje zupełnie świeże spojrzenie. Czasem redukuje znane połączenia a czasem wzboga zwykłe, codzienne. Efekt? Tym razem było tak:

Przypomniało mi się, że w czasie warsztatów dla młodzieży robiłam ciasteczka truflowe klik. Bardzo fajna rzecz, bo smaczna i można je albo upiec, albo zjeść jako trufle właśnie, czyli na surowo. Flow pociągnął mnie w stronę cebulki i przypraw jako wersji wytrawnej. I tak powstały te ciasteczka. Robi się je w kilka minut, piecze dodatkowe 20 minut lub... nie piecze. Spróbujcie, bo może bardziej będą Wam użyteczne jako farsz do naleśników albo pasta do buły? A może z masy ulepicie wytrawne trufle i będzie na przystawkę z lekkim kremowym sosem albo finger food do lunch boxa?


CEULOWE CIASTECZKA Z KMINKIEM
10szt

½ szklanki orzechów (u mnie mieszanka włoskich i fistaszków) 70g
1 szklanka ugotowanej ciecierzycy 170g
1 średnia cebula 100g
1 łyżeczka kminku
¼ łyżeczki pieprzu cayenne
½ łyżeczki soli
3 łyżki grubych płatków owsianych (u mnie bezglutenowe)25g

Kminek podprażyć na niewielkim ogniu na suchej patelni przez pół minuty, dorzucić pokrojoną cebulę i prażyć mieszając do uzyskania przez cebulę złotego koloru. W miarę potrzeby podlewać bulionem lub wodą, po jednej łyżce.
Dalej można użyć malakserka lub maszynki do mielenia mięsa.

1. Malakser

Do misy malaksera wrzucić orzechy z solą i zmiksować na drobną kaszkę.
Dorzucić ciecierzycę z cebulą i przyprawami, miksować, aż ciecierzyca zoostanie porządnie posiekana.
Dodać płatki i zmiksować do uzyskania kleistej masy.

Lepić ciasteczka i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec w 180⁰C przez 18 - 20 minut z termoobiegiem.

2. Maszynka do mielenia

Orzechy przepuścić przez maszynkę.
Cebulę z kminkiem wymieszać z ciecierzycą, zmielonymi orzechami, płatkami i solą, przepuścić całość przez maszynkę.
Dodać cayenne i dokładnie wymieszać.
Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia układać formowane płaskie ciasteczka.
Piec w 180⁰C 18 - 20 minut z termoobiegiem.
Wystudzić.


Największą mam frajdę odciskając na ciastkach różne wzorki czy napisy... W czasie Kubka Zdrowia stemplowałam standardowym stemplem z serduchem albo typowym napisem. Natomiast część z nich ozdabiał mój mąż. Zwykłe stemple nie są dla niego zbyt atrakcyjne, więc wybrał napisy spersonalizowane. Był tak przekonujący, że od tamtego spotkania ja również ciastka już tylko napisami zdobię... Może nie są tak malownicze, z obwódką, rysunkiem czy innym bajerem, ale są absolutnie niepowtarzalne. Każdy może mieć zupełnie inny napis. Pojawiały się i cebulka, i kminek, i kminek i cebula, i... buziaczek, i buziak, i słodziak... Ogranicza nas tylko... rozmiar ciastka...

Komentarze

  1. Dzisiaj wpadłam "przypadkiem" ;) na Twój blog i absolutnie się zakochałam w Twoim podejściu do tematu dot. nowych pomysłów :))) Jak cudnie, że osoba wierząca tak pięknie potrafi przekazywać chrześcijańskie podejście do Natchnień. Z wyrazami szacunku Olinka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie miłe słowa! bardzo się cieszę, że mogłam spotkać bratnią duszę w temacie Natchnienia i pomysłów. Serducho wielkie!!!

      Usuń

Prześlij komentarz

Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)

ulubione posty czytelników

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...