Przejdź do głównej zawartości

Bezglutenowa pizza z figami i rozmarynem

Praca z blogiem i warsztatami obdarowała mnie niezwykle praktycznym "skrzywieniem". Otóż, rozglądam się po sklepach za produktami świeżymi i w związku z tym - najtańszymi. A teraz bywają tanie świeżutkie figi :-D
Rozmaryn przypłynął z natchnieniem (nie miał daleko, rośnie w doniczce na tarasie ;-)) i sumarycznie patrząc wyszła pizza z figami i rozmarynem. Posypana grubo mieloną solą i spryskana oliwą wpisuje się w pakiet ulubionych wypieków :-D


BEZGLUTENOWA PIZZA Z FIGAMI I ROZMARYNEM
średnica 26 cm

1 szklanka mąki gryczanej
6 g świeżych drożdży
1 łyżeczka zakwasu bezglutenowego (niekoniecznie, ale daje nieco ciekawszy smak)
150 ml ciepłej wody

½ szklanki mąki ryżowej
¼ szklanki mąki z ciecierzycy
½ szklanki mąki gryczanej
1 łyżeczka soli + grubo mielona do podania
3 łyżki oliwy z oliwek + dodatkowa do podania
100 ml ciepłej wody
2 figi
4 gałązki świeżego rozmarynu

W przeddzień pieczenia wymieszać mąkę gryczaną z rozkruszonymi drożdżami (i ewentualnym zakwasem), dodać wodę i wymieszać dokładnie.
Przykryć szczelnie folią i odstawić na 10 - 16 godzin.
Do powstałego zaczynu dodać mąkę ryżową, ciecierzycową, resztę gryczanej, sól i oliwę, wlać resztę wody, dokładnie wymieszać.
W tym momencie powinno powstać ciasto (uwaga, niespodzianka!) o konsystencji budyniu... :-)
Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia, przełożyć ciasto, wyrównać i wcisnąć delikatnie grube plastry fig. Równomiernie rozłożyć łodyżki rozmarynu.
Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (wstawiłam do piekarnika z włączoną lampką - tak ładnie wyglądało, że gapiłam się w nie zamiast tv ;-)).
Włączyć piekarnik na 200⁰C i piec 20 minut.
Upieczoną pizzę wyłożyć na kratkę, ale najlepsza jest jeszcze ciepła, posypana grubą solą, lekko polana oliwą z oliwek ... 


...hmmm... no tak, blog niskotłuszczowy...WRÓĆ!

Upieczoną pizzę wyłożyć na kratkę, ale najlepsza jest jeszcze ciepła, posypana grubą solą z gęstym jogurtem sojowym :-D 



Ciasto jest dość grube i na bazie mąki gryczanej, więc suche i wymaga jakiegoś zmiękczacza ;-)
Tak więc sosy, jogurty, (oliwy, ciiii... ;-)) świetnie się wpisują w potrzeby :-D


Bez ściemy! ;-) 

Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...

Gdy agar nie sprawdził się w dżemie

W czasie lata zaszalałam z przetworami i zapełniłam piwnicę słoikami po sufit (dość niski, ale jak to brzmi ;-)). Testowałam dżemy zagęszczane agarem  i zamiast gotować owoce długimi godzinami mogłam gotować kilkanaście minut. Działało bardzo dobrze. Dżemy były smaczne, dość gęste i aromatyczne. Problem pojawił niedawno tj. po kilku miesiącach przechowywania. Część dżemów się nieco... rozpłynęła... Czyli stała się po części płynna. Agar przestał działać. Zadziwiające, że dotyczyło to zjawisko tylko części słoików. W reszcie dżem pozostał tak gęsty, że nie opadł po odwróceniu słoika i nie opada nadal. Najwyraźniej to dżem z wyższych sfer i zachowuje się bardzo adekwatnie... :-) W części słoików wyraźnie grawitacja ściągnęła sok w strefy dolne a nakryłam ją, gdy akurat naszym baaardzo młodym gościom smażyłam naleśniki i goście owi zażyczyli sobie smarować je dżemem truskawkowym właśnie. Potrzebowałam więcej niż jednego słoika, sięgnęłam głębiej i... wyciągniętym dżemem (na z...