Przejdź do głównej zawartości

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej. Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i młynków do przygotowywania świeżej pełnowartościowej mąki. Co do samej kaszy, wybieram (w miarę możliwości) ekologiczną, bo marketingowe sugestie o bezzasadności twierdzeń o wyższej wartości ekożywności mnie nie przekonują. Kasza eko ma wyrazistszy smak, przyjemniejszy zapach, jest bardziej słodka i... lepsze wypieki z niej wychodzą. Praktyka prawdę ci powie... Chleb z niej upieczony ma lekko wyczuwalną goryczkę, którą lubimy. Jednak możecie dodać do ciasta pół łyżeczki ulubionego słodzidła, by ją zniwelować. Według mojego podniebienia, jednak goryczka drugiego dnia jest prawie nie wyczuwalna...


CHLEB BEZGLUTENOWY Z JAGLANKI
keksówka 10 x 24 cm

500 ml kaszy jaglanej (daje 2 ¾ szklanki mąki jaglanej)
3 łyżki zmielonego siemienia lnianego złotego
2 łyżeczki drożdży piekarniczych świeżych
2 łyżeczki soli
2 łyżki łuski babki jajowatej
500 ml ciepłej wody
dodatki wedle osobistego uznania

Kaszę zmielić na grubszą mąkę.
W misce wymieszać 2 szklanki mąki z siemieniem; wkruszyć drożdże; wlać 1 szklankę ciepłej wody i dokładnie wymieszać.
Odstawić pod przykryciem do wyrośnięcia (zależnie od pogody ok. 30 - 40 minut).
Do ciasta dodać resztę ciepłej wody; wymieszać.
Dodać resztę mąki, sól i łuskę babki; wymieszać bardzo dokładnie (teraz można wzbogacić ciasto ulubionymi dodatkami).
Przełożyć do silikonowej foremki lub tradycyjnej wyłożonej papierem do pieczenia.
Odstawić do wyrośnięcia pod przykryciem lub w zamkniętym piekarniku.
Piec w temperaturze 200⁰C 50 minut.
Wystudzić na kratce.

cały chleb:  38.8 ww   4.3 wbt
kromka półcentymetrowa 34 g:   1.62 ww   0.18 wbt


Specjalnie dla Was przetrzymałam kawałek chleba na kratce cztery dni (broniłam całą sobą przed... samą sobą ;-)) i wciąż był miękki wewnątrz (pierwsza kromka miała podeschnięte brzegi, bo nawet ściereczką nie przykrywałam dla celów "badawczych"), lekko wilgotny i nadal bardzo smaczny. Jedynie jeszcze łatwiej się go kroiło nawet na baaaardzo cienkie kromki. Dla zainteresowanych wzrostem poziomu cukru we krwi po jego spożyciu: jest on bardzo łagodny i niski. Najniższy Ig spośród wszystkich znanych mi rodzajów chleba. Cudownie wczesnym, sennym rankiem rozkoszować się pulchną żółciutką kromeczką.


Idealny chleb na śniadanie, gdy zapotrzebowanie na insulinę jest zazwyczaj wyższe (ważne dla diabetyków i osób na diecie o niskim IG). Jego składniki odżywcze natomiast dają energię i poczucie sytości (błonnik z łuski babki i siemienia!) na długie godziny, więc na śniadanie doskonałe :-)


Bardzo smakuje mi z dżemem agrestowo - selerowym (klik) i genialnie z powidłami śliwkowymi robionymi nożem i widelcem (klik) z dodatkiem kawy z cykorii (w powidłach i filiżance ;-)). Mniaaaam...


Komentarze

  1. 2 łyżeczki drożdży ile to może być gram w przybliżeniu? rozumiem że chodzi o świeże?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dałam plamę. .. umknął mi ten wątek ... bardzo przepraszam. Oczywiście, drożdże świeże. 2 łyżeczki to u mnie 6 - 8 gramów. Kiedyś raczej 8, teraz wydaje mi się, że drożdże silniejsze są. ..? Wystarcza bez problemu 6 g.

      Usuń
  2. czy można nie dodawać siemienia lnianego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siemię jest potrzebne, by chleb nie wyszedł suchy. Można zamienić je na namoczone i zmiksowane z wodą nasiona chia. Będzie różnica w kolorze i smaku, ale powinna zostać dobra wilgotność, choć jeszcze tak nie robiłam... Ale jestem ciekawa, co wyjdzie. Dziękuję za inspirację.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź. Chodzi o to że mój mąż zmaga się z biegunkami pod względem nietolerancji pokarmowych, po testach wyszło że może jedynie mąkę jaglaną, szukam przepisów. Boję się że siemię lniane może mu zaszkodzić.

      Usuń
    3. Faktycznie, w takiej sytuacji każdy nowy produkt jest pod znakiem zapytania... Może sprawdzić najpierw (babka jest pewna i bezpieczna?) dodając do ciasta zamiast siemienia 2 łyżki oleju i nieco mniej wody. Tak, żeby konsystencja była zwarta, ale i mięciutka jednocześnie.

      Usuń
  3. Jutro chcę upiec chlebek. Proszę powiedzieć te 500 ml kaszy to ile gram ? Uprzejmie proszę o odpowiedź :-) Zuza

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety, bardzo niesmaczny :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie posmakował. Mogę przypuszczać, że dominował gorzkawy posmak. Bywa tak w przypadku, gdy kasza nie jest pierwszej świeżości lub zwyczajnie ma sporo pyłu z wierzchniej łuski. Delikatny pisma gorzki jest zupełnie prawidłowy. Jeśli przeszkadza, można ciasto przed wymieszaniem nieco dosłodzić. Kaszę dla pewności kupować najświeższą, przechowywać później w chłodzie np. w lodówce. Do gotowania się ha sparza lub gruntownie płuka. Przed mieleniem więc można wyspać na kuchenny ręcznik i pocierając usunąć z niej pył. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)

ulubione posty czytelników

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Jak obniżyć indeks glikemiczny... zdrowo...

Uwaga, dzisiaj będzie sporo do czytania. Temat niezwykle interesujący w kontekście zalewu propagowanymi dietami w stylu keto, posądzającymi węglowodany o wszystko, co najgorsze. A to przecież o IG idzie ... Mam nadzieję, że i do celu dojdzie ... my. .. Myślałam o podzieleniu tego posta na kilka części, ale chyba wygodniej będzie podać wszystko w jednym miejscu, żeby nie trzeba było później skakać po kilku postach, żeby zminimalizować ryzyko wszamania niekorzystnych zestawień kulinarnych. Jest tych informacji trochę, bo temat mi baaaardzo bliski, przetrawiony/przyswojony/sprawdzany przez ostatnie 10 lat z organicznej potrzeby własnej. Czyli jak zawsze: piszę to, co przeżyłam i sprawdziłam na sobie i bliskich :-D To startujemy: Dieta Low GI czyli o niskim indeksie glikemicznym ,   stała się popularna kilka lat temu. Ostatnio nieco mniej się o niej mówi. Hm, wśród ludzi chyba nic nie trwa wiecznie. Dotyczy to również modnych diet ;-) Jednak wpływ indeksu glikemicznego spożywanych

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d