Czy pisałam już, że kocham agrest? To miłość absolutnie konsumpcyjna... :-) Trudno o inną w wypadku owoców. Ale za to głęboka i wierna, bo dojrzewała wraz ze mną od młodości, aż po dzień dzisiejszy. Kiedyś lubiłam głównie agrestowe kompoty. Mogłam pić (właściwie jeść) je codziennie. Ustępowały mu pola nawet truskawkowe i wiśniowe. Może dlatego, że owoce agrestu zachowują sporo swojego smaku nawet po wielomiesięcznym przechowywaniu... a może dlatego, że są w tej wersji po prostu bardzo, bardzo smaczne? Agrest staje się lekko kwaskowy, z odrobiną słodyczy (zazwyczaj dodanej... cóż...) i delikatnym meszkiem, który w słoiku mięknie i aksamitnieje... Dzisiaj w mojej piwnicy w cenie są miejsca na regale z przetworami, więc kompoty ustąpiły pola dżemom. Ta ekonomia dotknęła nawet ulubionego agrestu... Do tej pory najlepszy był zwyczajny, prosty, czysty agrestowy. On smakował mi najbardziej. Tym razem jednak coś mi podpowiedziało, żebym spróbowała z... selerem naciowym. Dodałam go hojną ręką, bo był taki jędrny i soczysty. Spróbowałam... hmmm... niezły, ale potrzebował jeszcze delikatnego twista... z czego? Ha, niezrównanej, niedocenianej, absolutnie niezbędnej...
DŻEM AGRESTOWY Z SELEREM I... CYTRYNĄ
13 słoiczków 200 ml
4 kg agrestu
4 - 6 łyżek cukru kokosowego
3 łyżki chia
2 - 4 (zależnie od producenta) łyżki agaru (ja dałam 2 łyżki silnego francuskiego)
5 gałązek selera naciowego
skórka z 4 eko cytryn
hojna szczypta soli
Agrest umyć i oczyścić z szypułek (najszybciej i najwygodniej obcina się je nożyczkami do paznokci).
Do szerokiego garnka o grubym dnie wsypać agrest, zasypać cukrem, posolić i podgrzewać aż do puszczenia soku (ewentualnie dodać 2 - 3 łyżki wody).
Rozparować agrest często mieszając (zajmuje około 30 minut).
Dodać pokrojony w drobną kostkę seler naciowy, posypać agarem i gotować jeszcze 10 minut nadal często mieszając.
Do dżemu dodać starta skórkę z czterech eko cytryn i chia, wymieszać, zagotować i gorący dżemy wkładać do wyparzonych, suchych słoików.
Zakręcać od razu i stawiać do góry dnem na suchej ściereczce.
Obracać i ustawiać w spiżarce dopiero po całkowitym wystygnięciu i sprawdzeniu, że wierzch zakrętek jest zassany.
Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)