Przejdź do głównej zawartości

Racuchy na zakwasie z brukselką :-D

Brukselka w nowej odsłonie. Nadprodukcja zakwasu nadal trwa, więc przyszło na racuchy z brukselką oczywiście. Te malutkie kapustki są tak urocze, że nie sposób im się oprzeć...


Wyszło połączenie bardzo przyjemne. Mąż z synem wzięli nadprodukcję do pracy, poczęstowali kolegów. Im również smakowały, więc może posmakują jeszcze komuś? :-)


0.7 l aktywnego zakwasu żytniego
1 szklanka mąki gryczanej
1 szklanka mąki orkiszowej
1 szklanka letniej wody
½ kg brukselek
2 czerwone cebule
4 łyżki orzechów włoskich
2 ząbki czosnku
6 łyżek oleju rzepakowego tłoczonego na zimno
1 łyżeczka soli
1 ½ łyżeczka pieprzu ziołowego
½ łyżeczki mielonej kolendry
½ łyżeczki mielonego kminku

Brukselki obrać z wierzchnich liści i pokroić w dość cienkie plasterki. cebule pokroić w półkrążki. Czosnek przecisnąć przez praskę lub bardzo drobno posiekać. Orzechy grubo posiekać.
Do zakwasu dodać oba rodzaje mąki oraz wodę, wymieszać bardzo dokładnie. Dodać resztę składników, ponownie dokładnie wymieszać. Odstawić do wyrośnięcia przykryte wilgotną ściereczką.


Patelnię o nieprzywierającej powierzchni delikatnie spryskać olejem. Rozgrzać intensywnie. Łyżką nakładać porcje ciasta delikatnie spłaszczając. Zamknąć pokrywką. Zmniejszyć płomień na niewielki. Piec z każdej strony po 6 minut. Najlepiej jest, jeśli wystarczy tylko pierwsze natłuszczenie patelni. Upieczone racuszki odkładać na kratkę do przestygnięcia. Podawać ciepłe z domowym ajwarem lub kiszoną kapustą.







Jak widać na zdjęciu, racuszek pięknie wyrósł pomimo dość brutalnego przełożenia masy z miski na patelnię. Nie ma to jak dobry zakwas :-)

W tym akurat przypadku ważna jest też dobra patelnia, bo zaletą tych racuszków jest smażenie/pieczenie ich praktycznie bez tłuszczu. Jak więc wybrać dobrą patelnię? Dobra teflonowa faktycznie jest nieprzywieralna, ale PTFE i inne atrakcje swoje robią i osobiście zrezygnowałam z ich używania. Bywają dobre ceramiczne, ale tylko przez kilka pierwszych tur smażenia. Potem ich nieprzywieralność zmywa się, czy co? ;-) 
Doskonałe teraz można dostać mineralno-ceramiczne bez PTFE  i reszty towarzystwa. Swoją kupiłam "na nosa" szukając w opisie  braku niebezpiecznych substancji a przy tym gładkich, ciężkich, solidnych. Przydał się też internet w komórce, gdzie mogłam sprawdzić wiarygodność i solidność firmy dzięki opiniom użytkowników. Musi ich być kilkanaście, bardzo różnych i z różnych źródeł. A na końcu zapytanie niezawodnego Przyjaciela o konkretną sztukę czyli modlitwa. Tak, wiem, brzmi dziwnie. Ale kto jest bardziej wiarygodny i uczciwy niż Ten, co dla mnie życie poświęcił??? Poza tym zdrowie zawsze leżało w zakresie zainteresowań Boga sądząc po niezliczonych zapisach w tym temacie w Piśmie Świętym. Ja zaś traktuję je serio, staram się wprowadzać w życie to, co napisane. Uprzedzałam? Nie żartowałam :-) 
Tak więc jestem szczęśliwą posiadaczką patelni, na której usmażyłam ogromną ilość naleśników, placków i racuszków. Nadal nie przywiera, na małym ogniu piękne się pieką, zsuwają się elegancko i wszystkim smakują :-) 



Komentarze

ulubione posty czytelników

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Jak obniżyć indeks glikemiczny... zdrowo...

Uwaga, dzisiaj będzie sporo do czytania. Temat niezwykle interesujący w kontekście zalewu propagowanymi dietami w stylu keto, posądzającymi węglowodany o wszystko, co najgorsze. A to przecież o IG idzie ... Mam nadzieję, że i do celu dojdzie ... my. .. Myślałam o podzieleniu tego posta na kilka części, ale chyba wygodniej będzie podać wszystko w jednym miejscu, żeby nie trzeba było później skakać po kilku postach, żeby zminimalizować ryzyko wszamania niekorzystnych zestawień kulinarnych. Jest tych informacji trochę, bo temat mi baaaardzo bliski, przetrawiony/przyswojony/sprawdzany przez ostatnie 10 lat z organicznej potrzeby własnej. Czyli jak zawsze: piszę to, co przeżyłam i sprawdziłam na sobie i bliskich :-D To startujemy: Dieta Low GI czyli o niskim indeksie glikemicznym ,   stała się popularna kilka lat temu. Ostatnio nieco mniej się o niej mówi. Hm, wśród ludzi chyba nic nie trwa wiecznie. Dotyczy to również modnych diet ;-) Jednak wpływ indeksu glikemicznego spożywanych

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d