Przejdź do głównej zawartości

Granola z gryką i kardamonem

Lubię surowe potrawy, same surowe warzywa, owoce, ich mieszanki, również ze skiełkowanymi ziarnami. W tym również suszone, surowe granole na bazie kiełków gryczanych. Nie przestałam jednak darzyć sympatią granoli bardziej tradycyjnej, pieczonej. Chciałam i do niej włączyć moją ulubioną grykę. Prażona zdaje egzamin bardzo dobrze, więc już nie kiełkując gryki, wrzuciłam ją jako kaszę do mieszanki na granolę. Zamiast oleju (nie chcę go używać, jeżeli nie jestem do tego zmuszona okolicznościami) dałam orzechy. Najbardziej lubię włoskie jako zbalansowane źródło tłuszczy omega 6 i omega 3. Proporcje spotykane we włoskich orzechach nie rozdmuchują w organizmie stanów zapalnych a przekazują swoją tłustość ku uciesze podniebienia ;-)


PIECZONA GRANOLA Z GRYKĄ I KARDAMONEM

1 szklanka grubych płatków owsianych
1 szklanka białej kaszy gryczanej
sok z dwóch soczystych pomarańczy
2 łyżki obranych orzechów włoskich
13 sztuk (50 g) suszonych daktyli
2 łyżki melasy karobowej
2 łyżki karobu
3 strączki kardamonu
½ łyżeczki soli

Daktyle pokroić w paseczki, zalac sokiem pomarańczowym, odstawić na 10 minut.
Ze strączków kardamonu wyłuskać nasionka i zmiażdżyć w moździeżu. Łuski zostawić na inną okazję.
Zblendować namoczone daktyle z sokiem, orzechami, kardamonem, melasą i karobem.
W misce wymieszać płatki, kaszę i sól.
Wlać mokre do suchych i dokładnie wymieszać łyżką.
Piec wyłożoną cienką warstwą na blasze z papierem do pieczenia 25 minut w temperaturze 150⁰C mieszając dwukrotnie, by podzielić granolę na kawałki.
Dopiec następne 15 minut w temperaturze 175⁰C mieszając, by się nie przypaliła.
Po wystudzeniu przechowywać w szczelnym słoiku.


100 g zawiera: 417 kcal
7 g tłuszczu
77 g węglowodanów
11 g białka

Doskonała chyba z każdym świeżym, soczystym owocem o delikatnie kwaskowym smaku... np. truskawkami, porzeczkami, borówkami a nawet agrestem! Sezonowe jagodowe mają najbogatszy smak i aromat, szczególnie nieco zgniecione łyżką i podane jako deser :-)
Bardzo smakuje także na śniadanie podana ze spienionym mleczkiem sojowym (100 ml), jędrną, słodką gruszką (150 g) i tahini (4 g): 1 łyżeczkę tahini mieszam dokładnie z zimnym mlekiem sojowym i 1 łyżką soku z cytryny (ten kwaskowy element bardzo wskazany), najlepiej elektrycznym frotherem czyli spieniaczem ;-) Dodaję pokrojoną dość drobno gruszkę i posypuję całość granolą. Ubicie mleka nie jest konieczne, ale daje przyjemne wrażenie luksusu ;-)



Cała historia polskiej kuchni bazowała na kaszach, zbożach, warzywach i plonach... leśnych :-) Cudownie, że znów doceniamy rodzime bogactwo roślin. Ich właściwości zdrowotne, choć nie były znane, były wykorzystywane powszechnie. Znów wracają do łask. I czas najwyższy, bo kondycja zdrowotna upada. Może uda się podnieść zanim legniemy na bruk twarzą...? Może umysły lepiej odżywione, powoli oczyszczane i nie zatruwane nieodpowiednią żywnością ruszą do przeznaczonych im zadań i każde następne wybory (osobiste i nie tylko) będą z lepszym skutkiem niż dotychczasowe? Kto wie? Czy nie dlatego apostoł Paweł napisał do swoich "(...) czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga, i że nie należycie też do siebie samych? Drogoście bowiem kupieni. Wysławiajcie tedy Boga w ciele waszym."
1 List do Koryntian 6:19-20 Wydaje się, że słowa ewangelisty muszą dotyczyć spraw duchowych... Prawda. Wydaje się. Wydaje się, że dotyczą tylko spraw duchowych. Jednak w tym akurat aspekcie nałożyły nam się dwie filozofie: chrześcijańska (autorytet apostoła, istnienie duchowej odpowiedzialności) z grecką (idea rozdzielności sfery duchowej od fizycznej). Stąd zrozumiały jest dla mnie sceptycyzm religijny naukowców, którzy wiedzą na podstawie badań prowadzonych od wielu dziesiątek lat, o ścisłym związku skłonności duchowych z ilością tlenu w powietrzu, którym oddychamy,  uczuć z... mieszkańcami naszych jelit a myśli bezpośrednio z ... zawartością talerza. Co mądrzejsi zauważają też w tych związkach sprzężenie zwrotne. Ten, kto się dobrze (w sensie prawidłowości, nie ilości!) odżywia - mądrzej myśli i... lepiej wybiera następny posiłek. Dobrze dotleniony jest spokojniejszy i... szerzej widzi rzeczywistość, jest wnikliwszy i mniej histeryczny. Chętnie oddycha pełną piersią, prostuje kręgosłup, daje przestrzeń płucom umożliwiając tym samym głębszy oddech. Osobnik zaś ze zdrową florą bakteryjną jelit jest pogodniejszy i... życzliwszy innym, bardziej optymistyczny, otwarty. Jemu też probiotyczne bakterie rozmnazają się w zdrowym tempie i pięknej harmonii. I tak nakręca się zdrowie, życie :-) Czy nie o tym apostoł Paweł  pisał wszystkie swoje listy? Myślę, że taki wzrost był jego pragnieniem i marzeniem... :-D

Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i