Rozumiem zdziwione spojrzenia i te pytania:
Że co? Że jak? Niby co?
Faktycznie, publikowanie w kwietniu przepisu na chleb jesienny może wydawać się dziwaczne. Może nawet sugerować błąd algorytmu, może nawet skutek zaćmienia pocovidowego? Pragnę uspokoić wszystkich, że nic z tych rzeczy. To zupełnie świadoma, przemyślana (to nic, że niezbyt długo, ważne, że porządnie) decyzja. Zresztą płynąca prosto z serca. Z serca swojskiej fasolki do serca Pani Jesień, która ujęła mnie stylem swojego profilu. Jest tak swojski (sic!), tak ciepły, tak życzliwy, z szacunkiem dla tych wielkich i tych zupełnie malutkich. Klimat bezapelacyjnie podbił moje serducho, tak spragnione życzliwości i ciepła. Toteż, gdy tylko postanowiła się podzielić unikalnymi, autorskimi recepturami na herbatki w 100% polskie i eko, ruszyłam na zakupy już w dniu otwarcia sklepu. Daleko nie miałam, bo sklep internetowy (o, tutaj) a internet jeszcze mam... a wtedy akurat sławny wirus postanowił obdarzyć mnie swoim towarzystwem, więc był to mój jedyny sposób kontaktu ze światem zdrowym i pogodnym. Muszę przyznać, że kontakt bardzo miły :-) Ta właśnie Pani Jesień w osobie własnej zainteresowała się moim nowym chlebem... a niewiele rzeczy cieszy mnie na instagramie bardziej niż pytanie o przepis... z tej wielkiej radości przepis spisałam a chleb nazwałam na część owej życzliwej i szlachetnej duszy... Jesiennym chlebem... Moim zdaniem nazwa bardzo adekwatna, bo chleb smakuje wytrawnie, bogato. Zarówno ze słodkim, jak i słonym dodatkiem. Teff w mojej bezglutenowej kuchni wszedł w smakową i... kolorystyczną (gdybyż jeszcze cenową... może kiedyś, gdy zamieszkam w Afryce...) rolę żyta.
JESIENNY CHLEB Z SUSZONĄ ŚLIWKĄ I ORZECHAMI WŁOSKIMI
230 g zakwasu (u mnie gryczany)
450g wody
60g mąki gryczanej pełnoziarnistej
80g mąki teff
70g mąki kasztanowej
90g mąki ziemniaczanej
15g łuski babki jajowatej
6g soli
18g świeżo mielonego lnu złotego
15g chia
garść suszonych śliwek
garść orzechów włoskich
Orzechy z grubsza rozrobnić, śliwki pokroić w grube paski. Odstawić. Bedą dodane na samym końcu.
Wymieszać razem suche składniki.
W misie miksera (lub ręcznie) wymieszać zakwas z wodą i dalej mieszać, powoli dosypując suchą mieszankę. Gdy ciasto zaczyna gęstnieć, zrobić przerwę na 30 min. po czym znów miksować/mieszać przez 1/3 minuty. Ponownie odstawić.
Blat wysypać obficie mąką gryczaną, wyłożyć ciasto, delikatnie spłaszczyć, równomiernie rozłożyć bakalie i zrolować. Wyrabiać przez minutę podsypując mąką z blatu.
Koszyk wyłożyć omączoną ściereczką, przełożyć do niego uformowany chleb, całość włożyć do szczelnego woreczka, odstawić na godzinę.
Przełożyć do lodówki na noc lub kilka godzin.
Koszyczek przestawić w temperaturę pokojową (blat kuchenny) na godzinę.
Chleb naciąć i piec w rozgrznym garnku żeliwnym lub rzymskim z pokrywką 30 minut w temperaturze 250⁰C i dopiec 25 minut bez pokrywki w temperaturze 210⁰C.
Ostudzić.
Sposób, w jaki wyrabiam i formuję cheb pokazuję na swoim profiu na instagramie (
klik), więc zapraszam osoby zainteresowane.
Wyrabianie, formowanie cheba ma w sobie coś niezwykle ujmującego. Dom. Ciepło. Bezpieczeństwo. Opieka. Przecież domowy chleb pieczemy właśnie z miłości. Zamykamy w nim troskę o najbliższych. Umiejętność robienia takiego chleba daje też poczucie... wolności. Nie muszę się absolutnie martwić o zakupy chlebowe przed duższą przerwą czy ... na wypadek zamknięcia w domu... Chleb to po prostu... chleb. Pokarm wręcz mistyczny. Nawet ewangeliczny Jezus porównał poznawanie Jego słowa, Jego posłannictwa, do jedzenia chleba właśnie. I dla chrześcijan Pismo Święte jest właśnie codziennym chlebem. Pokarmem serca i duszy vel psychiki (dla tych mniej konserwatywnych a bardziej nowoczesnych lingwistycznie). Bo czyż nie tym, co czytamy, o czym myślimy, karmimy swój umysł? Czyż nie z lektur czy obrazów czerpiemy inspirację do właśnych decyzji, planów? Jan w swojej ewangelii napisał, że "chleba" duchowego, który zapewnia życie w wymiarze większym niż tylko fizyczny, pragnął każdy. I dzisiaj też zdecydowana większość z nas pragnie pełnego życia, które nie pozostanie bez śladu. Nie będzie po latach bez znaczenia.
... rzekli do niego: Panie! Dawaj nam zawsze tego chleba! Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. 6:34-35
Ten chleb był tak dostępny. Wystarczyło przyjść do Jezusa i wierzyć w Jego misję, Jego słowa, Jego prawdomówność i szczerość, Jego dobroć. Po prostu Mu zaufać. I co? Ilu skorzystało? Hmmm... Dzisiaj mamy Pismo pod ręką. Można je dostać nawet za darmo. Nawet ja mogę udostępnić. Za free. Uwierzycie, że niewiele osób chce skorzystać i zacząć to Słowo poznawać, żeby w ten sposób posłuchać Jezusa...? Nie mogę pójść do Nazaretu ani Kafarnaum, gdzie Jezus zcęsto bywał. Gdybym nawet poszła, nie spotkam Go tam. Nie posłucham Jego słów pełnych ciepła i troski. Nie dotkną mnie Jego leczące dłonie. Nie mogłabym nawet dotknąć Jego sukni, żeby pozbyć się na dobre zdrowotnego paskudztwa, które uwiera. Ale Jego Słowa mogę przeczytać. W ten sposób poznaję Jezusa i nieomalże słyszę Jego głos. Czasem zamykam oczy i powtarzam w myślach to, co przeczytałam próbując się wczuć w tamtejszą sytuację. Ciekawe rzeczy zaczynam widzieć... Może dlatego, że zawsze robię to z prośbą do Boga o prowadzenie myśli i zrozumienie...?
Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)