Przejdź do głównej zawartości

Pasta z pestek dyni najłatwiejsza, bo surowa

Poszukując pomysłu na coś na sen, spotkałam się z informacją, że melatonina (hormon odpowiedzialny za rytm dobowy, sen, czuwanie) wytwarza się z aminokwasu zwanego tryptofan. Nic niezwykłego więc, wystarczy jeść produkty bogate w ten aminokwas i będziemy spali jak noworodki... Otóż, nic z tego. Wystarczająca ilość tryptofanu w diecie wcale nie gwarantuje wystarczającej ilości tryptofanu do produkcji melatoniny. Dlaczego? Cóż, to najbardziej chrześcijański ze wszystkich białkowych aminokwasów. Uprzejmy, nie pcha się, by być pierwszy i dotrzeć tam, gdzie chce. Gentleman w starym stylu. Piękna cnota, ale w świecie pełnym przemocy mało praktyczna... I tak w naszym organizmie tryptofan ustępuje miejsca innym aminokwasom. Jeśli jest ich stosunkowo dużo, tryptofan przegrywa na starcie a my tracimy okazje na dobry nocny wypoczynek. Jaka jest rada? Wybierać pokarmy bogate w tryptofan i posiadające w swym składzie relatywnie mniej innych aminokwasów. Ogólnie dieta nie obfitująca w białka sprzyja dobrym snom, przyjemnym pobudkom i lekkiemu startowi w nowy dzień z energią i pogodą ducha. I teraz info najważniejsze: tymi wspaniałymi produktami są: sezam, soja, spirulina, słonecznik, mleko i... pestki dyni, które królują nad resztą :-) Z tych właśnie pestek można zrobić najłatwiejszą i przepyszną pastę na chleb. W ciągu ostatnich trzech dni zrobiłam ją... trzy razy ;-)



PASTA Z PESTEK DYNI najłatwiejsza

½ szklanki pestek dyni
½ szklanki przegotowanej wody
¼ łyżeczki bulionu lubczykowego lub przyprawy warzywnej
⅛ łyżeczki soli

Pestki zalać wodą i odstawić do namoczenia na 8 lub więcej godzin.
Pestki zmiksować z przyprawami i kilkoma łyżkami wody na pastę o ulubionej ziarnistości.
Przechowywać w lodówce do trzech dni (tak myślę... ;-))


Jedna z bardziej kontrowersyjnych przypowieści Jezusa zapisana jest w ewangelii Mateusza od początku 20 rozdziału. Pewien pracodawca w niezwykły sposób przydziela wynagrodzenia a Jezus w wyjaśnieniu tej przypowieści używa sławnych już słów: "Tak będą ostatni pierwszymi, a pierwsi ostatnimi." (werset 16).Wydaje mi się bardzo ciekawe, że dzisiaj świat powoli się budzi z nieświadomości i ostatni aminokwas w sensie fizjologicznej siły przebicia znajduje uznanie jako pierwszy w ważności... A mówią, że trza się na podest pchać i na szkło przeć ;-)


UWAGA! Zdarza się, że pestki po namoczeniu i zmiksowaniu okazują się gorzkawe. Tak bywa w przypadku dłużej leżakujących na półkach magazynów/sklepowych. Wybierajcie więc pestki z długim terminem ważności - te są najświeżej oskubane z łusek i najmniej tłuszczu zdążyło w nich zjełczeć. Jeżeli jednak Was nieprzyjemnie zaskoczyły, uratujecie pastę dodając do pasty kawałeczek ząbka czosnku i szczyptę (lub dwie) słodzidła o neutralnym smaku. Ostatnio kupiłam dynię w sieciówce zamiast U mojego ulubionego Lokalnego Rolnika i też się przykro zdziwiłam goryczką... Dodałam odrobinę ksylitolu i było o.k. Trzeba jednak dodać naprawdę odrobinę,. żeby pasta nie wyszła słodka...

Komentarze

  1. Robię :-) Pasta smakuje wyśmienicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! Tym bardziej, że zainspirowały mnie przepisy Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia z Poznania, na którego stronie jest sporo świetnych materiałów.

      Usuń

Prześlij komentarz

Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)

ulubione posty czytelników

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...

Gdy agar nie sprawdził się w dżemie

W czasie lata zaszalałam z przetworami i zapełniłam piwnicę słoikami po sufit (dość niski, ale jak to brzmi ;-)). Testowałam dżemy zagęszczane agarem  i zamiast gotować owoce długimi godzinami mogłam gotować kilkanaście minut. Działało bardzo dobrze. Dżemy były smaczne, dość gęste i aromatyczne. Problem pojawił niedawno tj. po kilku miesiącach przechowywania. Część dżemów się nieco... rozpłynęła... Czyli stała się po części płynna. Agar przestał działać. Zadziwiające, że dotyczyło to zjawisko tylko części słoików. W reszcie dżem pozostał tak gęsty, że nie opadł po odwróceniu słoika i nie opada nadal. Najwyraźniej to dżem z wyższych sfer i zachowuje się bardzo adekwatnie... :-) W części słoików wyraźnie grawitacja ściągnęła sok w strefy dolne a nakryłam ją, gdy akurat naszym baaardzo młodym gościom smażyłam naleśniki i goście owi zażyczyli sobie smarować je dżemem truskawkowym właśnie. Potrzebowałam więcej niż jednego słoika, sięgnęłam głębiej i... wyciągniętym dżemem (na z...