W szafkach mam zapas często uzywanych ziaren. Tak, ziaren, bo praktycznie nie kupuję już zmielonej mąki. Lubię mielić makę na świeżo. Mąka ma wtedy najwięcej wartości odżywczych i jest... ciepła. Młynek do zboża mam żarnowy, więc siła tarcia powoduje rozgrzewanie się żaren a tym samym i mąki. Zakwas wtedy ma łatwiejszą pracę do wykonania, bo temperatura sprzyja. Mogłoby to być niekorzystne, gdyby temperatura w kuchni była niska (myślę, że znaczenie mogłaby mieć poniżej 16⁰C, zgaduję; tak na czuja; na oko; na dotyk; na... n-ty zmysł...), ale w naszych domowych warunkach temperatura w okoliucach 19⁰C jest plusem.
Mam więc zawsze w zapasie grykę białą niepaloną, brązowy ryż, kaszę jaglaną i dość często też komosę. Wybieram ekologiczne, bo sposoby uzdatniania ziaren do sprzedaży/przeróbki powoli stają się coraz bardziej niebezpieczne. Nie rozumiem, dlaczego tak szybko i tak wiele osób odrywa się od rzeczywistości i zaczyna żyć w wymyślonym świecie, gdzie popularność jakiejś technologii (roundup do osuszania zbóż) i jej opłacalność tu i teraz staje się certyfikatem poprawnego businesu. Nie pada pytanie o metodologię ani o skutki krótko i długoterminowe zarówno dla plonów, jak i gleby, mieszkających obok ludzi czy lokalnych zwierząt. Pada pytanie o cenę i kto to stosuje. Ba, nawet te informacje nie są weryfikowane tylko przyjmowane beztrosko dopóki optymistyczne. te negatywne jakoś wydają się mniej godne zaufania. Decyzje podejmuje się bez rzetelnego przygotowania. Często w pośpiechu... Coś tu nie halo. Już dawno przekonałam się o prawdzie starego przysłowia, że pośpiech jest złym doradcą. W nocy wszystkie koty sa czarne. I najlepsze: łatwowierność rodzi oszustów.
Mam więc taki mój bardzo lokalny i bardzo osobisty apel: sprawdzajmy źródła informacji, weryfikujmy podane na tacy wnioski, grzebnijmy tu i ówdzie (choćby wyrywkowo, dla upewnienia się), czy tak się sprawy mają. Bo mogą mieć się zgoła inaczej. Ostatnie wydarzenia pokazują, że... zazwyczaj mają się zupełnie inaczej...
Dlatego na moim poletku zdecydowałam się piec z ekologicznych ziaren. Jeśli tylko mogę. Jeśli nie, wybieram te ziarna, które mają większą szansę być bezpieczne. Tak więc zboże/ziarno, które stanowi większość biorę eko. U mnie w pieczywie to zazwyczaj gryka i ryż. Na ryżu też hoduję zakwas, więc chcę mieć go zdrowym i silnym. Wtedy chlebuś rośnie jak marzenie. Gdy jakieś ziarno jest dodatkiem, dosmaczaczem, odpuszczam bardziej. Jednak cenę też muszę brac pod uwagę. Niestety cena ekologicznych ziaren bywa zaporowa.
Codzienny chleb, który piekę najczęściej i który wszyscy lubią piekę właśnie z gryki. Dodatkiem jest komosa, ale można użyć mieszanki brązowego ryżu i sorgo, czy więcej gryki i owsa. Warunkiem jest oczywiście mocny, żywy, pracujący zakwas. Taki, który po dokarmieniu urośnie dwukrotnie i porządnie bąbelkuje. Ten bąbelkujący, napowietrzony używam do zrobienia ciasta chlebowego.
Ten chleb to normalnie wygląda jak milion dolarów, gdybym ciebie nie znała , nigdy bym nie uwierzyła ,że bez glutenu
OdpowiedzUsuńDziękuję i się rumienię ze wzruszenia normalnie... za komplement pod adresem chleba a jeszcze bardziej za zaufanie. Bardzo cieplutko pozdrawiam!
UsuńBeatko a podasz linka może jeszcze do tego garna co piekłaś?
UsuńZ przykrością muszę napisać, że seria Senior z Ikea zniknęła z oferty sklepu... buuuu... mogę natomiast powiedzieć, że w Lidlu pojawiają się regularnie żeliwne garnki i patelnie całkiem dobrej jakości, emaliowane wewnątrz. Bywa wtedy też owalny. Był dwa tygodnie temu i może da się jeszcze go spotkać, bo owalne schodzą najwolniej ;-) Mam taki okrągły i też piekę w nim czasem chleb. Działa:-)
Usuńto jutro się przelecę do mojego malutkiego Lidla
Usuń:-)
Usuń