Przejdź do głównej zawartości

Chleb karobowy z fonio na zakwasie

Bywają takie chleby, które je się jak deser. Nie, żeby takie słodkie, ale jakoś smakują tak... deserowo. Wtedy zupełnie nie pasują do wytrawnych past czy dodatków. Wołają o dżem, miodek, masełko orzechowe z plastrami mango,... Chleb karobowy na zakwasie właśnie tak sobie pomrukuje. Nie, nie woła a pomrukuje właśnie, bo pasuje nawet do części zupełnie wytrawnych dodatków. Może do pomidorów, czy papryki mniej, bo one same z siebie zbyt słodkie, ale już coś selerowego czy warzywne... a jeśli to coś jest w smaku głębokie, pikantne, z pieczonych warzyw z odrobiną np. tahini, to pasuje nawet bardzo, bo tak to w życiu jest, trochę goryczy podkręca wszystkie smaki. Byle nie za dużo. Byle nie zalała ta gorycz i nie zdominowała, bo wtedy rewolucja gotowa. W jelitach rzecz jasna. 

Mój karobowy chleb wzbogaciłam fonio. To zboże afrykańskie. Używane jako poranna owsianka, popularne do placków, sosów, potrawek. Kupiłam jedną torebkę w czasie wakacyjnego wyjazdu. Tak na próbę. Na wyjazdach zawsze zwiedzam okolice w poszukiwaniu sklepów i targowisk z lokalnymi specjałami. Wszędzie, asolutnie wszędzie, gdzie do tej pory byłam, wśród lokalnych produktów znajdowałam sprowadzane z baaardzo daleeeka. Zazwyczaj je omijałam, jednak fonio zobaczyłam pierwszy raz i z ciekawości kupiłam pomimo afrykańskich korzeni. A ja w Afryce nie była.... Fonio jest pod postacią grubo mielonej mąki bądź bardzo drobnej kaszki. Moje jest pełnoziarniste, więc i drobne kawałki łupinek się trafiają. Ma specyficzny zapach. Po powrocie z wakacji udało mi się znaleźć je tylko w internecie, i to nie z polskiego sklepu. Dlaczego więc piszę Wam ten post? Żeby zachęcić do odwagi w dodawaniu dziwnie wyglądających rodzajów ziarenek, które inni jadają, a Wam jakoś odwagi brak. Mnie na dzień dobry fonio nie urzekło... zapachem w woreczku... Ale już w chlebie z karobem okazało się doskonałe. Spróbowałam, bo już się nauczyłam, że jakiś nowy rodzaj kaszy czy warzywo samo z siebie nie musi budzić entuzjazmu. Jednak warto dać mu szansę, dodając do czegoś znanego, lubianego. W mniejszej ilości, jako dodatek. Może odkryjecie jakąś super kopozycję? A z całą pewnością zaprzyjaźnicie się z tą nowością. Przy eksperymentach warto jednak pamiętać o rzeczy dość istotnej, a często umykającej. Wybierajcie tylko zdrowe nowości... Ludzkość wpadła w niemałe tarapaty rzucając się na nowości, nie weryfikując ich wpływu na zdrowie. I tak mamy przeróżne narkotyki i ryzykowne w konsumpcji grzybki. Wiecie, takie loteryjne po rosyjsku. Jesz pierwszy i ostatni raz, albo jeszcze kiedyś spróbujesz. Po sapersku... Pamiętacie poprzedni wpis? Wybierajmy tylko te "od stóp do głów" i w pełni.

Dobre zmiany warto wprowadzać. Samych dobroci życząc pozdrawiam cieplutko!


CHLEB KAROBOWY Z FONIO NA ZAKWASIE

200g aktywnego zakwasu (u mnie z komosy)

400 ml wody

250g mąki (40g fonio, 30g karobu, 95g gryczanej, 85g  skrobi ziemniaczanej)

6g soli

10g syropu klonowego

25g mielonego lnu złocistego

20g łuski babki jajowatej

Zakwas wymieszać dokładnie z wodą.

Osobno wymieszać sypkie składniki.

Powoli dodawać sypkie do zakwasu dokładnie mieszając. Najwygodniej zrobic to mikserem.

Miksować/mieszać kilka minut, aż całośc się zagęści.

Odstawić na 30 minut.

Ponownie kilka minut miksować/mieszać.

Odstawić na 30 minut.

Ściereczkę do wyłożenia koszyczka obsypać dokładnie mąką (najlepiej ryżową), delikatnie wyłożyć ciasto chlebowe na ściereczkę formując je w kulę, razem włożyć do koszyczka, przykryć wystającymi rogami ściereczki.

Przykryć dużą miską lub włożyc do worka i szczelnie zamknąć, odstawić na kilka godzin do wyrośnięcia (u mnie ok. 5 godz.).

Garnek do pieczenia chleba rozgrzać w 250⁰C przez 30 minut.

Przełożyć chleb do gorącego garnka (szczegóły są opisane w tym poście klik), przykryć pokrywką i piec 25 minut.

Obniżyć temperaturę do 220⁰C i dopiec bez pokrywki 40 minut.

Kroić po całkowitym wystudzeniu.


100g chleba to 194 kcal 10.5g tłuszczu 36g węglowodanów 5.5g białka

obliczone za pomocą aplikacji vitascale


Chleb bardzo dobrze znosi mrożenie. Kroję go na kromki, przekładam każdą kawałkiem papieru do pieczenia i wkładam do woreczka strunowego. Zamknięty czekał na mnie nawet 3 miesiące i odgrzany w tosterze smakował bardzo dobrze. Szczerze mówiąc lubię go chrupać bez żadnych dodatków... ;-)

Ale przebija wszystko posmarowany tahini, z plastrami dojrzałego, ale wciąż jędrnego kaki...



Komentarze

  1. Beatko, a ta mąka fonio, to w Polsce kupiłaś?
    Bo chleb taki ,ze mi dech w piersi zapiera , piękny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam jak o tej pory. Dawkuję więc swoją jak ... szafran... 😁

      Usuń

Prześlij komentarz

Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)

ulubione posty czytelników

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Jak obniżyć indeks glikemiczny... zdrowo...

Uwaga, dzisiaj będzie sporo do czytania. Temat niezwykle interesujący w kontekście zalewu propagowanymi dietami w stylu keto, posądzającymi węglowodany o wszystko, co najgorsze. A to przecież o IG idzie ... Mam nadzieję, że i do celu dojdzie ... my. .. Myślałam o podzieleniu tego posta na kilka części, ale chyba wygodniej będzie podać wszystko w jednym miejscu, żeby nie trzeba było później skakać po kilku postach, żeby zminimalizować ryzyko wszamania niekorzystnych zestawień kulinarnych. Jest tych informacji trochę, bo temat mi baaaardzo bliski, przetrawiony/przyswojony/sprawdzany przez ostatnie 10 lat z organicznej potrzeby własnej. Czyli jak zawsze: piszę to, co przeżyłam i sprawdziłam na sobie i bliskich :-D To startujemy: Dieta Low GI czyli o niskim indeksie glikemicznym ,   stała się popularna kilka lat temu. Ostatnio nieco mniej się o niej mówi. Hm, wśród ludzi chyba nic nie trwa wiecznie. Dotyczy to również modnych diet ;-) Jednak wpływ indeksu glikemicznego spożywanych

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d