Przejdź do głównej zawartości

Chleb czystoziarnisty bez glutenu i bez drożdży

    Zachwycona pięknem naturalnych metod wytwarzania żywności i zainspirowana przez ogrodnictwo intuicyjne odświeżyłam spojrzenie na naturalny chleb gryczany skracając czas wyrastania do minimum. A zachowuje wartości odżywcze i walory przyjazne naszym jelitom dzięki namoczeniu gryki oraz dodatkowi chia, lnu i łuski babki jajowatej. Bez ryzyka popsucia się kaszy, bo namaczanie trwa raptem dobę. Miksowanie doprowadzone do minimum, bo zajmuje tyle, co policzenie do 10. Nie używam mąki ani drożdży piekarskich. Wystarczą gryka, chia, len, płatki jaglane i łuska babki. Odrobina syropu klonowego równoważy lekką goryczkę płatków a reszta składników nadaje gęstość i objętość. W odróżnieniu od chleba z ziaren, można go kroić przed całkowitym ostygnięciem. Ponieważ uwielbiam cieplutki chlebek, jest to dla mnie dużym plusem. Cóż, słabość z czasów dzieciństwa, gdy do domu donosiłam świeży, ciepły chleb... pozbawiony dużej piętki i sporej części skórki 🙈

    Smak według mnie jest bardzo przyjemny. Zachowuje miękkość wewnątrz przez kilka dni i pasuje do wszystkich dodatków, słodkich i wytrawnych. Osobiście lubię go absolutnie solo, ale ja już jestem fanem gryki i mogę ją jeść chyba zawsze bez żadnych dodatków 😉

 


CHLEB CZYSTOZIARNISTY

400 g kaszy gryczanej białej (niepalonej)
750 ml wody
70 g płatków jaglanych pełnoziarnistych (nie błyskawicznych)
10 g syropu klonowego
15 g zmielonego siemienia lnianego złotego (delikatniejsze niż brązowe)
15 g zmielonej łuski babki jajowatej + 1 łyżka
18 g chia 
1 łyżka soli

1. Kaszę dokładnie opłukać i zalać wodą, odstawić do namoczenia na 24 -36 godzin.

2. Mikserem ręcznym (żyrafą) miksować namoczoną kaszę (już może zacząć wypuszczać kiełki) z wodą z namaczania licząc do... 10. Zupełnie wystarczy.

3. Dodać resztę składników i dokładnie wymieszać. Będzie gęstnieć w miarę mieszania. Odstawić na 15 minut, by zgęstniało ostatecznie.

4. Przełożyć ciasto do foremki wysmarowanej olejem (najlepiej sprawdza się u mnie kokosowy) i obsypanej maką ryżową. Można teraz odstawić jeszcze na 3 - 4 godz. do wyrośnięcia, ale nie jest to konieczne.

5. Piec w temperaturze 190 ⁰C z termoobiegiem przez godzinę. Jeśli macie piekarnik, który wyrzuca wilgoć na zewnątrz, lepiej zrezygnować z termoobiegu. Mój electrolux trzyma wilgoć w środku, dzięki czemu chleb nie jest wysuszony.

Wartości odżywcze 100g:
167 kcal
2.4 g tłuszczu
30 g węglowodanów
5.5 g białka
obliczone za pomocą aplikacji vitascale


W miksowaniu chodzi tylko o to, by uzyskać nieco takiego mleczka gryczanego, które będzie dobrym spoiwem dla całości.


Ciasto gęstnieje już w czasie mieszania, a dopełnia dzieła kwadrans odpoczynku.


Gdy pozostawicie chleb do wyrośnięcia, będzie bardziej wytrawny, choć różnica w smaku nie będzie duża. Ciekawym jest, że ta fermentacja przebiega całkiem sprawnie w ciągu zaledwie godziny, jeśli zapewnimy nieco ciepełka. Pamiętajmy, że nie dodalismy drożdży ani zakwasu, kasza tylko nieco skiełkowała i powstało coś w rodzaju przed-rejuvelacu (więcej o rejuvelacu napsałam tutaj i tutaj), który bywa używany jako starter do zakwasów, serków roślinnych a nawet kiszonek. Bomba mikroorganizmów ku zdrowotności. inne jego zastosowania znajdziecie też na innych stronach, głównie angielskojęzycznych.


Komentarze

  1. Piękny chleb, jest w planach do zrobienia, ale najpierw będzie ten z komosy, oczywiście z twojego przepisu

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)

ulubione posty czytelników

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Jak obniżyć indeks glikemiczny... zdrowo...

Uwaga, dzisiaj będzie sporo do czytania. Temat niezwykle interesujący w kontekście zalewu propagowanymi dietami w stylu keto, posądzającymi węglowodany o wszystko, co najgorsze. A to przecież o IG idzie ... Mam nadzieję, że i do celu dojdzie ... my. .. Myślałam o podzieleniu tego posta na kilka części, ale chyba wygodniej będzie podać wszystko w jednym miejscu, żeby nie trzeba było później skakać po kilku postach, żeby zminimalizować ryzyko wszamania niekorzystnych zestawień kulinarnych. Jest tych informacji trochę, bo temat mi baaaardzo bliski, przetrawiony/przyswojony/sprawdzany przez ostatnie 10 lat z organicznej potrzeby własnej. Czyli jak zawsze: piszę to, co przeżyłam i sprawdziłam na sobie i bliskich :-D To startujemy: Dieta Low GI czyli o niskim indeksie glikemicznym ,   stała się popularna kilka lat temu. Ostatnio nieco mniej się o niej mówi. Hm, wśród ludzi chyba nic nie trwa wiecznie. Dotyczy to również modnych diet ;-) Jednak wpływ indeksu glikemicznego spożywanych

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d