Przejdź do głównej zawartości

Borówkowe lody z fasolką

Upał upałem, ale lody latem zjeść trzeba. Zjeść i nie przytyć. Zjeść i nie mieć wyrzutów dietetycznego sumienia, ani ciężkości w brzuszku. Wystarczy, że ochłodzą. Pomyślałam więc, czy by nie poczynić lodów z... fasolką? Oczywiście, że nie o mnie chodzi. Choć chętnie potowarzyszę przy konsumpcji. Borówki działaja przeciwzapalnie (M. Greger zebrał kilka dowodów naukowych na te właściwości tutaj, na ochronę mózgu konsumentów tutaj, a na ochronę naczyń krwionośnych tutaj), fasolka wspomaga walkę z nowotworami, choć wziąż trwa dyskusja czy chodzi bardziej o błonnik czy o inne składniki (klik). Bez wątpienia natomiast przyczynia się intensywnie do tzw. efektu drugiego posiłku. Co to znaczy? Ot, jadam sobie śniadanko, a po godzince poziom glukozy we krwi robi zgrabne hop, a potem znów bęc na nos lub fruwa sobie i fruwa spogladając na normy glikemii z wysoka. Jednak! Jednak, jeśli na posiłek poprzedni zjem porcję fasoli, soczewicy, ciecierzycaycy czy innych strączków, to po śniadanku hopa nie ma, ani tym bardziej bęca wprost na cukrowy dziób (zwany slangowo hipo). Krzywa glikemii łagodnieje, uspokaja, nabiera godności i już jej normy glikemii nie straszne, bo zaprzyjaźnia się z nimi na dobre. Inaczej mówiąc, po posiłku jesteśmy długo syci, a i po następnym takoż. Czemu nie wykorzystać tego wspaniałego zjawiska do lodów???


LODY BORÓWKOWE Z FASOLKĄ
4 porcje

½ małej puszki fasolki cannellini (100 g plus zalewa)
1 bardzo dojrzały banan (100g)
¼ niepełnej szklanki mleka sojowego lub orzechowego (50g)
1 soczysta cytryna (sok)
250 g borówki amerykańskiej
gruby plaster świeżego imbiru

Borówki opłukać, osuszyć i zamrozić.
Zmiksować fasolkę, mleko i sok z cytryny na gładką emulsję.
Dodać posiekany imbir i większość borówek, zmiksować nie całkiem dokładnie.
Dodać pozostałe borówki i pulsacyjnie wymieszać całość.
Spróbować i ewentualnie dosłodzić. Zależnie od słodkości owoców i upodobań własnych. 
Przełożyć do foremek i zamrozić.
Jeśli zamrozicie wcześniej banana i takiego użyjecie, dodajcie go razem przed imbirem a wyjdą gotowe, miękkie lody bez konieczności zamrażania.

100g to 64 kcal
0.5g tłuszczu
13.4g węglowodanów
2g białka

obliczone za pomocą aplikacji vitascale


Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...

Gdy agar nie sprawdził się w dżemie

W czasie lata zaszalałam z przetworami i zapełniłam piwnicę słoikami po sufit (dość niski, ale jak to brzmi ;-)). Testowałam dżemy zagęszczane agarem  i zamiast gotować owoce długimi godzinami mogłam gotować kilkanaście minut. Działało bardzo dobrze. Dżemy były smaczne, dość gęste i aromatyczne. Problem pojawił niedawno tj. po kilku miesiącach przechowywania. Część dżemów się nieco... rozpłynęła... Czyli stała się po części płynna. Agar przestał działać. Zadziwiające, że dotyczyło to zjawisko tylko części słoików. W reszcie dżem pozostał tak gęsty, że nie opadł po odwróceniu słoika i nie opada nadal. Najwyraźniej to dżem z wyższych sfer i zachowuje się bardzo adekwatnie... :-) W części słoików wyraźnie grawitacja ściągnęła sok w strefy dolne a nakryłam ją, gdy akurat naszym baaardzo młodym gościom smażyłam naleśniki i goście owi zażyczyli sobie smarować je dżemem truskawkowym właśnie. Potrzebowałam więcej niż jednego słoika, sięgnęłam głębiej i... wyciągniętym dżemem (na z...