Przejdź do głównej zawartości

Chleb bezglutenowy na bogato

Marzył mi się chleb na zakwasie, bezglutenowy, ale w kształcie tradycyjnego bochenka. Okrągły, wyrastany w koszu, pieczony na kamieniu albo rozgrzanej blasze. Jak za starych, dobrych czasów. Najbardziej zblizony do tego ideału był chleb pieczony w żeliwnym garze, jednak marzył mi się chleb z prążkami po garowaniu w rattanowym koszu. Marzył się, i marzył, aż się wymarzył, i jest.
Bezglutenowy, bo wszystkie składniki są bezglutenowe (płatki trzeba uważać, by znany znaczek bg posiadały!). Chrupiący, bo bez foremki, na kamieniu pieczony. Miękki, co daje udziała lnu. Bardzo sycący, o co dbaja dodane strączki i dużo błonnika. Ów błonnik wraz z białkiem ze strączków gwarantuje niewysoki indeks glikemiczny chleba. Brak zakwasu? W tym chlebie użyłam ciekawej techniki udawanego zakwasu (nazwa mojego autorstwa - taka słabość słowotwórcza w bardzo wczesnej młodości mnie ogarnęła i nic a nic nie słabnie ku rozpaczy dalszych znajonych polonistów, bo blizsi już się z nią pogodzili). Używa się bowiem minimalnej ilości drożdży piekarniczych jako starteru do procesu fermentacji, która wtedy przebiega szybciej i daje gwarancję dobrego efektu. Mąka gryczana używana jako główny składnik fermentuje łatwo. Skutek? Chleb taki pięknie rośnie a smakuje jak na czystym zakwasie. Dla mnie to chleb naprawdę na bogato.


CHLEB NA BOGATO

300 g mąki gryczanej (mielę białą kaszę gryczaną)
4 g drożdży świeżych (kulka wielkości wiśni)
2 łyżeczki soli

50 g mąki z ciecierzycy lub soczewicy (mielę soczewicę czerwoną, ciecierzycę natomiast przed mieleniem trzeba delikatnie podprażyć na suchej patelni i ostudzić)
35 g mąki z brązowego ryżu (też mielę sama)
20 g lnu złotego (mielę oczywiście!)
20 g odtłuszczonego lnu mielonego (kupuję...)
120 g płatków owsianych (uwaga! dodamy w całości!)
2 łyżki lnu zwykłego brązowego (całe nasionka)
opcjonalnie: 1 czubata łyżka łuski babki jajowatej (utrzyma kształt, jeśli chcę piec klasyczny bochenek na blasze bez foremki)

dodatkowa mąka do obsypania ściereczki i uformowanego chleba

W dużej misce wymieszać 100 g mąki gryczanej z rozkruszonymi drożdżami, zalać połową szklanki przegotowanej wody, wymieszać dokładnie, przykryć i odstawić na 10 - 14 godzin.
Do podrośniętego zaczynu dodać sól i 450 ml wody, dokładnie wymieszać trzepaczką. *
Dodać resztę mąki gryczanej, dokładnie wymieszać trzepaczką.
Dodać mąkę z ciecierzycy, dokładnie wymieszać trzepaczką.
Dodać mąkę z ryżu, dokładnie wymieszać trzepaczką.
Dodać zmielony len złoty, dokładnie wymieszać trzepaczką.
Dodać razem len mielony, płatki owsiane, całe nasionka lnu i wymieszać już łyżką bardzo dokładnie.
Ciasto zacznie być zwarte i miękkie.
Jeśli chcę upiec chleb w foremce, w tym momencie przekładam ciasto do przygotowanych foremek z papierem do pieczenia, bądź wysmarowanych olejem kokosowym, bądź nieprzywierających, przykrywam i odstawiam do wyrośnięcia na 2 godziny.
Do ciasta dodać łuskę babki, dokładnie wymieszać łyżką.
Do wyłożenia koszyków można uzyć grubo tkanej ściereczki bądź dobrego papieru do pieczenia.
Ściereczkę grubo wysypać mąką a papier wysmarować olejem kokosowym.
Wilgotnymi dłońmi ciasto podzielić na części odpowiednie do ilości bochenków, ułożyć na ściereczce/papierze, trzymając za brzegi ściereczki/papieru przenieść do koszyka, wyrównać brzegi, by nie było fałd, przykryć i odstawić do wyrośnięcia na 2 godziny.
Piekarnik wraz z kamieniem lub blachą rozgrzać do 230°C przez 10 minut (blacha) lub 30 minut (kamień).**
Wyrośnięte bochenki posypać obficie maką, przykryć deseczką, odwrócić szybko całość przekładając chleb na deseczkę, delikatnie zdjąć ściereczkę/papier i bochenek wsunąć na rozgrzany kamień/blachę.


Piec 50 minut do 1 godziny zależnie od wielkości bochenków. Testem wyrosnięcia jest głuchy odgłos po opukaniu spodu upueczonego chleba. Jeśli odgłos jest ciężki, dopiec jeszcze 5 - 10 minut.
Wystudzić na kratce.


100 g chleba to: 210 kcal
4.3 g tłuszczu
33.6 g węglowodanów
8.2 g białka

obliczone za pomocą aplikacji vitascale

Tutaj jest dobry test na silną wolę... bywa, że leżę i kwiczę z chęci spróbowania... albo korzystając z doskonałej wymówki (...muszę sprawdzić, czy dobrze wyrósł... nie mogę wypuścić z kuchni niesprawdzonego!)


* Kolejność jest bardzo ważna dla uzyskania dobrej konsystencji ciasta a używanie trzepaczki skraca czas do minimum, bowiem mąki gryczana i ciecierzycowa lubią się zlepiać w grudki...
** W czasie nagrzewania blachy czy kamienia piekę sobie jakieś warzywa, placki, kotlety, żeby nie było pustych przebiegów. A przy okazji mam już gotowy wkład do następnych posiłków.


Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...

Gdy agar nie sprawdził się w dżemie

W czasie lata zaszalałam z przetworami i zapełniłam piwnicę słoikami po sufit (dość niski, ale jak to brzmi ;-)). Testowałam dżemy zagęszczane agarem  i zamiast gotować owoce długimi godzinami mogłam gotować kilkanaście minut. Działało bardzo dobrze. Dżemy były smaczne, dość gęste i aromatyczne. Problem pojawił niedawno tj. po kilku miesiącach przechowywania. Część dżemów się nieco... rozpłynęła... Czyli stała się po części płynna. Agar przestał działać. Zadziwiające, że dotyczyło to zjawisko tylko części słoików. W reszcie dżem pozostał tak gęsty, że nie opadł po odwróceniu słoika i nie opada nadal. Najwyraźniej to dżem z wyższych sfer i zachowuje się bardzo adekwatnie... :-) W części słoików wyraźnie grawitacja ściągnęła sok w strefy dolne a nakryłam ją, gdy akurat naszym baaardzo młodym gościom smażyłam naleśniki i goście owi zażyczyli sobie smarować je dżemem truskawkowym właśnie. Potrzebowałam więcej niż jednego słoika, sięgnęłam głębiej i... wyciągniętym dżemem (na z...