Podagrycznik to roślina bardzo ekspansywna. Nawet bardzo, bardzo ekspansywna. Jeśli jesteście szczęśliwymi posiadaczami lekkiej ziemi na podłożu wapniowym (jak ja), to nawet bardzo, bardzo, bardzo ekspansywna. Koszenie nieco osłabia jej zapał i entuzjazm wzrostowy, jednak usunięcie do cna wymagałoby zupełnego zrycia gleby i katorżniczej harówki przez kilka sezonów z zerowym użytkowaniem ogrodu. Ja się na to nie piszę, więc wykorzystuję dar natury, jeśli już jest bujny i radosny. Lepiej współpracować niż walczyć. Do takich rewelacji filozoficznych doszłam ostatnimi czasy. Wiem, że dla wielu osób taka postawa jest zupełnie oczywista, ale będąc wychowankiem ludzi walecznych i energicznych, odkryłam tą mądrość dopiero niedawno. O dziwo, nic na tym nie tracę a zyskuję. I to naprawdę sporo. Zaskakująco sporo nawet. Bo taki na przykład podagrycznik bywa znienawidzony przez tłumy ogrodników i działkowiczów. Walczy się z nim bronią białą (desperaci niedoświadczeni ścinają zwyczajnie...), ludową (szpadel i widły,... hektolitry wody i ... piwa, gdy stopień frustracji osiągnie niepokojące poziomy) a nawet chemiczną (tak, tak, powszechnie używany środek na chwasty to bardziej rozcieńczona dawna broń biologiczna używana w celach mało ogrodowych, choć skutkiem swym obejmująca tak faunę jak i florę). A może by powalczyć teraz bronią chrześcijańską czyli... prawdą? Poznacie prawdę a prawda was wyswobodzi powiedział kiedyś sam Mistrz. Jaka więc jest prawda podagrycznika?
A oto i sam bohater. Podagrycznik pospolity Aegopodium podagraria.
Wikipedia podaje kilka nazw zwyczajowych: barszlica, ger, giersz, kozia stopa, srocyna, śnitka, krzemionka, to nasz gatunek rodzimy, chociaż dzisiaj już spotyka się go w Ameryce Północnej, Azji a nawet Australii i Nowej Zelandii, jako gatunek zawleczony. Nie najładniej to brzmi... Listki niesymetryczne, osadzone na łodyżce pochwiasto (znaczy dolna część niejako otula łodyżkę). Rośnie w świeżych zaroślach, podobno wilgotnych. Jednak w moim ogrodzie wilgoci brak a podagrycznika nie brak... więc nie do koca siedliskiem sie sugerujcie... W zacienionych miejscach rośnie bujniej, a także na glebach zasobnych w azot i próchnicę.
Podagrycznik swą nazwę zawdzięcza właściwościom leczącym
podagrę. Chorobę ludzi bogatych, jedzących suto, wysokobiałkowo i mało warzywnie. Z tego powodu ceniony był w klasztornych kuchniach, gdzie dieta nie
należała do skromnych i sporo uczestników wypaśnych stołów potrzebowało... lekarstwa na swoje przypadłości (sensowniej byłoby leczyć obżarstwo, ale aż do dzisiaj wolimy leczyć skutki niż powody; i rozumiem to bardzo dobrze, bo talerz/brzuch ma wielką moc...). Prosty lud również cenił tą roślinę, gdyż podagrycznik dodaje również sił
witalnych i wzmacnia nadwątlone ciężką pracą zdrowie. Nic dziwnego, jest
on bowiem potężnym źródłem witaminy C, flawonoidów (w tym kwercetyny wzmacniającej naczynia krwionośne), karotenoidów (tak, witamina A nie bierze się tylko z żółtych warzyw, ale i ciemno zielonych!), minerałów (żelazo, wapń mangan, miedź,
potas). Działa antynowotworowo, grzybobójczo, bakteriobójczo, przeciwzapalnie,
przeciwbólowo, usuwa kwas moczowy, uspokaja, odtruwa. Ufff... Sporo tego, prawda? I pomyśleć tylko, że wszystko to dostaję w ramach współpracy zamiast walki. Mam gratisy a roboty o niebo mniej, frustracji zero. Prawdę Mistrz mówił? Prawdę. Wyzwolona więc, dożywiona, podleczona, wzmocniona dodaję w sezonie podagrycznik do
warzywnych potrawek, zup, sosów zamiast szpinaku. Poniżej ostatni pomysł na pasztet, którego głównym wodzirejem smakowym jest właśnie podagrycznik. Czytałam, że można nawet
kisić go jak kapustę. Hmmm... Spróbuję kiedyś...
PASZTET Z PODAGRYCZNIKIEM
Keksówka 30 x 9 cm
200 g suchej drobnej białej fasolki *
50 g czyli ok. 70 młodych liści podagrycznika **
130 g czyli 1 mała cukinia
120 g czyli 1 średni por
200 g czyli ½ średniego selera
50 g czyli ½ szklanki obranych orzechów włoskich
110 g czyli 1 szklanka płatków owsianych górskich
1 ½ łyżeczki soli ***
½ łyżeczki kolendry
½ łyżeczki gorczycy
55 g czyli ½ średniego jabłka
Fasolkę opłukać, namoczyć kilka godzin, ugotować bez soli
do miękkości.
Cukinię i seler pokroić w grube kostki, pora w plasterki.
Listki podagrycznika pokroić grubo a ogonki drobno.
Kolendrę i gorczycę uprażyć delikatnie na suchej patelni
i utrzeć w moździerzu lub zmielić w młynku.
W malakserze zmielić orzechy na mączkę, dodać połowę
płatków i zmielić razem na drobno.
Dodać fasolę, seler i cukinię, zmiksować na masę z drobnymi
grudkami.
Dodać przyprawy, por i podagrycznik, zmiksować
pulsacyjnie tak, by jeszcze pozostały jakieś drobne grudki.
Foremkę wyłożyć papierem do pieczenia ****, przełożyć
masę, wyrównać powierzchnię i rozłożyć na niej plasterki jabłka.
Piec 1 godzinę w temperaturze 190°C.
Kroić po całkowitym wystudzeniu a najlepiej następnego
dnia.
* Można użyć także 550 g fasolki z puszki dokładnie odsączonej.
** Listki muszą być młode czyli błyszczące, jasno zielone i jeszcze
nie do końca rozłożone.
*** Jeśli używamy fasoli z puszki, doprawić solą wedug własnego smaku. Musi być nieco bardziej słone, gdyż po upieczeniu słoność blednie.
**** Można użyć też foremki z powłoką nieprzywieralną lub zwykłą posmarować olejem kokosowym i obsypać mąką bądź bułką tartą albo ulubionymi
ziarenkami. Wtedy jednak pamiętać należy, żeby użyć bezglutenowych (jeśli jest potrzeba bezglutenowego pasztetu) a i wartości
odżywcze pasztetu ulegną zmianie.
A oto i sam bohater. Podagrycznik pospolity Aegopodium podagraria.
Wikipedia podaje kilka nazw zwyczajowych: barszlica, ger, giersz, kozia stopa, srocyna, śnitka, krzemionka, to nasz gatunek rodzimy, chociaż dzisiaj już spotyka się go w Ameryce Północnej, Azji a nawet Australii i Nowej Zelandii, jako gatunek zawleczony. Nie najładniej to brzmi... Listki niesymetryczne, osadzone na łodyżce pochwiasto (znaczy dolna część niejako otula łodyżkę). Rośnie w świeżych zaroślach, podobno wilgotnych. Jednak w moim ogrodzie wilgoci brak a podagrycznika nie brak... więc nie do koca siedliskiem sie sugerujcie... W zacienionych miejscach rośnie bujniej, a także na glebach zasobnych w azot i próchnicę.
Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)