Nadszedł czas na super wyzwanie... Domowy makaron... Niby nic specjalnego. Robiłam przecież wieeeele razy, ale... daaaawno temu i... pszeeeenny, no i... z jajami... ;-) Nie, żeby taki dowcipny był albo ja jakąś fontanną humoru strzelała, ale makaron bez jaj kiepsko smakował. Blady jakiś, twardy, i w ogóle nijaki. Rezygnując z nabiału, zrezygnowałam więc z domowego makaronu. Nie specjalnie się przejęłam, wszak w sklepach już była obfitość pełnoziarnistych o różnych kształtach. Rozkoszowaliśmy się nimi aż do czasu, gdy potrzeba zmusiła do rezygnacji z glutenu. I tu zaczęły się schody... Nie, nie do nieba... Do mrocznej piwnicy, bo nawet ulubiony makaron owsiany powodował dolegliwości jelitowe ukochanej latorośli. Masowo produkowane makarony z przekreślonym kłosem były nafaszerowane chemią obficiej niż odświętna kaczka pomarańczami. Natomiast te z króciutkim składem, gryczane i jaglane okazały się... hmmm... chyba bardziej blade w smaku niż ten mój bez jaj. Post makaronowy jednak zaczął doskwierać. Pomyślałam, że jeśli kluski, naleśniki, chleby, racuchy gryczane wychodzą całkiem milutkie, to i makaron może też się uda? Faktycznie, już za drugim razem (kwestia proporcji siemienia do mąki i wody robi cuda... bądź koszmary ;-)) okazał się miękki.wystarczająco plastyczny i jędrny zarazem. Dodatkowo gotuje się go tylko 2 (dwie!) minuty, więc ekspresowo. Ugniatać też jakoś wytężenie nie trzeba. A posiadając przystawki do makaronów w wyciskarkach/robotach kuchennych można się nawet pokusić o różne kształty. Też dają radę. Ja wolę zwykłe wstążki :-) **
** Na kanale Peaceful Cuisine (klik) Japończyk w wieku trudnym do określenia pokazuje różne obszary ze swojej aktywności. Jedną z nich są kulinaria. Japoński styl a potrawy z całego świata. Znalazły się nawet pierogi z kapustą i grzybami ;-) Właśnie ów uroczy człowiek pokazał, jak przygotowuje makaron gryczany soba (klik). Tradycyjny japoński soba bez współczesnych usprawniaczoułatwiaczy w stylu dodatkowej pszennej mąki, która jest prawie we wszystkich "makaronach soba" dostępnych w Polsce (piszę prawie, bo jednak wszystkich sklepów jeszcze nie udało mi się przeszpiegować... w Berlinie w centrum azjatyckim tylko znalazłam takie cudo). Wielki szacun za cierpliwość, dokładność i atmosferę absolutnie peaceful, choć nie rozumiem, dlaczego nie zachęca do pójścia w jego ślady... 😅...
... w tym temacie...
MAKARON SOBA
2 porcje
½ szklanki mąki gryczanej (zmieliłam kaszę gryczana niepaloną) + do podsypania ok. 10 g
1 łyżeczka złotego siemienia lnianego
¼ łyżeczki soli
½ szklanki wody
Siemię lniane zmielić na mąkę.
Wymieszać suche składniki.
Dolać letnią wodę mieszając ciasto łyżką.
Wyrobić ciasto na silikonowej macie, gdyż nie trzeba wtedy podsypywać dodatkowo mąką.*
Podsypując bardzo oszczędnie mąką rozwałkować ciasto na grubość 1 - 1½ mm, kroić tępym nożem (mata!!!) na wstążki minimum 3 mm szerokości (węższe trudno przenieść na deskę do suszenia).
Podsuszyć przykryte ściereczką, na wieszaku do makaronu lub w suszarce do grzybów w minimalnej temperaturze.
W dużym garnku zagotować wodę, posolić i za pomocą dużego i głębokiego sitka lub wkładu do makaronu wrzucać go dwoma partiami.
Wyciągnąć po 2 minutach (bez sita będzie bardzo trudno jednocześnie wszystkie wstążki wyłowić).
Z powyższych proporcji wychodzi 180 g wysuszonego makaronu, który gotuję dłużej tj. 4 - 5 minut.
* Nie wszystkim odpowiada taka sama miękkość makaronu. Podana w przepisie ilość mąki i wody daje makaron bardzo miękki po ugotowaniu. Jeśli zależy nam na makaronie średnio twardym, w czasie wyrabiania i wałkowania podsypcie mąką. Taki makaron lepiej pasuje do sosów w stylu włoskim.
** Na kanale Peaceful Cuisine (klik) Japończyk w wieku trudnym do określenia pokazuje różne obszary ze swojej aktywności. Jedną z nich są kulinaria. Japoński styl a potrawy z całego świata. Znalazły się nawet pierogi z kapustą i grzybami ;-) Właśnie ów uroczy człowiek pokazał, jak przygotowuje makaron gryczany soba (klik). Tradycyjny japoński soba bez współczesnych usprawniaczoułatwiaczy w stylu dodatkowej pszennej mąki, która jest prawie we wszystkich "makaronach soba" dostępnych w Polsce (piszę prawie, bo jednak wszystkich sklepów jeszcze nie udało mi się przeszpiegować... w Berlinie w centrum azjatyckim tylko znalazłam takie cudo). Wielki szacun za cierpliwość, dokładność i atmosferę absolutnie peaceful, choć nie rozumiem, dlaczego nie zachęca do pójścia w jego ślady... 😅...
... w tym temacie...
z nieba spadasz mi z tym przepisem, będę robi i dam znać
OdpowiedzUsuń:-) jak miło być takim desantem ;-) koniecznie daj znać! :-D
Usuńrewelacja , prosty , niezawodny i ...przepyszny makaron , dziekuję za przepis
UsuńBaaardzo się cieszę! Nie do końca pojmuję, dlaczego w sklepach bywają głównie makarony z dziwnych składników, jak najprostszy jest tani i przy tym mega zdrowy... Urok masówek...? Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWitam, jak długo suszyć taki makaron?
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, aż wyschnie... Zależy od pogody, grubości wałkowania, przewiewu w miejscu suszenia. U mnie dość szybko, bo większość wyschła zanim skończyliśmy sprzątać po obiedzie.
UsuńWitam, czy siemię należy wcześniej zmielić?
OdpowiedzUsuńTak, oczywiście! Moje niedopatrzenie... Dziękuję za uwagę. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTo nie prawdziwa sobą, ta nie ma siemienia lnianego i się jej nie suszy. Niemniej jednak makaron pyszny ;)
OdpowiedzUsuń