Przejdź do głównej zawartości

Placki 2 x b czyli bananowo - batatowe

Ostatnimi czasy odkryłam na nowo możliwości gotowania na parze. Paruję więc wszystko, co się da. Przy okazji, gdy w garnku trochę miejsca zostaje, dorzucam pokrojonego batata. Ostudzony chowam do lodówki i używam jako np. element wiążący ciasto. Jest lekko słodki, więc z bananem bardzo przyjemnie się połączył w placki. Placki piekę na suchej patelni albo na urządzeniu do pieczenia naleśników. Bez oleju. Są niesamowicie przyjemne. Można pominąć banan, wtedy tak dostosować ilość mąki, by osiągnąć miękkie ciasto. Placki będą mniej słodkie, doskonale pasujące do wytrawnych dodatków.


PLACKI 2 X B bananowo - batatowe
ok. 7 sztuk

1 mały batat ugotowany na parze (150 g)
1 mały banan (80 g)
8 - 10 łyżek mąki owsianej (80 - 100 g)
szczypta soli

Batat z bananem zgnieść widelcem na jednolitą masę.
Mąkę dodawać po trochu stale mieszając aż do uzyskania zwartej konsystencji.
Odstawić.
Patelnię nieprzywieralną o grubym dnie rozgrzać na średnim ogniu.
Z ciasta odrywać po kawałku ciasta, uformować szybko kulkę, zgniatając dłońmi uformować placuszek i kłaść na gorącą patelnię.
Piec do równomiernego zrumienienia obracając, gdy brzegi zmienią kolor.
Najlepsze świeżutkie!

Wersja wytrawna z pietruszką
1 batat ugotowany na parze (150 g)
1 średnia pietruszka drobno starta (60 g)
10 łyżek mąki owsianej (100 g)

Batat z bananem zgnieść widelcem na jednolitą masę.
Mąkę dodawać po trochu stale mieszając, aż do uzyskania zwartej konsystencji.
Odstawić.
Patelnię nieprzywieralną o grubym dnie rozgrzać na średnim ogniu.
Z ciasta odrywać po kawałku ciasta, uformować szybko kulkę, zgniatając dłońmi uformować placuszek i kłaść na gorącą patelnię.
Piec do równomiernego zrumienienia obracając, gdy brzegi zmienią kolor.
Bardzo smaczne z warzywnymi sosami np. salsą bazyliową (klik).


Niegdyś były nazywane podpłomykami (szybkie placki z maki i wody z blachy), oskrobkami (jeśli były z resztek ciasta chlebowego albo były kawałkami testującymi stopień rozgrzania pieca) a w innych kręgach kulturowych chlebem nawet. Ach... Jak się cudownie różnimy! Placki 2 x b trudno jednak nie mieszcza się w tradycyjnych szufladach. Z każdej wystają różnymi częściami.., receptury. A to dodatek bananów/pietruszki wystaje z szufladki "podpłomyk", a to brak jakiegokolwiek czynnika spulchniającego nie mieści się w szufladce "oskrobek". Rozmiar i delikatność zgrzyta w prowadnicach szuflady "chleb". Nic tylko na półce, na widoku trzeba je położyć. Warte są w końcu eksponowanego miejsca. W zasadzie w podobny sposób wypiekano chleby w dawnym Izraelu. Były to placki mniejsze lub większe. Bez bananów i batatów rzecz jasna, ale sposób właśnie taki. Gorąca powierzchnia (metal, kamień) i płaski placek buch. Krótka chwila i pac na drugą stronę. Dla sprawiedliwości i pewności, że dobrze wypieczone (psucie się chleba to grzech był potężny! nikt poieczywa nie wyrzucał... ten aspekt starożytności mi się podoba) pac znów, i raz jeszcze. Końcowe pac na ściereczkę i powoli stosik urósł, by dla całej rodzinki wystarczyło. Taki rodzaj chleba, bez zakwasu czy drożdży, Jezus z Nazaretu użył w czasie swojej ostatniej wieczerzy z ukochanymi uczniami zanim niesypatyczni zazdrośnicy Go wywlekli i sponiewierali chcą zniweczyć Jego charyzmatyczny wpływ na swoich poddanych. Tak, tak, wyższy szczebel notabli świątynnych uważał pozostałych rodaków za swoich poddanych w sferze duchowej a z czasem i fizycznej. Jezus natomiast odważył się uczyć! Uczyć o wybaczeniu, uczyć potrzeby refleksji nad swoim życiem i wiarą, nad zasadami, którymi kierują się w życiu. Do dzisiaj bardzo niemodne jest myślenie i refleksja. Niemodne i męczące. No i cenny czas zabiera... Szkoda, bo myślenie wszak nie boli a wyzwala... ewangelia Jana 8:31-32 Mówił więc Jezus do Żydów, którzy uwierzyli w niego: Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi.

Komentarze

  1. Żeby dało się uformować w dłoni placki, musiałam dać sporo mąki i wyszły dość twarde, zatem obstawałabym bardziej przy nazwie "podpłomyki" niż "placki'. Ale za to są dość sycące i, jak każdy dotychczasowy przepis z tego bloga, bardzo smaczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że smakują :-) święta prawda, że miękkość zależy od ilości użytej mąki. Mnie wychodzi mniej, gdy szybko formuję używając więcej mąki na zewnątrz, środek zaś zostawiam pulchniejszy. Zupełnie inaczej niż tradycyjnie. Serdecznie pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)

ulubione posty czytelników

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Jak obniżyć indeks glikemiczny... zdrowo...

Uwaga, dzisiaj będzie sporo do czytania. Temat niezwykle interesujący w kontekście zalewu propagowanymi dietami w stylu keto, posądzającymi węglowodany o wszystko, co najgorsze. A to przecież o IG idzie ... Mam nadzieję, że i do celu dojdzie ... my. .. Myślałam o podzieleniu tego posta na kilka części, ale chyba wygodniej będzie podać wszystko w jednym miejscu, żeby nie trzeba było później skakać po kilku postach, żeby zminimalizować ryzyko wszamania niekorzystnych zestawień kulinarnych. Jest tych informacji trochę, bo temat mi baaaardzo bliski, przetrawiony/przyswojony/sprawdzany przez ostatnie 10 lat z organicznej potrzeby własnej. Czyli jak zawsze: piszę to, co przeżyłam i sprawdziłam na sobie i bliskich :-D To startujemy: Dieta Low GI czyli o niskim indeksie glikemicznym ,   stała się popularna kilka lat temu. Ostatnio nieco mniej się o niej mówi. Hm, wśród ludzi chyba nic nie trwa wiecznie. Dotyczy to również modnych diet ;-) Jednak wpływ indeksu glikemicznego spożywanych

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d