Przejdź do głównej zawartości

Łatwy chleb gryczany z kiszoną kapustą, niski ig

Lubię czytać. Najbardziej historie rodzinne. Nie jakieś dzieje rodów, choć i te są bardzo interesujące, ale najbardziej lubię takie codzienne, zwyczajne. Lubię przyglądać się zwyczajności, bo jest w niej całe ciepło, miłość wyrażana drobnymi gestami, słowami mówionymi "przy okazji". Jak czuły dotyk ramienia w przelocie, ciepły uśmiech tak dobrze znany z chwil pełnych wspólnych przeżyć, które potrafią zbliżać... nie, nie ludzi, ale serca. Jeśli te historie są jeszcze spisane pięknym językiem, który potrafi podkreślić rodzinne subtelności, mogę wracać i czytać znów, i znów. Tym bardziej w pochmurne, wilgotne dni. Wtedy ciepła wciąż za mało i chciałoby się nie wychylać nosa spod ciepłej kołdry, na stopach nosić grube wełniane skarpety i wygrzewać plecy pod potężnymi swetrzyskami. Chyba właśnie dlatego lubię wracać do @White Plate. Wróciłam również w tym roku wraz z pierwszymi pogwizdami jesiennego wiatru. Wpadłam akurat na wpis o chlebie i chętnie przystanęłam, bo nic tak umysłu nie rozgrzewa (mojego 😁), jak myśl o świeżym, pachnącym pieczywku. Jak wpadłam, to poczytałam. Jak poczytałam, to zadrżałam. Przecież właśnie miałam plany piec chleb, ale jakoś nie miałam ochoty na zakwas. Chciałam słodsze, delikatniejsze. bezglutenowe zazwyczaj wychodzą cięższe i suchsze, a ja tęskniłam za elastycznością, miękkością. Taką, jak przy otulaniu się mięciutkim pledem... A tutaj, proszę, chleb z kiszoną kapustą na drożdżach! Choć według przepisu używało się maszyny do chleba, to przecież nie ma to jak chleb z piekarnika. Wyrośnięty w ceramicznej misie o grubych ściankach, otulony kraciastą ściereczką, z czułością przekładany do foremki... Cały czas mogę zerkać, jak pięknie rośnie wewnątrz oświetlonego piekarnika... Lubię po prostu.
Myśl o chlebie który szybko się robi (drożdże przecież), ma głęboki smak (kiszonki tradycyjnie do zakwasu służą wyśmienicie), będzie elastyczny (kapustą da wilgotność wypiekowi) i na dodatek... wykorzystam nadmiar wyprodukowanej kapusty, obudziła mnie bardzo skutecznie z jesiennej zadumy. To do działania!

Wieczór zapadł niepostrzeżenie, więc skorzystałam z pory i zaczęłam rozrabiać drożdże. A że pora późna, to drożdży wzięłam malutko (stara sztuczka piekarzy świetnie sie sprawdzająca!), część mąki i zostawiłam do rana. Może być też i do popołudnia, kilka godzin nie gra roli 😃...


CHLEB GRYCZANO - RYŻOWY Z KISZONA KAPUSTĄ
keksówka 11 x 30 cm

250 g mąki gryczanej *
5 g drożdży
10 g syropu klonowego
1 szklanka wody

1½ szklanki wody
1½ szklanki mąki gryczanej
1½ szklanki mąki ryżowej z ryżu brązowego
1 łyżeczka soli

200 g mocno odciśniętej kapusty kiszonej niepasteryzowanej tj. dwie spore garście. **

W ceramicznej misce (trzyma ciepło, a to jesienią istotne dla pieczywa) mieszam mąkę z drożdżami.
Dodaję syrop, wodę i dokładnie mieszam.
Przykrywam czystą ściereczką i odstawiam do nastepnego dnia w spokojne miejsce.
Wyciągam też z lodówki kapustę, żeby nabrała temperatury pokojowej i nie chłodziła ciasta następnego dnia.

Po kilku, kilkunastu godzinach ciasto powinno podrosnąć, a nawet się nieco zapaść. Jest o.k.
Dolewam wodę, bardzo dokładnie mieszam, zeby nie było grudek.
Dodaję sól i obie mąki, mieszam znów bardzo dokładnie.
(nie trzeba wyrabiać, ugniatać - cud pieczywa bezglutenowego!)
Kapustę bardzo dokładnie siekam, dodaję do ciasta chlebowego i porządnie mieszam.
Foremkę smaruję olejem kokosowym i obsypuję porządnie mąką gryczaną, albo wykładam papierem do pieczenia, albo smaruję olejem i wykładam... liśćmi kapusty czy chrzanu.
Ciasto przekładam do przygotowanej foremki, wyrównuję wierzch, przykrywam i odstawiam do wyrośnięcia na ok. 1 - 3 godziny zależnie od temperatury pomieszczenia. ***
Piekę 70 minut w 220⁰C.
Delikatnie wyciągam na kratkę i studzę.

100 g chleba to 185kcal
1.5g tłuszczu
36g węglowodanów
6g białka
obliczone za pomocą aplikacji vitascale


* Zawsze używam mąki pełnoziarnistej. Zazwyczaj po prostu mielę kasze czy ryż. Wychodzi taniej i mam zawsze świeżutką mąkę.
** Kapusta kiszona bywa często pasteryzowana i wtedy brakuje jej cennych bakterii, które przyspieszają przemianę mąki w zakwas. Używam albo swojej domowej, albo kupuję tzw. charsznicką ekologiczną (o nie jest reklama, dzielę się ty, co zauważyłam jako korzystne i sama za te doświadczenia zapłaciłam ;-))
*** Jeśli chcę, by urosło szybciej, wkładam do piekarnika z włączoną lampką. Tempo rośnięcia zależy też od świeżości kapsuty i jakości jej ukiszenia. Im lepsza, tym szybciej urośnie.

Smakuje dobrze ze wszystkim, nawet ze słodkimi dodatkami 😋




Komentarze

Prześlij komentarz

Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)

ulubione posty czytelników

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...

Gdy agar nie sprawdził się w dżemie

W czasie lata zaszalałam z przetworami i zapełniłam piwnicę słoikami po sufit (dość niski, ale jak to brzmi ;-)). Testowałam dżemy zagęszczane agarem  i zamiast gotować owoce długimi godzinami mogłam gotować kilkanaście minut. Działało bardzo dobrze. Dżemy były smaczne, dość gęste i aromatyczne. Problem pojawił niedawno tj. po kilku miesiącach przechowywania. Część dżemów się nieco... rozpłynęła... Czyli stała się po części płynna. Agar przestał działać. Zadziwiające, że dotyczyło to zjawisko tylko części słoików. W reszcie dżem pozostał tak gęsty, że nie opadł po odwróceniu słoika i nie opada nadal. Najwyraźniej to dżem z wyższych sfer i zachowuje się bardzo adekwatnie... :-) W części słoików wyraźnie grawitacja ściągnęła sok w strefy dolne a nakryłam ją, gdy akurat naszym baaardzo młodym gościom smażyłam naleśniki i goście owi zażyczyli sobie smarować je dżemem truskawkowym właśnie. Potrzebowałam więcej niż jednego słoika, sięgnęłam głębiej i... wyciągniętym dżemem (na z...