Nie wiem, czy w każdej rodzinie tak jest, ale spotykam się bardzo często ze znudzeniem. Znudzeniem monotonią posiłków lub... różnorodnością... U mnie kilkanaście lat temu wszystko smakowało tak samo. Rodzinka nawet nie protestowała. Przeciez zawsze mozna było kupić gotowce wedle aktualnego upodobania, humoru albo bliżej niezidentyfikowanego trendu. Chętnie chodziliśmy też w tzw. gości, bo było wiadomo, że coś innego spotkamy na talerzach. Innego niz w domu. Teraz natomiast uraczam rodzinkę co i rusz nowymi smakami,konsystencjami, aromatami. Powoli taka różnorodność stała się codziennością. Zwyczajną kuchnią. Rodzinka się wyspecjalizowała w rozróżnianiu składników, przypraw. A ja lubię zaskakiwać... Jeśli jeszcze wstrzelę się w oczekiwania, wow, super! Mam radochę na kilka dni. Nie zdarza się zbyt często, ale się zdarza. Czasem zadowolona serwuję nowość do spróbowania i widzę ze zdumieniem powoli wyciągającą się twarz w grymasie typu: matula, zaszalałaś, cóż to jest??? Czasami jedynie: matula, może być, ale ja sobie jednak zrobię sam... Kiedy indziej zaś: matula, fajne, zjem na śniadanie a teraz ziemniaki z jogurtem. Jednak czasem się udaje zaskoczyć latorośl pozytywnie. Nie ukrywam, mam wtedy frajdę nieziemską. Młodzi mężczyźni bowiem jakoś stabilny gust kulinarny mają. Spróbować? Czemu nie... Ale już zjeść jako posiłek zamiast tego, co zazwyczaj, to zupełnie inna sprawa... I dzisiaj taka niespodzianka, synowi posmakowało. Zobaczyłam błysk satysfakcji w oczach, i ten głos... głos, którym oblókł cudne słowa: ciekawy ma smak... Czasem ten ciekawy smak pobrzmiewa jak część chińskiego przekleństwa, Obyś żył w ciekawych czasach... Jednak to nie był ten przypadek. Nie ten ton, nie ten błysk. No i jeszcze następne słowa: Wrzucisz to na bloga? A wrzucę synuś, wrzucę. Tylko fotkę cyknąć trzeba, a przecież tą porcję już prawie skończyliśmy... To kupić ci coś do tego koktajlu na jutro? A kupić, synuś, kupić. Wodę kokosową. Z Lidla. I synuś w podskokach do sklepu popędził, a ja do kompa przepis notować. Jutro skoro świt robimy nową porcję, cykamy przed wypiciem, i już będzie dostępny 😀
KOKTAJL DLA SYNA
2 porcje
100 g świeżego szpinaku
110 g mrożonego brokuła
1 średni banan (70g) u mnie mrożony
1 dojrzała gruszka lub 2 rocha (110g)
2 łyżki lnu złocistego (20g)
kawałek imbiru wielkości połowy kciuka (8g)
kawałek świeżej kurkumy (3g)
szczypta mielonego pieprzu
500 ml wody kokosowej (nie z koncentratu)
kilka kostek lodu
Wszystkie składniki zblendować do gładkiej konsystencji.
Podawać od razu
1 porcja to 175kcal
17.2 g tłuszczu
31 g węglowodanów
6.5 g białka
obliczone za pomocą aplikacji vitascale
Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)