Przejdź do głównej zawartości

Gryczany chleb na aquafabie z płatkami owsianymi

To jeden z przepisów, które powstają z pośpiechu. Albo zmęczenia. Czasem z lenistwa. Wtedy, gdy wieczorem patrzysz na blat w kuchni i widzisz resztki z całego dnia. Ale wśród nich nijak nie znajdujesz chleba na jutrzejsze śniadanie. Jest późno a Ty nie masz absolutnie ochoty na bawienie się z proporcjami. Zwyczajnie wrzucasz do miski miksera to, co ma szansę razem stworzyć coś na kształt chleba. Przecież Ty i tak musisz te resztki zutylizować jakoś. Wiem, że zawsze resztki mogę wyrzucić... można by wyrzucić... gdyby człowiek nie był już ekologicznie uświadomiony, ekonomicznie praktyczny i nie wisiało nad człowiekiem widmo kryzysu gospodarczego (skutek pandemicznego zamrożenia, nie ma to tamto...). U mnie na blacie akurat znalazł się garnek z wodą po gotowaniu ciecierzycy tzw. aquafabą (było na obiad curry) i resztka płatków owsianych (panom zdarza się zostawiać torebki tu i ówdzie. Jakoś umykają czujnym porządkom. W szufladzie zaś odkryłam trochę suszonych drożdży (też skutek pandemii - u kogo nie zbywają drożdże, ręka w górę!). W misce miksera, bo absolutnie nie miałam ochoty miąchać ciasta łyżką, wylądowała aquafaba, trochę wody. Potem dosypywałam powoli płatki z solą, żeby sól się dobrze rozpuściła, a płatki namoczyły. Na koniec dosypywałam powoli mąkę. Powoli głównie dlatego, żeby mikser mi nie rozdmuchał mąki po kuchni, i nie dołożył sprzątania... Ciasto odstawiłam w foremce do czasu uporządkowania pomieszczenia. Wyrosło. Foremka więc poszła do piekarnika a ja do kąpieli. Wymoczona, zrelaksowana, po ulubionej mini hydroterapii i sesji masowania zasypiającego ciała pachnącym kremem, mogłam spokojnie wyciągnąć świeżo upieczony chleb na kratkę. Było mi wszystko jedno, jak chleb wygląda. Najważniejsze, że był. Rankiem jednak bardzo się zdziwiłam, bo chleb okazał się pyszny. Pachniał trochę jak ciasto, smakował jak delikatny chleb drożdżowy z czasów glutenowych. A może to tylko smugi wspomnień? 


GRYCZANY CHLEB Z PŁATKAMI OWSIANYMI NA AQUAFABIE
foremka 10 x 24 cm
700g

1 szklanka lekko ciepłej wody
200g aquafaby
2 szklanki (280g) mąki gryczanej
1 szklanka (100g) grubych płatków owsianych
¾ łyżeczki soli
1 łyżeczka (5g) suszonych drożdży
1 łyżeczka kminku lub czarnuszki (raczej do wyboru niż razem)

W małej misce wymieszać płatki, sól, drożdże i zmiażdżone w moździerzu (niekoniecznie) nasionka kminku lub czarnuszki.
W misie  miksera ubić wodę z aquafabą, aż się całość spieni.
Powoli dosypywać zawartość miseczki stale miksując.
Gdy się ładnie wszystko wymiesza i zacznie gęstnieć, miksować dalej dosypując powoli mąkę.
Teraz można ciasto przełożyć do foremki wyłożonej papierem do pieczenia lub odstawić na kilka minut, raz jeszcze wymieszać i wtedy przełożyć do foremki.
Odstawić do wyrośnięcia na 1 - 2 godz. zależnie od temperatury pomieszczenia.
Piec w piekarniku rozgrzanym do 200⁰C przez 1 godzinę.
Studzić na kratce przed krojeniem.

100g chleba to 194.5 kcal
2.3g tłuszczu
35g węglowodanów
6.8g białka
obliczone za pomocą aplikacji vitascale



Bardzo lubię jeść go z vege masełkiem i świeżymi ziołami, albo nawet zupełnie suchy. Zresztą, z każdą chyba pastą smakuje bardzo dobrze.


Właściwie jedyny warunek, by się dobrze udał, to nie czekać zbyt długo z wyrastaniem...


Byłem młody i zestarzałem się, A nie widziałem, żeby sprawiedliwy był opuszczony, ani potomków jego żebrzących chleba.

Tak napisał Dawid, który sporą część swego życia tułał się po pustyni, albo po cudzych terenach, lasach. Jako młody radził sobie całkiem nieźle. Nawet znalazł sporo kompanów. Choć bardziej oni znaleźli jego i z radością się przyłączyli do tułaczki, bo facet miał naprawdę to, co ludzie nazywają błogosławieństwem. Każdy się z nim liczył. Fuksem znajdował wyjście w nawet najbardziej niebezpiecznej sytuacji. Zdobywał serce każdego swojego towarzysza. Sam był chyba najlepszym przywódcą, jakiego można sobie wymarzyć. Szanował każdego swojego towarzysza. Dbał o nich. Nigdy nie zostawiał ich samym sobie. Był odpowiedzialnym przywódcą w każdym względzie (gdzie ci mężczyźni...aaa...aa... prawdziwi tacy... Orły, sokoły, herosiiii?). Czasem gwałtowny, czasem zamyślony, zawsze w głębi serca szukający rady i liczący na wierność Boga. Nigdy się nie zawiódł. Nawet, gdy strzelił głupstwo. Poniósł konsekwencje i ufał dalej. To on napisał powyższe wyznanie w psalmie 37 werset 25. Przeżył burzliwe życie i zawsze jakimś sposobem zdobywał jedzenie, nie uciekając się do przemocy, szukając tylko rady od Boga. Gdy więc mi brakuje chleba, tez szukam tam rady. Czasem przypominaja mi się zamrożone kromki sprzed kilku miesięcy. Czasem myśl, by namoczyć kaszę i rano zrobić placki. Czasem mieszam mąkę z wodą, odstawiam na noc i rano idą gofry. Czasem zaś przychodzi pomysł wymieszania dziwnych składników... Wychodzi całkiem zgrabny i nadzwyczaj smaczny chlebuś 😍

Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...