Przejdź do głównej zawartości

Chleb fitness

Dieta bezglutenowa kojarzyła mi się z zafoliowanym pieczywem i chrupkami kukurydzianymi tak długo, jak długo nie musiałam się nią zainteresować osobiście. Wtedy otworzyła się przede mną ogromna przestrzeń nowych smaków, aromatów i... nowych spojrzeń kulinarnych. Nie przypuszczałam wówczas, że pieczywo bezglutenowe nie musi pochodzić z plastikowych torebek, może mieć chrupiąca skórkę i ciekawy smak. Wyhodowanie bezglutenowego zakwasu (np. gryczanego klik) okazało się równie proste i szybkie jak żytniego a samo ciasto na chleb nie wymagające wcale wyrabiania (czyli szybciej niż żytni...). Najbardziej podoba mi się jednak mycie naczyń... Żadnych ciągnących się w miskach glutów, wszystko myje się szybko, łatwo i przyjemnie... Nic tylko piec i gotować! Oczywiście, pojawiła się i trudność. Okazała się nią zmiana sposobu postrzegania metod kulinarnych. Musiałam "wyskoczyć" z kolein głęboko wyżłobionych przez tradycję pszenno-żytnią ku ścieżkom wśród traw i pseudozbóż, w których ani śladu glutenu, za to bogactwo wartości odżywczych, których się zupełnie nie spodziewałam. Niespodziewanie otworzyłam się również na nowe doznania smakowe, a niekoniecznie lubiane kasze stały się ulubioną podstawą codziennego menu. Pozostał w naszym jadłospisie jednak bardzo lubiany chleb zmieniający życie rodem z bloga Sary Britton (klik) aż do momentu odkrycia, że ilości glutenu z owsa są dla nas nie do zaakceptowania... Opcja używania do tego przepisu płatków owsianych bezglutenowych upadła z powodu ceny owych płatków... jest kosmiczna... szczególnie, gdy trzeba do jednego wypieku użyć ich 2 szklanki... Doświadczenia jednak zdążyłam nabyć na tyle, by móc płatki zastąpić kaszami. Tak powstał chleb fitness. Dlaczego fitness? Hmmm... Pomimo aktualnego wielkiego upodobania do pieczywa bezglutenowego, wygląd bułeczek fitness nadal budzi wspomnienia chrzęszczących pestek, miękkiego wnętrza i chrupiącej skórki... Tak, tak, dobrze wiem, że "prosto z pieca" oznacza odświeżanie starych niedopieków... Czytałam artykuły obnażające absurdy sklepowych piekarni. Tak samo jak większość kupujących te odpieki niedopieków... Wszyscy jednak zajadają się bułeczkami z lubością... magia reklamy, zapachu i... głodu... działa cuda... Gdy więc ukroiłam pierwszą kromkę swojej bezglutenowej wersji chleba zmieniającego życie i zobaczyłam miękisz, zdziwiłam się bardzo miło. Gdy chrupnęłam kawałek skórki, w oczach zaczęły harcować iskierki. Gdy poczułam smak... poczekałam na córkę, by skonfrontować swoje skojarzenia z jej i okazało się, że obie czujemy smak kuszących bułeczek fitness! I tak spełnia się następna obietnica z dobrej i mądrej księgi:
... Bóg jednak jest wierny; On nie dopuści, aby was próbowano ponad to, co jesteście w stanie znieś, ale wraz z próbą uczyni i wyjście... (1 list Ap. Pawła do Koryntian 10:13) nie dajmy się zniechęcać. Przystańmy, odetchnijmy głęboko, rozejrzyjmy się i zacznijmy szukać... Obiecane wyjście gdzieś obok jest...  😍 Smacznego wszystkim bezglutenowcom, i nie tylko...


CHLEB FITNESS
23 cm x 10 cm

80 g (½ szklanki) pestek słonecznika
80 g (½ szklanki) siemienia lnianego
40 g orzechów włoskich lub pekan
80 g (½ szklanki) pestek dyni
80 g (½ szklanki) mąki gryczanej
230 g (1 szklanka) kaszy jaglanej
½ łyżeczki soli 
2 łyżki łuski babki jajowatej
1 łyżeczka kminku
1 łyżka syropu z agawy lub klonowego 
400* ml ciepłej wody (nie wrzącej! nawet już nie bardzo bardzo ciepłej...*)

Kaszę jaglaną zmielić na grubą kaszkę lub zastąpić 1½ szklanki płatków jaglanych.
Kminek nieco pokruszyć w moździerzu, makutrze bądź pulsacyjnie raz czy dwa w młynku do kawy, żeby uwolniły szybciej aromat.
W sporej misce wymieszać suche składniki.
Wodę wymieszać z syropem, wlać do miski i energicznie mieszać ciasto łyżką przez 2 minuty czyli do zgęstnienia.
Jeśli ciasto jest twarde czy rozpada się, dolać kilka łyżek wody. 
Foremkę silikonową delikatnie posmarować olejem kokosowym, wlać ciasto i wyrównać. Odstawić na kilka minut.
Piekarnik rozgrzać do 190⁰C.
Chleb piec 15 minut w foremce, wyjąć delikatnie z foremki na papier do pieczenia i piec dalsze 40 minut.
Wystudzić.


* Po kilkukrotnym przygotowaniu chleba z kasz różnych dostawców musiałam zmienić ilość i temperaturę wody na wersję bardziej uniwersalną. Okazało się bowiem, że kasze mają zdumiewająco różną zdolność absorbcji wody... takiej rozbieżności wcześniej nie byłam świadoma. Do tego dochodzi bardzo różna absorbcyjność samej łuski babki... W sumie bezpieczniejszym okazało się użycie mniej ciepłej wody w nieco większej ilości.

Kroi się znacznie łatwiej niż oryginalny chlebek zmieniający życie, mniej się kruszy, jest bardziej "chlebowy", mniej "ciasteczkowy" (jak mawia moja córcia). Jest też bardziej neutralny w smaku, więc pasuje chyba do każdego smarowidła...

Komentarze

  1. Super chlebek, bardzo dobry, jak już się udało zrobić. Nie mam mozdzierza, chciałam kupić zamiast ten pulsacyn tyko go nie ma u nas w sklepie i wogole o nim nie wiedzą. Gdzie to się kupuje i czy droższe niż moździerz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. �������� cieszę się, że chlebek przypasował a literówkę już poprawiam �� pozdrawiam wesoło! ��

      Usuń

Prześlij komentarz

Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)

ulubione posty czytelników

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie potrafię pozostać p

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba pra

Jak obniżyć indeks glikemiczny... zdrowo...

Uwaga, dzisiaj będzie sporo do czytania. Temat niezwykle interesujący w kontekście zalewu propagowanymi dietami w stylu keto, posądzającymi węglowodany o wszystko, co najgorsze. A to przecież o IG idzie ... Mam nadzieję, że i do celu dojdzie ... my. .. Myślałam o podzieleniu tego posta na kilka części, ale chyba wygodniej będzie podać wszystko w jednym miejscu, żeby nie trzeba było później skakać po kilku postach, żeby zminimalizować ryzyko wszamania niekorzystnych zestawień kulinarnych. Jest tych informacji trochę, bo temat mi baaaardzo bliski, przetrawiony/przyswojony/sprawdzany przez ostatnie 10 lat z organicznej potrzeby własnej. Czyli jak zawsze: piszę to, co przeżyłam i sprawdziłam na sobie i bliskich :-D To startujemy: Dieta Low GI czyli o niskim indeksie glikemicznym ,   stała się popularna kilka lat temu. Ostatnio nieco mniej się o niej mówi. Hm, wśród ludzi chyba nic nie trwa wiecznie. Dotyczy to również modnych diet ;-) Jednak wpływ indeksu glikemicznego spożywanych

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwkowy d