Powidła śliwkowe... Obowiązkowa aktywność słoikowa września. Będąc dzieckiem bardzo lubiłam dżem (jakie dziecko go nie lubi???)... truskawkowy... i żaden inny... (jakież dziecko nie ma swoich smaków???). Aż do dnia, gdy w gościnie u cioci i wujka zostałam poczęstowana śliwkowymi powidłami autorstwa tegoż wujka właśnie. Jako dziecko poprawne i grzeczne stanęłam przed poważnym dylematem: Zgnieść, zdusić, zamordować własne podniebienie zmuszając do przełknięcia "brązowego paskudztwa" czy też zasmucić lubiane wujostwo... Wujostwo naprawdę lubiłam a wujka ceniłam ogromnie za niepojętą dla mojego dziecięcego umysłu konsekwencję i dyscyplinę, więc chcąc choć zbliżyć się do niedoścignionego ideału wujka, ze ściśniętym gardłem umieściłam porcję powideł w ustach i... zakochałam się... Brązowe paskudztwo przeistoczyło się w moim umyśle w ambrozję o głębokim kolorze i korzennym aromacie. I tak już zostało. Wujek powidła czynił chętnie (miał w ogrodzie rodzinnym kilka starych śliw i zazwyczaj obfitość śliwkowych plonów, toteż dzielił się z rozkochaną w powidłach młodą smakoszką (musiałam nią być,. skoro tak się rozkochałam w jego przetworach!).
Wujka od dawna już wśród nas nie ma, a ja co rok smażę potężne gary powideł, bo powidła śliwkowe zimą muszą być i koniec. Nie ma znaczenie, że w każdej chwili mogę sobie zrobić powidła z suszonych śliwek (klik) i to jedynie za pomocą noża i widelca. Te letnie mają swój unikalny urok i smak i nic ich nie zastąpi. Niestety, w tym roku sezon na śliwki wygląda marnie, marniutko. Kwitnące śliwy pomarzły, więc ceny nie sprzyjają powidłom. Jednak na targu widząc idealne do powideł węgierki z charakterystycznym marszczeniem wokół ogonka sygnalizującym gotowość przetwórczą, nie wytrzymałam i wyszperałam nieco więcej złotówek poświęcając je na zakup 4 kilogramów pięknych, głęboko fioletowych owoców.
W domu w czasie smażenia patrzyłam, jak masa powidłowa się kurczy i dojrzewałam powoli do zmian... W końcu najlepsze przepisy powstały w czasie niedostatku,prawda? Na blacie kuchennym wypatrzyłam czerwone winogrona (śmiesznie tanie tego roku) i wyskubując pesteczki dodałam je do gara z powidłami. Dosmaczyłam sokiem z cytryny i ekstraktem cytrynowym (winogrona okazały się bardzo słodkie...) i oto jest: dżem śliwkowo - winogronowy z cytryną! Nie wiem, jak Wam posmakuje, ale mi smakuje bardzo. Wchodzi w stały program letniego słoikowania z fanfarami.
Wujka od dawna już wśród nas nie ma, a ja co rok smażę potężne gary powideł, bo powidła śliwkowe zimą muszą być i koniec. Nie ma znaczenie, że w każdej chwili mogę sobie zrobić powidła z suszonych śliwek (klik) i to jedynie za pomocą noża i widelca. Te letnie mają swój unikalny urok i smak i nic ich nie zastąpi. Niestety, w tym roku sezon na śliwki wygląda marnie, marniutko. Kwitnące śliwy pomarzły, więc ceny nie sprzyjają powidłom. Jednak na targu widząc idealne do powideł węgierki z charakterystycznym marszczeniem wokół ogonka sygnalizującym gotowość przetwórczą, nie wytrzymałam i wyszperałam nieco więcej złotówek poświęcając je na zakup 4 kilogramów pięknych, głęboko fioletowych owoców.
W domu w czasie smażenia patrzyłam, jak masa powidłowa się kurczy i dojrzewałam powoli do zmian... W końcu najlepsze przepisy powstały w czasie niedostatku,prawda? Na blacie kuchennym wypatrzyłam czerwone winogrona (śmiesznie tanie tego roku) i wyskubując pesteczki dodałam je do gara z powidłami. Dosmaczyłam sokiem z cytryny i ekstraktem cytrynowym (winogrona okazały się bardzo słodkie...) i oto jest: dżem śliwkowo - winogronowy z cytryną! Nie wiem, jak Wam posmakuje, ale mi smakuje bardzo. Wchodzi w stały program letniego słoikowania z fanfarami.
DŻEM ŚLIWKOWO - WINOGRONOWY Z CYTRYNĄ
6 słoiczków 0.33 l
2 kg węgierek
600 g czerwonych winogron (np. bezpestkowe Crimson)
3 cytryny
½ łyżeczki ekstraktu cytrynowego najlepiej organic
spora szczypta soli
Śliwki i winogrona umyć, przekroić na pół i wypestkować.
Wrzucić do 5 litrowego garnka (najlepszy emaliowany), dodać sól, zgnieść dłońmi, by winogrona puściły sok, włączyć mały gaz i gotować aż do uzyskania konsystencji nieco rzadszej niż dżem (masa zgęstnieje w czasie stygnięcia) mieszając co kilka minut. Zajmie to około 45 - 60 minut zależnie od stopnia dojrzałości owoców.
Dodać sok z cytryn i ekstrakt i pogotować jeszcze kilka minut.
Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz krótki komentarz. Odpowiem na każde pytanie, choć może będę musiała w różnych źródłach poszukać rzeczowej odpowiedzi :-)