Przejdź do głównej zawartości

Pasta mega karotenowa

Zaczynają się pojawiać na straganach piękne, pomarańczowe kule... Dynie... To jedne z najbardziej malowniczych warzyw. Wyglądają przepięknie już na grządkach, i to od pierwszych swoich dni. Tego lata pogoda im sprzyjała, więc na targowiskach ceny są bardzo przyjazne, a nawet w moim ogródku pojawiło się ich kilkanaście! Może nie wiecie jeszcze, ale u nas gleba jest tak piaszczysta, że trudno nazwać ją ziemią uprawną... Większość sąsiadów sieje trawę i traktuje ogródki głównie rekreacyjnie.
Ja uparcie mnożę ilości grządek przekształcając ugór w ogród uprawny kompostując wszystkie resztki kuchenne, zmieniając skoszoną trawę na ściółkę i rozkładając pomiędzy rośliny kapuściane liście, które eliminują grzybowe patogeny z ziemi (przynajmniej na to liczę opierając się na pionierskich badaniach, jakże swojskich, naszych polskich naukowców). Powoli mogę już oglądać rezultaty: rosną i owocują dynie, cukinie, pomidory, nawet uparta marchewka zaczęła przypominać kształtem marchewkę. W tym roku (pomimo wiosennych przymrozków) mam nawet pomidorki koktajlowe z samosiejek! Tylko jeść!
Wszyscy wiemy, że pomarańczowe, czerwone i żółte warzywa są bogate w beta-karoten, silny antyoksydant działający ochronnie na nasze komórki. Jest go bardzo dużo w dyniach właśnie. Dodając do dyni pomarańczowe bataty, mnożymy również ilość owego cudownego składnika. Jeśli pokusicie się, jak ja, o pójście smakiem w stronę orientu i dodacie kurkumę (u mnie ukrytą w mieszance curry), warto sypnąć szczyptę świeżo zmielonego pieprzu, który wraz z kurkumą tworzy team wymiatający uszkodzone komórki chroniąc nas niebywale skutecznie przed rozwojem nowotworów. Czy to nie przyjemna profilaktyka???


PASTA MEGA KAROTENOWA
ok. 0.3 l

100 g pieczonej dyni Hokkaido (lub innej mięsistej)
1 mały pieczony batat
⅓ szklanki pestek słonecznika
1 g (¾ łyżeczki) soli
3 łyżki soku z cytryny
2 - 3 łyżki wody
1 łyżeczka curry
skorka z ¼ cytryny
¼ - ½ łyżeczki świeżo startej gałki muszkatołowej
spora szczypta pieprzu (do smaku)

Słonecznik delikatnie podprażyć na suchej patelni.
Zblendować razem dynię i batata pokrojone w kawałki wraz ze słonecznikiem, solą, sokiem z cytryny i curry powoli dolewając wodę w razie potrzeby do uzyskania odpowiadającej nam konsystencji (zależy również od wilgotności dyni).
Doprawić do smaku gałką i ewentualnie pieprzem ziołowym lub czarnym.
Podawać posypane czarnuszką...


Do pasty świeży chleb gryczany z chrupiącą skórką (klik), który akurat upiekłam dzisiaj rano na kamieniu do pizzy... aaaaa... kiedy będzie ranek, żeby śniadanie można było zjeść... ;-)

Komentarze

ulubione posty czytelników

Chleb z soczewicą o chrupiącej skórce beglutenowy

Nie samym chlebem człowiek żyje. .. czyli chleb też potrzebny, tak? Tak. Przynajmniej mnie. Francuzi konczą posiłki kawałkiem sera a ja kawałkiem chleba. Koniecznie ze skórką. Najlepiej samą skórką. Rodzinka nie raz się o tym przekonała, gdy zastawała w koszyczku na pieczywo dziwnie wygladającą kostkę miękiszu zupełnie pozbawioną skórki. Wybaczają, bo też i ja jestem w rodzince największym amatorem chlebowych skórek. Chleby zaczęłam piec ponad 20 lat temu i nie przestałam do dziś. Zmieniały się rodzaje używanych ziaren. Modyfikacjom poddały się techniki. Odkryłam różnorodne naczynia do wypieku. Kilka razy piekłam nawet w... doniczkach. Kupiłam specjalnie nieduże, gładkie, o kształcie umożliwiającym wygodne wysunięcie pieczywa po pieczeniu. Moimi ulubionymi zostały żeliwne garnki i stalowe, emaliowane formy odporne na temperaturę do 600 ⁰C. Ze wskazaniem jednak na garnki. W nich chleby pięknie rosną, mają chrupiącą skórkę, miękki miękisz i dłużej utrzymują świeżość. No i nie trzeba...

Naturalny chleb z samej komosy ryżowej

Ponad dwa lata temu  w blogosferze dostrzegłam interesujący pomysł przygotowania chleba z samej kaszy gryczanej. Brzmiało absurdalnie, ale opis + zdjęcia wyglądały przekonująco. Jednak brak wyraźnej potrzeby pieczywa bezglutenowego i umiłowanie żytniego na zakwasie spowodował spostponowanie zainteresowania. Przyznam też, że biała kasza gryczana (niepalona) nie należała do moich ulubionych... Paloną z przyrumienioną cebulką i kubkiem naturalnego jogurtu roślinnego do dziś jadam z sentymentem wspominając stare dobre czasy . Nadszedł jednak czas rozstania się z glutenem i zaczęły się eksperymenty z pieczywem bezglutenowym. Poszedł w ruch zakwas gryczany na wodzie z kiszonek (zrobiony najpierw na potrzeby działu zdrowia KADS  klik , dokładnie opisany później tutaj  klik ), zaplątał się też chlebuś na drożdżach ( klik ) aż doszedł i wspomniany z samej kaszy niepalonej ( klik ). Chyba najprzyjemniejszy w przygotowaniu i jeden ze smaczniejszych, jakie jadam. Ale jakoś nie ...

Chleb bezglutenowy z jaglanki

Mąki jaglanej nie kupuję. Wolę zmielić sama kaszę jaglaną. Wiem, co wrzucam do młynka i wiem, z czego chleb czy inne cudeńka piekę. To zresztą dotyczy wielu produktów. Jednak w przypadku kaszy jaglanej chodzi o coś więcej.  Otóż kasza jaglana, choć fenomenalnie zdrowa, ma swój ukryty feler (któż go nie ma???) - jest nim stosunkowo niewielka zawartość błonnika i związany z tym faktem dość wysoki indeks glikemiczny. Nie jestem pewna dlaczego, ale "sklepowe" mąki mają błonnika jeszcze mniej, więc ich indeks rośnie dodatkowo... Mąka zmielona zaś w domu nie jest ograbiona z żadnego składnika właściwego kaszy, stąd wyższy Ig wynika jedynie ze stopnia rozdrobnienia.. Sama jaglanka zawiera również pewną ilość tłuszczów. Zdrowych, ale... jak to tłuszcze: jełczejących w czasie przechowywania. W kaszy zmielonej jełczeją szybciej, więc producenci albo tłuszcz starają się usunąć dla przedłużenia terminu ważności, bądź... kupujemy gorzką mąkę... Namawiam więc do wykorzystania blenderów i ...

Tortilla z komosy czyli ziarno w roli głównej

Ziarno w roli głównej . Kiedyś podstawa menu. W postaci placków, klusek, kasz, mamałygi w przeróznych wersjach. U nas niegdyś był to podpłomyk z żyta, gryki, potem orkiszu. No tak kieeeeedyś. Teraz wszędzie króluje pszenica. W piekarniach podpłomyki pszenne, bułki pszenne (czasem z dodatkiem żyta), pierogi pszenne (bywają ostatnio gryczane czyli z dodatkiem kilkuprocentowym gryki...), naleśniki pszenne. Ba! Tortille (klasycznie z kukurydzy) też pszenne. Lavasze pszenne. Ciabatty pszenne. Wszędzie pszenica. Zdominowała każdy talerz i każdą (prawie) potrawę. Im więcej jej spotykam, tym wiekszą mam ochotę, by pokazywać alternatywy dla pszenicy. Przecież taka wszechobecność jednego ziarna odbiera radość smakowania różnorodności. Ze zdrowotnego punktu widzenia też nieciekawie. Żaden organizm nie wytrzyma tak jednostronnej diety. Nietolerancje pokarmowe czekają u progu. Jeśli też widząc tą monotonię, macie ochotę na większą rozmaitość, polecam spróbować tortilli z komosy. Wiem, ziarno nie n...

Bułeczki jaglane drożdżowe żółciutkie...!

Przeczytałam ofertę piekarni bezglutenowej: jaglane bułeczki wytrawne w smaku. Wystarczyło... To można z samej mąki jaglanej bułeczki drożdżowe zrobić? Trzymają kształt??? Musiałam spróbować! Spróbowałam. Wsiąkłam. Ugotowana jestem na mięciutko tak, jak bułeczki upiekły się na żółciutko ;-) Fenomenalne... Z pozoru wyglądają topornie, ale po przekrojeniu objawia się ich niesamowity kolor i cudowna miękkość... Smak delikatny, pasujący do słodkich mazidełek, ostrych sosów (nasączają się rewelacyjnie) i wytrawnych past, pasztetów. Najlepsze są w kilka godzin po upieczeniu. Na drugi dzień nieco twardsze z zewnątrz, na trzeci...cóż, lepiej już po jednej dobie przechowywać je w lodówce. Zniknie chrupiąca chrupkość, ale pozostanie miękkość. Niemniej, robię po kilkanaście małych i wystarcza na dwa dni. Są one jak wszystkie szybkie wypieki:  szybko się przygotowuje, więc szybko trzeba zjeść ;-) Jeśli jednak coś Wam zostanie, nie martwcie się. Niedługo wrzucę przepis na najsmaczniejszy śliwko...